Jeśli już tu jesteś i przeczytałeś/aś, to skomentuj. : )
Będziemy wdzięczne ♥
Rozdział z dedykacją dla Madison ♥
*** Oczami Victorii ***
" Drogi Pamiętniku ? Kartko ? Nieważne.
Mam za sobą nie przespaną noc, no dobra poszłam spać o godzinie piątej, według telefonu Malika, ponieważ mój jest, no właściwie nie wiem gdzie jest. Pewnie ON go ma. Moją głowę ciągle zaprzątały wydarzenia z ostatniego dnia. Wiecie, miałam nadzieję, że NIGDY już go nie spotkam, naprawdę. Chciałam zacząć życie od nowa, ale on mi to uniemożliwia. Pojawił się wtedy, gdy wszytko zaczęło się układać, no dobra prawie wszystko. Przypomina mi o mojej mamie, która już nie żyje, o moim, jakże wspaniałym, niezapomnianym i pełnym cudownych wrażeń dzieciństwie i okresie dojrzewania ( czujecie ten sarkazm ? ), o tym jak przychodził do mnie w nocy i dotykał mnie swoimi obskurnymi łapami, jak katował mnie i rodzicielkę, nasze wspólne wizyty w szpitalu, gdzie ona potem wylądowała na bardzo długo. Do tej pory nie wiem, skąd on wiedział gdzie ja mieszkam, albo gdzie będę w tym czasie. Przecież on był w Polsce, a ja tutaj, czyli w Wielkiej Brytanii. W brew pozorom to długa odległość, a świat jest ogromny. Skąd wiedział, że akurat tutaj ? Nie mam pojęcia, co się po tym wszystkim stało, gdzie on teraz jest. Złapała go policja, czy może uciekł... Kurwa.! Cały czas o tym myślę.
Będziemy wdzięczne ♥
Rozdział z dedykacją dla Madison ♥
*** Oczami Victorii ***
( następnego dnia )
Obudziłam się przez dźwięk dzwonka, który rozprzestrzeniał się echem po całej sali. Tak znowu jestem w szpitalu. I wiecie co? Jestem ponownie w sali 169. Przypadek? Nie sądzę. Może ja tu kiedyś zamieszkam? Taki mój drugi dom. Zayn nerwowo poruszył się na krześle.
- Jeszcze chwilę mamusiu - wymruczał.
- Nie spóźnię się szkoły - dodał, ale na szczęście po chwili zaczął się budzić. Gdy oprzytomniał
spojrzawszy na ekran rzucił krótkie : " Przepraszam " i wybiegł z pomieszczenia. To było trochę dziwne. No ale cóż.. Wzięłam kartkę papieru i długopis, które znalazłam w megasuperanckiej szafeczce nocnej i zaczęłam pisać. Może ten " terapeuta " ( z tego co słucham ) ma rację i to jest dobre rozwiązanie. Takie wyrzucenie swoich myśli i przelanie je na papier.
- Jeszcze chwilę mamusiu - wymruczał.
- Nie spóźnię się szkoły - dodał, ale na szczęście po chwili zaczął się budzić. Gdy oprzytomniał
spojrzawszy na ekran rzucił krótkie : " Przepraszam " i wybiegł z pomieszczenia. To było trochę dziwne. No ale cóż.. Wzięłam kartkę papieru i długopis, które znalazłam w megasuperanckiej szafeczce nocnej i zaczęłam pisać. Może ten " terapeuta " ( z tego co słucham ) ma rację i to jest dobre rozwiązanie. Takie wyrzucenie swoich myśli i przelanie je na papier.
" Drogi Pamiętniku ? Kartko ? Nieważne.
Mam za sobą nie przespaną noc, no dobra poszłam spać o godzinie piątej, według telefonu Malika, ponieważ mój jest, no właściwie nie wiem gdzie jest. Pewnie ON go ma. Moją głowę ciągle zaprzątały wydarzenia z ostatniego dnia. Wiecie, miałam nadzieję, że NIGDY już go nie spotkam, naprawdę. Chciałam zacząć życie od nowa, ale on mi to uniemożliwia. Pojawił się wtedy, gdy wszytko zaczęło się układać, no dobra prawie wszystko. Przypomina mi o mojej mamie, która już nie żyje, o moim, jakże wspaniałym, niezapomnianym i pełnym cudownych wrażeń dzieciństwie i okresie dojrzewania ( czujecie ten sarkazm ? ), o tym jak przychodził do mnie w nocy i dotykał mnie swoimi obskurnymi łapami, jak katował mnie i rodzicielkę, nasze wspólne wizyty w szpitalu, gdzie ona potem wylądowała na bardzo długo. Do tej pory nie wiem, skąd on wiedział gdzie ja mieszkam, albo gdzie będę w tym czasie. Przecież on był w Polsce, a ja tutaj, czyli w Wielkiej Brytanii. W brew pozorom to długa odległość, a świat jest ogromny. Skąd wiedział, że akurat tutaj ? Nie mam pojęcia, co się po tym wszystkim stało, gdzie on teraz jest. Złapała go policja, czy może uciekł... Kurwa.! Cały czas o tym myślę.
Jak się też okazało po naszym " rodzinnym spotkaniu " mam złamaną prawą rękę, poobijane plecy i lekko nadkruszone jedno z żeber. Wbrew pozorom, mogło być gorzej. Tak jak kiedyś, gdy..."
W tym samym momencie do sali wrócił Zayn, a szybko schowałam kartkę pod kołdrę i zaczęłam udawać, że dalej śpię. Usłyszałam kroki, które powoli się do mnie zbliżał, a po chwili delikatną dłoń, która gładziła mój policzek.
- Vic... Wstawaj.. - zaczął szeptać mi do ucha, a ja powoli rozchylałam powieki, aby sprawić wrażenie dopiero co przebudzonej osoby. Mruknęłam w jego stronę, a on się cichutko się zaśmiał.
- Wstawaj Śpiąca królewno, za niedługo przyjedzie twój lud. - powiedział, a ja normalnie zaczęłabym się śmiać, ale jakby to powiedzieć " nie mam nastroju ". Odsunęłam się od niego, bo był bardzo blisko. Po chwili, doszło do mnie znaczenie wypowiedzianych przez niego słów. Momentalnie napięłam mięśnie i wstrzymałam oddech. Taka reakcja obronna.
- Kto dokładnie przyjedzie? - powiedziałam ledwo słyszalnie. Ja.. nie wiem czy jestem na to gotowa. Nie wiem, czy oni o tym wszystkim wiedzą. Jak to dokładnie się zaczęło. A jeśli wiedzą.. jak zareagowali.
- No Harry, Niall, Liam, Louis, Amy, Dan, Danielle...- powiedział, a ja z każdym jego słowem zaczęłam bardziej blednąć.
- A kiedy oni mają zamiar przy.. - wydukałam, ale przerwał mi dźwięk otwierających się drzwi, zza których wyłonili się 4/5 One Direction, ich dziewczyny ( czyt. Liam'a i Louis'a ) i moja przyjaciółka. Wszyscy patrzyli na mnie z zachęcającym uśmiechem, ale ja mocniej owinęłam się kołdrą i jak " naleśnik " usiadłam na skraju łóżka, jak najdalej od nich. Pierwszy podszedł do mnie Harry. Dobra podszedł to bardzo złe określenie, posuwał nogami po podłodze i doszedł po jakiś 3 minutach. Ewidentnie nie chciał mnie wystraszyć, ale i tak już byłam. Gdy już był wystarczająco blisko, podniosłam swoją głowę. Jednak to był największy błąd jaki popełniłam dzisiejszego dnia. Natknęłam się na jego oczy. Zielone tęczówki. Głęboka
zieleń. Takie same ma mój.. mój ojciec. Momentalnie na moich zaczęła się zbierać warstwa łez, ale po chwili pozwoliłam im swobodnie popłynąć po moich policzkach. Hazz chciał mnie przytulić jednak odwróciłam się w drugą stronę. Jak na zawołanie zjawił się przy mnie Mulat.
- Ciśś.... Spokojnie to tylko Harry.
- On ma.. On... - mówiłam przez łzy.
- Ciś.. - próbował mnie uspokoić Zayn, ale na próżno.
- Oczy.. on.. ma.. takie.. same.. oczy - wydukałam i mocniej przytuliłam się do czekoladowookiego. Doszłam do wniosku, że wyszłam na wariatkę, która przed chwilą uciekła z zakładu psychiatrycznego i to bez jakichkolwiek leków. Ze mną jest coraz gorzej. Nagle uświadomiłam sobie, że zachowałam się w stosunku do niego jak.. jak świnia. Hazz chciał mnie pocieszyć, przytulić, a ja ? Ja go odepchnęłam, bo ma taki sam kolor oczu jak mój ojciec. Jednak to wszystko jest ode mnie silniejsze. Ja... ja tak nie mogę od razu wszystkiego zapomnieć. Nie kontroluję tych wszystkich wylanych łez. One same mi się cisną do patrzałek. Ja muszę to jakoś naprawić... Dobra, chociaż spróbować. Przerwałam moje przemyślenia i spojrzałam znad moich włosów, które zakryły moją twarz. Jedyną rzeczą, która przykuła moją uwagę były zamykające się drzwi, a za nimi znikająca burza brązowych loków. Wcześniej jeszcze jednak usłyszałam pełne żalu, troski i współczucia " Przepraszam ". A ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać. CO JA ZROBIŁAM ?! Najchętniej bym za nim poszła ale jestem " przywiązana " do łóżka przez najróżniejsze kable. Po jakiś 2 minutach wszyscy się otrząsnęli, a Niall wybiegł na korytarz. Gratuluje Vic. Reszta próbowała normalnie prowadzić rozmowę i mnie do niej wciągnąć, jednak ja dalej siedziałam cicho, jak mysz pod miotłą.
- Co się z nim stało ? - zapytałam, nie zastanawiając się nad tym wcześniej. Podeszła do mnie Amy. Jej mogłam ufać. " Rzuciłam " się na nią i zaczęłam cicho łkać.
- Ciśśś.. - powiedziała, a ja troszeczkę się uspokoiłam. Oderwałam się od niej, czekając na odpowiedź.
- Yyy.. Z tego co powiedział policjant to..
- To co ?
- Eee.. Nieważne.
W tym samym momencie do sali wrócił Zayn, a szybko schowałam kartkę pod kołdrę i zaczęłam udawać, że dalej śpię. Usłyszałam kroki, które powoli się do mnie zbliżał, a po chwili delikatną dłoń, która gładziła mój policzek.
- Vic... Wstawaj.. - zaczął szeptać mi do ucha, a ja powoli rozchylałam powieki, aby sprawić wrażenie dopiero co przebudzonej osoby. Mruknęłam w jego stronę, a on się cichutko się zaśmiał.
- Wstawaj Śpiąca królewno, za niedługo przyjedzie twój lud. - powiedział, a ja normalnie zaczęłabym się śmiać, ale jakby to powiedzieć " nie mam nastroju ". Odsunęłam się od niego, bo był bardzo blisko. Po chwili, doszło do mnie znaczenie wypowiedzianych przez niego słów. Momentalnie napięłam mięśnie i wstrzymałam oddech. Taka reakcja obronna.
- Kto dokładnie przyjedzie? - powiedziałam ledwo słyszalnie. Ja.. nie wiem czy jestem na to gotowa. Nie wiem, czy oni o tym wszystkim wiedzą. Jak to dokładnie się zaczęło. A jeśli wiedzą.. jak zareagowali.
- No Harry, Niall, Liam, Louis, Amy, Dan, Danielle...- powiedział, a ja z każdym jego słowem zaczęłam bardziej blednąć.
- A kiedy oni mają zamiar przy.. - wydukałam, ale przerwał mi dźwięk otwierających się drzwi, zza których wyłonili się 4/5 One Direction, ich dziewczyny ( czyt. Liam'a i Louis'a ) i moja przyjaciółka. Wszyscy patrzyli na mnie z zachęcającym uśmiechem, ale ja mocniej owinęłam się kołdrą i jak " naleśnik " usiadłam na skraju łóżka, jak najdalej od nich. Pierwszy podszedł do mnie Harry. Dobra podszedł to bardzo złe określenie, posuwał nogami po podłodze i doszedł po jakiś 3 minutach. Ewidentnie nie chciał mnie wystraszyć, ale i tak już byłam. Gdy już był wystarczająco blisko, podniosłam swoją głowę. Jednak to był największy błąd jaki popełniłam dzisiejszego dnia. Natknęłam się na jego oczy. Zielone tęczówki. Głęboka
zieleń. Takie same ma mój.. mój ojciec. Momentalnie na moich zaczęła się zbierać warstwa łez, ale po chwili pozwoliłam im swobodnie popłynąć po moich policzkach. Hazz chciał mnie przytulić jednak odwróciłam się w drugą stronę. Jak na zawołanie zjawił się przy mnie Mulat.
- Ciśś.... Spokojnie to tylko Harry.
- On ma.. On... - mówiłam przez łzy.
- Ciś.. - próbował mnie uspokoić Zayn, ale na próżno.
- Oczy.. on.. ma.. takie.. same.. oczy - wydukałam i mocniej przytuliłam się do czekoladowookiego. Doszłam do wniosku, że wyszłam na wariatkę, która przed chwilą uciekła z zakładu psychiatrycznego i to bez jakichkolwiek leków. Ze mną jest coraz gorzej. Nagle uświadomiłam sobie, że zachowałam się w stosunku do niego jak.. jak świnia. Hazz chciał mnie pocieszyć, przytulić, a ja ? Ja go odepchnęłam, bo ma taki sam kolor oczu jak mój ojciec. Jednak to wszystko jest ode mnie silniejsze. Ja... ja tak nie mogę od razu wszystkiego zapomnieć. Nie kontroluję tych wszystkich wylanych łez. One same mi się cisną do patrzałek. Ja muszę to jakoś naprawić... Dobra, chociaż spróbować. Przerwałam moje przemyślenia i spojrzałam znad moich włosów, które zakryły moją twarz. Jedyną rzeczą, która przykuła moją uwagę były zamykające się drzwi, a za nimi znikająca burza brązowych loków. Wcześniej jeszcze jednak usłyszałam pełne żalu, troski i współczucia " Przepraszam ". A ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać. CO JA ZROBIŁAM ?! Najchętniej bym za nim poszła ale jestem " przywiązana " do łóżka przez najróżniejsze kable. Po jakiś 2 minutach wszyscy się otrząsnęli, a Niall wybiegł na korytarz. Gratuluje Vic. Reszta próbowała normalnie prowadzić rozmowę i mnie do niej wciągnąć, jednak ja dalej siedziałam cicho, jak mysz pod miotłą.
- Co się z nim stało ? - zapytałam, nie zastanawiając się nad tym wcześniej. Podeszła do mnie Amy. Jej mogłam ufać. " Rzuciłam " się na nią i zaczęłam cicho łkać.
- Ciśśś.. - powiedziała, a ja troszeczkę się uspokoiłam. Oderwałam się od niej, czekając na odpowiedź.
- Yyy.. Z tego co powiedział policjant to..
- To co ?
- Eee.. Nieważne.
*** Oczami Harrego ***
Wybiegłem na korytarz i usiadłem na krzesłach naprzeciwko sali. Dlaczego ten wariat musiał mieć zielone oczy. Nienawidzę siebie za to. Taki tam, zbieg okoliczności, a teraz przeze mnie płacze Vicky. Niespodziewanie koło mnie usadowiła się jakaś osoba. Spojrzałem w bok, a moim oczom ukazała się blond farbowana czupryna. Niall Horan.
- Czego chcesz? - lekko warknąłem w jego stronę.
- Pogadać. - odparł ze stoickim spokojem.
- O czym ?!
- Czemu wybiegłeś z pokoju ?
- A jak myślis ? Jej pojebany, za przeproszeniem, ojciec ma taki sam kolor tęczówek jak ja. Przez to sprawiłem, że ona płacze wiesz jakie to uczucie?! - zapytałem, no dobra warknąłem, a moje oczy pokryła cienka warstwa łez.
- Nie. - odparł smutno. Super.. Wyrzuty sumienia.
- Niall, przepraszam nie chciałem.. - zacząłem, ale blondyn mi przerwał.
- Spoko, pewnie tak samo bym się zachował na twoim miejscu. - powiedział, przy tym lekko się uśmiechając, co ja też odwzajemniłem.
- Wracamy ? - zapytał nieśmiało.
- Ymm.. Jasne. - odpowiedziałem bardzo cicho.
Gdy przekroczyliśmy próg sali, wszystkie pary oczu zwróciły się w naszą stronę. Tak. Nawet ta szmaragdowa para oczu.
- Przepraszam.... - wyszeptała brunetka. Jej wzrok był wbity w podłogę.
- To ja powinienem przeprosić. - odpowiedziałem.
- Nie wiem jak wy ale ja mam ochotę na kurczaka. - powiedział Niall. - To co chcecie z Nandos? - kontynuował i posypały się propozycje. Tylko Torii siedziała cicho.
- A ty nic nie chcesz? - zapytałem.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziała ledwo słyszalnie.
- Niall dla Victorii podwójnego kurczaka. - wydarłem się by mój przyjaciel mógł mnie usłyszeć w tym hałasie, za co Vicky zgromiła mnie wzrokiem.
- A zapomniałabym! Patrz co mam! - powiedziała Amy, wyciągając z torby biały telefon. Podejrzewam, że należy do brunetki.
- Dziękuję. - odpowiedziała Torii i położyła przedmiot na półce. Oj coś czuję, że długo tam nie poleży.
- Pobawię się. - powiedziałem i już trzymałem przedmiot w rękach. Ciekaw jestem czego nasza Vic słucha. Wszedłem na muzykę, potem na najczęściej odtwarzane. Patrzyłem dobrą chwilę na telefon, nie mogąc rozszyfrować wyrazów. No tak, musiała być to polska piosenka.
- Przetłumaczysz?- spytałem z nadzieją włączając melodię.
- Co? A tak, jasne. - odpowiedziała mi lekko zdezorientowana. -
Wybiegłem na korytarz i usiadłem na krzesłach naprzeciwko sali. Dlaczego ten wariat musiał mieć zielone oczy. Nienawidzę siebie za to. Taki tam, zbieg okoliczności, a teraz przeze mnie płacze Vicky. Niespodziewanie koło mnie usadowiła się jakaś osoba. Spojrzałem w bok, a moim oczom ukazała się blond farbowana czupryna. Niall Horan.
- Czego chcesz? - lekko warknąłem w jego stronę.
- Pogadać. - odparł ze stoickim spokojem.
- O czym ?!
- Czemu wybiegłeś z pokoju ?
- A jak myślis ? Jej pojebany, za przeproszeniem, ojciec ma taki sam kolor tęczówek jak ja. Przez to sprawiłem, że ona płacze wiesz jakie to uczucie?! - zapytałem, no dobra warknąłem, a moje oczy pokryła cienka warstwa łez.
- Nie. - odparł smutno. Super.. Wyrzuty sumienia.
- Niall, przepraszam nie chciałem.. - zacząłem, ale blondyn mi przerwał.
- Spoko, pewnie tak samo bym się zachował na twoim miejscu. - powiedział, przy tym lekko się uśmiechając, co ja też odwzajemniłem.
- Wracamy ? - zapytał nieśmiało.
- Ymm.. Jasne. - odpowiedziałem bardzo cicho.
Gdy przekroczyliśmy próg sali, wszystkie pary oczu zwróciły się w naszą stronę. Tak. Nawet ta szmaragdowa para oczu.
- Przepraszam.... - wyszeptała brunetka. Jej wzrok był wbity w podłogę.
- To ja powinienem przeprosić. - odpowiedziałem.
- Nie wiem jak wy ale ja mam ochotę na kurczaka. - powiedział Niall. - To co chcecie z Nandos? - kontynuował i posypały się propozycje. Tylko Torii siedziała cicho.
- A ty nic nie chcesz? - zapytałem.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziała ledwo słyszalnie.
- Niall dla Victorii podwójnego kurczaka. - wydarłem się by mój przyjaciel mógł mnie usłyszeć w tym hałasie, za co Vicky zgromiła mnie wzrokiem.
- A zapomniałabym! Patrz co mam! - powiedziała Amy, wyciągając z torby biały telefon. Podejrzewam, że należy do brunetki.
- Dziękuję. - odpowiedziała Torii i położyła przedmiot na półce. Oj coś czuję, że długo tam nie poleży.
- Pobawię się. - powiedziałem i już trzymałem przedmiot w rękach. Ciekaw jestem czego nasza Vic słucha. Wszedłem na muzykę, potem na najczęściej odtwarzane. Patrzyłem dobrą chwilę na telefon, nie mogąc rozszyfrować wyrazów. No tak, musiała być to polska piosenka.
- Przetłumaczysz?- spytałem z nadzieją włączając melodię.
- Co? A tak, jasne. - odpowiedziała mi lekko zdezorientowana. -
Gdzie twój beztroski śmiech,
i spokój o każdy nasz dzień?
Gdzie takie szczęście do łez?
Ciągle pytasz, bo myślisz, że wiem.
Zatrzymaj mnie, nie daj mi odejść,
zapomnę cię nie będzie już nic.
Cienie we mgle, jak znajdę drogę.
Jutro już nikt, a dziś jeszcze my.
Gdzie twój stęskniony szept?
Bym cię zawsze przytulał do snu.
Dziś wszystko podzielić chcesz,
lecz miłości nie przetniesz na pół.
Zatrzymaj mnie, nie daj mi odejść,
zapomnę cię nie będzie już nic.
Cienie we mgle, jak znajdę drogę.
Jutro już nikt, a dziś jeszcze my.
Gdzie to jest? Już mnie nie pytaj.
Naprawdę nie wiem.
Gdzie to jest? Może gdzieś w nas a może tu?
Zatrzymaj mnie.
Zatrzymaj mnie, nie daj mi odejść,
zapomnę cię nie będzie już nic.
Cienie we mgle, jak znajdę drogę.
Jutro już nikt, a dziś jeszcze my.
Zatrzymaj mnie.
Cienie we mgle, jak znajdę drogę?
Dziś jeszcze my.*
Gdy piosenka się skończyła zauważyłem, że po policzkach dziewczyny spływają łzy.
- Ej mała, co jest?
- Nic, nic... Nie które piosenki przywołują wspomnienia. Ta piosenka kojarzy mi się z taki placem zabaw. Jak miałam 6 lat, rodzice mnie tam często zabierali... - po jej policzkach spłynęło kilka łez. Już chciałem jej coś powiedzieć, ale mnie wyprzedziła.- Już okey - odparła, po czym " pociągnęła " nosem.
- Zbieraj się - powiedziała uradowana Susan - Zabieramy cię do domu. - dodała.
- Naprawdę? - też się ucieszyłam, a ona pokiwała energicznie głową.
- Wy też do nas jedziecie, oczywiście jeśli chcecie i macie czas.- dodała, ale już do chłopców.
Po upływie 20 minut byliśmy pod domem. Oczywiście nie odbyło się bez odpałów Hazzy i Tomma. Szczerze współczuje Liam'owi, on jest tam najbardziej odpowiedzialny i musi to wszystko ogarnąć.
- Eleanor mogła byś pomóc Vicky się rozpakować? - zapytała kolejny raz mama Amy.
- Oczywiście. - odpowiedziała ciemnowłosa, po czym poszła razem ze mną do mojego pokoju.
- Jak się czujesz? - zagadała.
- A jak mam się czuć? - odpowiedziałam z sarkazmem.
- No tak... Przepraszam.
- Nie to ja przepraszam. Nie miało to tak zabrzmieć. - siadłam na łóżku i skryłam twarz w dłoniach. Nagle poczułam rękę na swoich plecach. Mimowolnie się odsunęłam.
- Nie! Nie możemy! - dotarł do nas krzyk Zayn'a z dołu.
- Ciszej! - ktoś go upomniał, ale niestety nie wiem kto, ponieważ nie rozpoznałam głosu.
- Co tam się dzieje? - zapytałam zdezorientowana.
- Może włączymy jakąś muzykę? - udawała, że nie słyszała mojego pytania. Postanowiłam nie drążyć tematu, bo coś czuję, że i tak się nie dowiem. Było jeszcze słychać podniesione głosy, ale na moje nieszczęście nic nie zrozumiałam. W pewnym momencie przyszła do nas Amy.
- Chodźcie na dół. - powiedziała cicho, ale wyraźnie. Nic nie mówiąc wykonałyśmy polecenie blondynki. Gdy weszłam do salonu przywitały mnie grobowe miny.
- Musimy ci coś powiedzieć. - zaczął tata Am. - Usiądź. - posłusznie wykonałam jego polecenie. - Bo twój... yyy.... nazwę go pan X...
- Ma na imię Tom. - wydukałam.
- A więc Tom... on.. on...
16 ♥ Na początku chciałybyśmy strasznie podziękować za 11 000 wyświetleń ♥ Nigdy nie sądziłyśmy, że tyle ich będzie !! : ) Naprawdę nas to mile zaskoczyło xD Mamy nadzieję, że nie ma błędów, jednak gdybyście jakieś znalazły piszcie ^^ Zapraszamy na naszego Ask'a, gdzie możecie zadawać pytania nam i bohaterom ;** Komentujcie ♥
* Ira - nie daj mi odejść ;) / Caroline ♥, Katy ♥ and Kelly ♥
*** Oczami Victorii ***
W tym momencie próg sali przekroczyli rodzice Amy, a na swoich twarzach mieli szerokie uśmiechy.- Zbieraj się - powiedziała uradowana Susan - Zabieramy cię do domu. - dodała.
- Naprawdę? - też się ucieszyłam, a ona pokiwała energicznie głową.
- Wy też do nas jedziecie, oczywiście jeśli chcecie i macie czas.- dodała, ale już do chłopców.
Po upływie 20 minut byliśmy pod domem. Oczywiście nie odbyło się bez odpałów Hazzy i Tomma. Szczerze współczuje Liam'owi, on jest tam najbardziej odpowiedzialny i musi to wszystko ogarnąć.
- Eleanor mogła byś pomóc Vicky się rozpakować? - zapytała kolejny raz mama Amy.
- Oczywiście. - odpowiedziała ciemnowłosa, po czym poszła razem ze mną do mojego pokoju.
- Jak się czujesz? - zagadała.
- A jak mam się czuć? - odpowiedziałam z sarkazmem.
- No tak... Przepraszam.
- Nie to ja przepraszam. Nie miało to tak zabrzmieć. - siadłam na łóżku i skryłam twarz w dłoniach. Nagle poczułam rękę na swoich plecach. Mimowolnie się odsunęłam.
- Nie! Nie możemy! - dotarł do nas krzyk Zayn'a z dołu.
- Ciszej! - ktoś go upomniał, ale niestety nie wiem kto, ponieważ nie rozpoznałam głosu.
- Co tam się dzieje? - zapytałam zdezorientowana.
- Może włączymy jakąś muzykę? - udawała, że nie słyszała mojego pytania. Postanowiłam nie drążyć tematu, bo coś czuję, że i tak się nie dowiem. Było jeszcze słychać podniesione głosy, ale na moje nieszczęście nic nie zrozumiałam. W pewnym momencie przyszła do nas Amy.
- Chodźcie na dół. - powiedziała cicho, ale wyraźnie. Nic nie mówiąc wykonałyśmy polecenie blondynki. Gdy weszłam do salonu przywitały mnie grobowe miny.
- Musimy ci coś powiedzieć. - zaczął tata Am. - Usiądź. - posłusznie wykonałam jego polecenie. - Bo twój... yyy.... nazwę go pan X...
- Ma na imię Tom. - wydukałam.
- A więc Tom... on.. on...
16 ♥ Na początku chciałybyśmy strasznie podziękować za 11 000 wyświetleń ♥ Nigdy nie sądziłyśmy, że tyle ich będzie !! : ) Naprawdę nas to mile zaskoczyło xD Mamy nadzieję, że nie ma błędów, jednak gdybyście jakieś znalazły piszcie ^^ Zapraszamy na naszego Ask'a, gdzie możecie zadawać pytania nam i bohaterom ;** Komentujcie ♥
* Ira - nie daj mi odejść ;) / Caroline ♥, Katy ♥ and Kelly ♥
Aaaaaa cxm.w rakim momenncie ???
OdpowiedzUsuńGrrrrr... dawaj szybko bastempny rozdział bo nie wytrzymam
Cudowny blog*___*
Neeeeeext <33
OdpowiedzUsuńBoskie, chce następny <3
OdpowiedzUsuń~D.
Piękny rozdział ;* Tylko taki smutny... :( Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Trzymam kciuki :3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <33
Świetny:D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Jak dla mnie rozdział wspaniały ♥♥♥ Tylko trochę smutny ♥♥♥ Uwielbiam takie zakończenia, jak to... ♥ Ciekawość ^^ Haha... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥ Madison.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację ! ♥♥♥ Pozdrawiam i życzę weny ! :* ^^
UUMMIIIEERRAAMMM ( to tylko moja ciekawośc)
OdpowiedzUsuńKiedy next?????????????///
Śmieszny początek ten z Zayn'em
OdpowiedzUsuńOgółem ..... Umieram z ciekawości szybciej z tym next'em
Supcio rozdział
Przy okazji ;) zapraszam do mnie
http://one-direction-love-stor.blogspot.com/
Jaki świetny rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńZ pewnością zagłębię się w pozostałe. :D
Zapraszam do mnie jeżeli masz ochotę: http://kolorowa-biel.blogspot.com/ :3
Pozdrawiam i życzę weny! <3
Cytat z tej piosenki fajnie się wkomponował ;)
OdpowiedzUsuńPolski zespół IRA?! nigdy ich nie słuchałam, ale tekst idealnie się wpasował!
Jestem przeciekawa co dalej! Co z tym Tomem! I jak potoczy się akcja :**
Czekam na nn!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Aww.. super rozdział :D I ciągle jakaś akcja w tym blogu. Przeczytałam właśnie wszystkie rozdziały. Genialnie piszesz, zakochałam się w tym opowiadaniu <33 Od dzisiaj jestem stałą czytelniczką :3
OdpowiedzUsuńI jej idealny fragment piosenki, super się wpasowało i w ogóle :D A tak po za tym to uwielbiam IRE <3 Znam tą piosenkę na pamięć :3
No nic rozpisałam się czego zazwyczaj nie robię. Cudo blog, rozdziały :* Czekam na next'a z WIELKĄ niecierpliwością. Pozdrawiam i życzę weny :*
Nie wiem co mam napisać padło już tyle cudownych słów na temat tego rozdziału. Może po prostu GENIALNY!!! Czekam na next :***
OdpowiedzUsuńJeejku cudowny blog, zaczełam go czytać dopiero dziś i nie mogłam przestać.
OdpowiedzUsuńpo prostu boski.. Już nie moge się doczekać nastepnego rozdziału. <3 ♥♥
ciekawy rozdział , właściwie to zajebisty obiecuję, że w wolnej chwili nadrobię zaległości buźka ;**
OdpowiedzUsuńprzeczytałam właśnie całego twojego bloga i... Bardzo mi się podobało! Serio, fajnie piszesz, akcja wciągająca, One Direction jest... Czego chcieć więcej? ;) =)
OdpowiedzUsuńHa ha widzę Ira😻👌
OdpowiedzUsuńSuper piszesz 👌
Idę czytać kolejny