*** Oczami Victorii ***
Do pokoju wszedł Mulat ubrany w czarne, dopasowane spodnie, tego samego koloru t-shirt, a na nim koszulę w czerwono-niebieską kratę. Jego miodowe oczy
pokrywała świeża warstwa łez, które i ja zaczęłam odczuwać. Jego zawsze
idealne ułożone kruczo-czarne włosy, dzisiaj były w okropnym nieładzie,
jakby przed chwilą wstał z łóżka. Zauważyłam również rozcięty łuk
brwiowy, z którego w bardzo małych ilościach sączyła się
bordowo-czerwona ciecz oraz wielką śliwę pod okiem. Już nie muszę
wypytywać Niall'a co było dalej. A tak go prosiłam, to nie... Blondyn
momentalnie zacisnął ręce w pięści, a jego oddech przyspieszył.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytał Irlandczyk przez zaciśnięte zęby.
- Nie bój się nie do ciebie. - powiedział z widoczną ironią w głosie, po chwili dodał łagodnie. - Chcę pogadać z Vicky.
Czułam słoną ciecz, która pomału zaczęła spływać po czerwonych od nadmiaru emocji i złości policzkach. Nieoczekiwanie w moim gardle powstała gula, uniemożliwiająca wypowiedzieć choć jednego, najprostszego słowa. Niall widząc moją reakcję, w ciągu sekundy wstał z krzesła, które się z hukiem przewróciło i przywarł Zayn'a do ściany.
- Ciebie nie powinno tutaj być! Rozumiesz!? - powiedział mu prosto w twarz. Mulat od razu się zezłościł i spojrzał groźnie na blondyna, po czym go pchnął w przeciwną stronę.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!- wykrzyczał cały wściekły. - Chciałem tylko pogadać i wszystko wyjaśnić. - dodał ledwo słyszalnie wycierając swoje pojedyncze łzy, które spływały po jego twarzy.
- Nic nie będziesz... - zaczął Horan, ale przerwał mu Malik.
- Czy Ty kurwa myślisz, że ja się z tym wszystkim czuje dobrze? Że cieszę się, bo jedna z ważniejszych dla mnie osób chciała się przeze mnie zabić? Że skaczę ze szczęścia, bo pierwszy raz odkąd się znamy pokłóciliśmy się i do tego się pobiliśmy? Myślisz, że ja to wszystko chciałem, żeby to się tak potoczyło? Wyobraź sobie, że nie chciałem! - krzyknął, na całą sale, a po moim kręgosłupie przeszły nie przyjemne dreszcze.
- Jak nie chcesz, żeby coś przez ciebie się stało to tego nie robisz. - powiedział już spokojnie, ale z jadem w głosie Niall.
- Sam wiesz jak ostatnio było z Perrie. - zaczął Malik.
- Ale to cię nie usprawiedliwia!
- Wiem schrzaniłem wszystko.
- Uświadomiłeś sobie w porę. - mruknął Horan.
- Możesz przestać ?! - naskoczył na niego Mulat, po czym wzrok przeniósł na mnie. - Możemy porozmawiać?
- Nie wydaje mi się, aby to było dobrym pomysłem. - odpowiedział za mnie Horan.
- Nie mówiłem do ciebie!- syknął z jadem w głosie Zayn. Irlandczyk już otwierał usta żeby mu odpowiedzieć, ale ja go wyprzedziłam.
- Możecie się w końcu przestać kłócić! Jeżeli nie, to tam są drzwi!- wskazałam ręką na wcześniej wspomniane drzwi i przewróciłam się na bok, tak żeby ich nie widzieć. Po dłuższej chwili odezwał się Mulat.
- Możemy pogadać? W cztery oczy? - pokiwałam tylko twierdząco głową, na co blondyn fuknął cicho i wyszedł. Zayn usiadł koło mnie na rogu łóżka. - Victoria... Bo widzisz ja... Ja byłem z Perrie ponad rok... Od jakiś 2 miesięcy bez przerwy się kłóciliśmy... Miała cały czas do mnie jakieś pretensje, tak jak ja do niej... Teraz nie odzywała się do mnie około 2 tygodni... Potem pojawiłaś się Ty... Od razu gdy cię ujrzałem... Wiedziałem, że chce cię lepiej poznać, że nie będziesz mi obojętna i tak jest... Wtedy rano, gdy zobaczyłem ją w drzwiach stanąłem jak wryty, a ona od razu się na mnie rzuciła...Jak gdyby, nigdy nic... Zdziwiłem się... Dla mnie ten związek już był skończony... Chciałem jej wytłumaczyć, że nie chcę już nią być... Ale ona... Ona w ogóle mnie nie słuchała... A dalej już wiesz jak było. - odgarnął mi włosy z twarzy i kontynuował. - Mogę cię zapewnić, że wszystko to co mówiłem wtedy, nad jeziorem, w aucie było szczerą prawdą i nic się nie zmieniło. Nie płacz, proszę. - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że odkąd on tu wszedł to płacze.- Vicky? Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego Niall mówił, że znowu chciałaś to zrobić? Jaki był powód za pierwszym razem? - mówił niepewnym głosem, pewnie bał się tego, co usłyszy, albo, że mu nie odpowiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie stać mnie na to abym mu opowiedziała. Zauważyłam, że przez cały czas trwania jego monologu, jego czekoladowo-złocistych oczy pokrywała warstwa łez.
- Zayn możesz sprawdzić, czy Niall poszedł już do domu?- zapytałam łamiącym się głosem. Mulat posłusznie wstał i wyszedł na korytarz, po chwili wracając z blondynem.
- Mam prośbę... mógłbyś mu wszystko powiedzieć... Ja nie mam siły..-
powiedziałam rozklejając się na dobre.
- Jasne - odparł widocznie zdziwiony Nialler, po czym mocno mnie przytulił i próbował uspokoić.- Nie płacz, Cśśś, proszę, było minęło. Już ci więcej nic nie zrobi, po moim trupie.- powiedział mi prosto do ucha mój przyjaciel i zaczął gładzić rękoma moje włosy. No właśnie... Mój przyjaciel... Spotkaliśmy się bardzo nie dawno, a wie o mnie więcej rzeczy, niż nie jedna osoba. Zna moje najskrytsze sekrety, które kłębią się we mnie bardzo głęboko. Chyba taki ma charakter.. Po prostu jemu można w stu procentach zaufać, jest taki opiekuńczy... Słodki z niego blondynek.
- Już ok, idźcie na korytarz proszę. - powiedziałam, gdy już się choć trochę uspokoiłam. Pokiwali zgodnie głowami i wyszli, a ja oddałam się w objęcia Morfeusza.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytał Irlandczyk przez zaciśnięte zęby.
- Nie bój się nie do ciebie. - powiedział z widoczną ironią w głosie, po chwili dodał łagodnie. - Chcę pogadać z Vicky.
Czułam słoną ciecz, która pomału zaczęła spływać po czerwonych od nadmiaru emocji i złości policzkach. Nieoczekiwanie w moim gardle powstała gula, uniemożliwiająca wypowiedzieć choć jednego, najprostszego słowa. Niall widząc moją reakcję, w ciągu sekundy wstał z krzesła, które się z hukiem przewróciło i przywarł Zayn'a do ściany.
- Ciebie nie powinno tutaj być! Rozumiesz!? - powiedział mu prosto w twarz. Mulat od razu się zezłościł i spojrzał groźnie na blondyna, po czym go pchnął w przeciwną stronę.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!- wykrzyczał cały wściekły. - Chciałem tylko pogadać i wszystko wyjaśnić. - dodał ledwo słyszalnie wycierając swoje pojedyncze łzy, które spływały po jego twarzy.
- Nic nie będziesz... - zaczął Horan, ale przerwał mu Malik.
- Czy Ty kurwa myślisz, że ja się z tym wszystkim czuje dobrze? Że cieszę się, bo jedna z ważniejszych dla mnie osób chciała się przeze mnie zabić? Że skaczę ze szczęścia, bo pierwszy raz odkąd się znamy pokłóciliśmy się i do tego się pobiliśmy? Myślisz, że ja to wszystko chciałem, żeby to się tak potoczyło? Wyobraź sobie, że nie chciałem! - krzyknął, na całą sale, a po moim kręgosłupie przeszły nie przyjemne dreszcze.
- Jak nie chcesz, żeby coś przez ciebie się stało to tego nie robisz. - powiedział już spokojnie, ale z jadem w głosie Niall.
- Sam wiesz jak ostatnio było z Perrie. - zaczął Malik.
- Ale to cię nie usprawiedliwia!
- Wiem schrzaniłem wszystko.
- Uświadomiłeś sobie w porę. - mruknął Horan.
- Możesz przestać ?! - naskoczył na niego Mulat, po czym wzrok przeniósł na mnie. - Możemy porozmawiać?
- Nie wydaje mi się, aby to było dobrym pomysłem. - odpowiedział za mnie Horan.
- Nie mówiłem do ciebie!- syknął z jadem w głosie Zayn. Irlandczyk już otwierał usta żeby mu odpowiedzieć, ale ja go wyprzedziłam.
- Możecie się w końcu przestać kłócić! Jeżeli nie, to tam są drzwi!- wskazałam ręką na wcześniej wspomniane drzwi i przewróciłam się na bok, tak żeby ich nie widzieć. Po dłuższej chwili odezwał się Mulat.
- Możemy pogadać? W cztery oczy? - pokiwałam tylko twierdząco głową, na co blondyn fuknął cicho i wyszedł. Zayn usiadł koło mnie na rogu łóżka. - Victoria... Bo widzisz ja... Ja byłem z Perrie ponad rok... Od jakiś 2 miesięcy bez przerwy się kłóciliśmy... Miała cały czas do mnie jakieś pretensje, tak jak ja do niej... Teraz nie odzywała się do mnie około 2 tygodni... Potem pojawiłaś się Ty... Od razu gdy cię ujrzałem... Wiedziałem, że chce cię lepiej poznać, że nie będziesz mi obojętna i tak jest... Wtedy rano, gdy zobaczyłem ją w drzwiach stanąłem jak wryty, a ona od razu się na mnie rzuciła...Jak gdyby, nigdy nic... Zdziwiłem się... Dla mnie ten związek już był skończony... Chciałem jej wytłumaczyć, że nie chcę już nią być... Ale ona... Ona w ogóle mnie nie słuchała... A dalej już wiesz jak było. - odgarnął mi włosy z twarzy i kontynuował. - Mogę cię zapewnić, że wszystko to co mówiłem wtedy, nad jeziorem, w aucie było szczerą prawdą i nic się nie zmieniło. Nie płacz, proszę. - dopiero teraz uświadomiłam sobie, że odkąd on tu wszedł to płacze.- Vicky? Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego Niall mówił, że znowu chciałaś to zrobić? Jaki był powód za pierwszym razem? - mówił niepewnym głosem, pewnie bał się tego, co usłyszy, albo, że mu nie odpowiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie stać mnie na to abym mu opowiedziała. Zauważyłam, że przez cały czas trwania jego monologu, jego czekoladowo-złocistych oczy pokrywała warstwa łez.
- Zayn możesz sprawdzić, czy Niall poszedł już do domu?- zapytałam łamiącym się głosem. Mulat posłusznie wstał i wyszedł na korytarz, po chwili wracając z blondynem.
- Mam prośbę... mógłbyś mu wszystko powiedzieć... Ja nie mam siły..-
powiedziałam rozklejając się na dobre.
- Jasne - odparł widocznie zdziwiony Nialler, po czym mocno mnie przytulił i próbował uspokoić.- Nie płacz, Cśśś, proszę, było minęło. Już ci więcej nic nie zrobi, po moim trupie.- powiedział mi prosto do ucha mój przyjaciel i zaczął gładzić rękoma moje włosy. No właśnie... Mój przyjaciel... Spotkaliśmy się bardzo nie dawno, a wie o mnie więcej rzeczy, niż nie jedna osoba. Zna moje najskrytsze sekrety, które kłębią się we mnie bardzo głęboko. Chyba taki ma charakter.. Po prostu jemu można w stu procentach zaufać, jest taki opiekuńczy... Słodki z niego blondynek.
- Już ok, idźcie na korytarz proszę. - powiedziałam, gdy już się choć trochę uspokoiłam. Pokiwali zgodnie głowami i wyszli, a ja oddałam się w objęcia Morfeusza.
*** Oczami Zayn'a ***
Gdy wyszliśmy na korytarz jako pierwszy odezwał się Niall.
- Może usiądźmy, bo to trochę długa i strasznie wstrząsająca historia. - po jego słowach pokiwałem twierdząco głową i zajęliśmy miejsca obok siebie na białych, szpitalnych krzesłach.
- Nie wiem wszystkiego... Nie wiem jak to się zaczęło... Ahh.. Nawet nie wiem od czego zacząć... - powiedział i ukrył twarz w swoje dłonie. Siedział tak może nie całą minutę, po czym zaczął opowiadać. - Victoria przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii mieszkała wraz z rodzicami w Polsce, co zapewne wiesz.. - kiwnąłem głową.- Nie wiem odkąd dokładnie, ale jej ojciec bił ją i jej mamę. - rzucił " prosto z mostu ", a we mnie się zagotowało. Tego to się nie spodziewałem. Gdybym go spotkał to bym mu nogi z dupy powyrywał. .- Szczerze... Nie mam bladego pojęcia czym było to spowodowane. Dlaczego on to robił, ale gdybym go dostał w swoje ręce to..Nie ręczyłbym za siebie! - krzyknął cały ze złości Niall. Przynajmniej na razie w jednej sprawie się zgadzamy. - A to jeszcze nie jest najgorsze.. - odparł już opanowany, ale ze łzami Horan. - Bo, on...Gdy jej mama chodziła do pracy, ponieważ musiała...On Victorię g..gwałcił. - powiedział, a ja zacząłem odczuwać słoną ciecz w kącikach moich oczu. Ona miała tak przerąbane, a ja tak się zachowałem w stosunku do niej. Poczułem się strasznie okropnie. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej i głośniej bić. - Torii, starała się go unikać, przychodzić do domu wtedy kiedy rodzicielka już w nim będzie, jednak nie zawsze jej się to udawało. Nie chciała dokładać jej problemów, więc o niczym nie wiedziała. Jakoś rok temu miała wypadek, potrącił ją samochód. Zginęła na miejscu. Podobno razem planowały ucieczkę, i tak właśnie zrobiła. Potajemnie przeprowadziła się do Londynu, gdzie spotkała swoją przyjaciółkę, Amandę i razem mieszkają. - zakończył ocierając końcem koszuli załzawione policzki, a ja zrobiłem to samo. Teraz nie dziwię się Horanowi, dlaczego robił to wszystko. Po prostu chciał, aby Vic już więcej nie cierpiała.
- Za lekko...- szepnąłem.
- Co?- odpowiedział mi zdziwiony Niall.
- Za lekko mi przyłożyłeś... Należało mi się. - blondyn nic nie odpowiedział, tylko posłał mi słaby uśmiech.- Mam pytanie..- zacząłem dość nie pewnie. - Czy ty wiesz co wydarzyło się pomiędzy mn..
- Tak.
- Wszystko ? - no dobra, trochę się zdziwiłem.
- Tak mi się przynajmniej wydaje.- w tym momencie podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Mama przyjedzie tu dopiero rano... Powiedziała, że załatwi jej jakieś spotkania z psychologiem czy coś...- spojrzała na mnie wściekłym spojrzeniem.- A ty czego tu chcesz?!
- Spoko Amy... - zaczął Niall.
- Ona chciała znowu to zrobić, przez NIEGO, a ty mówisz spoko?!
- Amy..
- Dobra, daj spokój, na dziś mam dość.. Jedzcie już do domu. - powiedziała po czym ruszyła w stronę sali.
- Jedziesz? - zapytał mnie cicho blondyn.
- Nie wiem wszystkiego... Nie wiem jak to się zaczęło... Ahh.. Nawet nie wiem od czego zacząć... - powiedział i ukrył twarz w swoje dłonie. Siedział tak może nie całą minutę, po czym zaczął opowiadać. - Victoria przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii mieszkała wraz z rodzicami w Polsce, co zapewne wiesz.. - kiwnąłem głową.- Nie wiem odkąd dokładnie, ale jej ojciec bił ją i jej mamę. - rzucił " prosto z mostu ", a we mnie się zagotowało. Tego to się nie spodziewałem. Gdybym go spotkał to bym mu nogi z dupy powyrywał. .- Szczerze... Nie mam bladego pojęcia czym było to spowodowane. Dlaczego on to robił, ale gdybym go dostał w swoje ręce to..Nie ręczyłbym za siebie! - krzyknął cały ze złości Niall. Przynajmniej na razie w jednej sprawie się zgadzamy. - A to jeszcze nie jest najgorsze.. - odparł już opanowany, ale ze łzami Horan. - Bo, on...Gdy jej mama chodziła do pracy, ponieważ musiała...On Victorię g..gwałcił. - powiedział, a ja zacząłem odczuwać słoną ciecz w kącikach moich oczu. Ona miała tak przerąbane, a ja tak się zachowałem w stosunku do niej. Poczułem się strasznie okropnie. Moje serce momentalnie zaczęło szybciej i głośniej bić. - Torii, starała się go unikać, przychodzić do domu wtedy kiedy rodzicielka już w nim będzie, jednak nie zawsze jej się to udawało. Nie chciała dokładać jej problemów, więc o niczym nie wiedziała. Jakoś rok temu miała wypadek, potrącił ją samochód. Zginęła na miejscu. Podobno razem planowały ucieczkę, i tak właśnie zrobiła. Potajemnie przeprowadziła się do Londynu, gdzie spotkała swoją przyjaciółkę, Amandę i razem mieszkają. - zakończył ocierając końcem koszuli załzawione policzki, a ja zrobiłem to samo. Teraz nie dziwię się Horanowi, dlaczego robił to wszystko. Po prostu chciał, aby Vic już więcej nie cierpiała.
- Za lekko...- szepnąłem.
- Co?- odpowiedział mi zdziwiony Niall.
- Za lekko mi przyłożyłeś... Należało mi się. - blondyn nic nie odpowiedział, tylko posłał mi słaby uśmiech.- Mam pytanie..- zacząłem dość nie pewnie. - Czy ty wiesz co wydarzyło się pomiędzy mn..
- Tak.
- Wszystko ? - no dobra, trochę się zdziwiłem.
- Tak mi się przynajmniej wydaje.- w tym momencie podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Mama przyjedzie tu dopiero rano... Powiedziała, że załatwi jej jakieś spotkania z psychologiem czy coś...- spojrzała na mnie wściekłym spojrzeniem.- A ty czego tu chcesz?!
- Spoko Amy... - zaczął Niall.
- Ona chciała znowu to zrobić, przez NIEGO, a ty mówisz spoko?!
- Amy..
- Dobra, daj spokój, na dziś mam dość.. Jedzcie już do domu. - powiedziała po czym ruszyła w stronę sali.
- Jedziesz? - zapytał mnie cicho blondyn.
- Nie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ok. To ja też nie jadę. - odparł stanowczo Horan.
- Ale, ona..- zacząłem, a Nialler posłał mi wzrok zabójcy. - Dobra, dobra. - dodałem lekko się śmiejąc, na co dołączył do mnie.
- Chodźmy do nich. - powiedział, a ja ruszyłam za nim. Gdy przekroczyliśmy próg sali 169, koleżanka Victorii odwróciła się w naszą stronę i posłała nam pytające spojrzenie.
- Co wy tu jeszcze robicie ?
- Zayn nie jedzie, to ja też. - powiedział w kierunku blondynki. Ta z desperaty pokręciła głową.
- Jak przedszkolaki... - mruknęła pod nosem.
- Ej! - oburzył się Horan.
- No co?! - zdziwiła się. - On tam nie pójdzie, to ja też nie idę. - odparła głosem typowego malucha i zaczęliśmy się śmiać. - Siadajcie. - powiedziała i zajęła swoje wcześniejsze miejsce, a Horan usiadł obok niej, ja natomiast usadowiłem się po drugiej stronie pokoju. Ciągle wpatrywałem się w Vic. Była taka bezbronna. Na jej nieskazitelnej twarzy widniał mały uśmiech. Horan cały czas rozmawiał z Amandą, a jego błękitne tęczówki świeciły, jak tylko odwróciła się w jego stronę. Do czasu, dopóki nie zasnęła oparta o jego ramię, a on też pomału odpływał.
- Dobranoc Zayn.- wymruczał ostatkami sił.
Posiedziałem jeszcze może godzinę, rozmyślając o tym wszystkim. Zachowałem się jak cholerny dupek. Moje powieki zaczęły się powoli " sklejać ", popatrzyłem się ostatni raz na Vic, która spokojnie leżała na łóżku i oddałem się w objęcia Morfeusza.
Chciałybyśmy podziękować, za miłe i szczere komentarze. :) To naprawdę podnosi na duchu :) Co myślicie o tym rozdziale ? Zostawiajcie swoje opinie w KOMENTARZACH :D Dla Was to kilkanaście sekund, a nam dale chęci do pisania dalszych rozdziałów ;** / Caroline ♥ and Katy ♥
- Ok. To ja też nie jadę. - odparł stanowczo Horan.
- Ale, ona..- zacząłem, a Nialler posłał mi wzrok zabójcy. - Dobra, dobra. - dodałem lekko się śmiejąc, na co dołączył do mnie.
- Chodźmy do nich. - powiedział, a ja ruszyłam za nim. Gdy przekroczyliśmy próg sali 169, koleżanka Victorii odwróciła się w naszą stronę i posłała nam pytające spojrzenie.
- Co wy tu jeszcze robicie ?
- Zayn nie jedzie, to ja też. - powiedział w kierunku blondynki. Ta z desperaty pokręciła głową.
- Jak przedszkolaki... - mruknęła pod nosem.
- Ej! - oburzył się Horan.
- No co?! - zdziwiła się. - On tam nie pójdzie, to ja też nie idę. - odparła głosem typowego malucha i zaczęliśmy się śmiać. - Siadajcie. - powiedziała i zajęła swoje wcześniejsze miejsce, a Horan usiadł obok niej, ja natomiast usadowiłem się po drugiej stronie pokoju. Ciągle wpatrywałem się w Vic. Była taka bezbronna. Na jej nieskazitelnej twarzy widniał mały uśmiech. Horan cały czas rozmawiał z Amandą, a jego błękitne tęczówki świeciły, jak tylko odwróciła się w jego stronę. Do czasu, dopóki nie zasnęła oparta o jego ramię, a on też pomału odpływał.
- Dobranoc Zayn.- wymruczał ostatkami sił.
Posiedziałem jeszcze może godzinę, rozmyślając o tym wszystkim. Zachowałem się jak cholerny dupek. Moje powieki zaczęły się powoli " sklejać ", popatrzyłem się ostatni raz na Vic, która spokojnie leżała na łóżku i oddałem się w objęcia Morfeusza.
Chciałybyśmy podziękować, za miłe i szczere komentarze. :) To naprawdę podnosi na duchu :) Co myślicie o tym rozdziale ? Zostawiajcie swoje opinie w KOMENTARZACH :D Dla Was to kilkanaście sekund, a nam dale chęci do pisania dalszych rozdziałów ;** / Caroline ♥ and Katy ♥
Ostatnio go dodalaś i chciałam skomentować a nagle nie ma rozdziału! Teraz wrócił rozdział ale jeszcze dopisany!!!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się ten rozdział.
Zayn z Vicky!!!!
Your-sooong.blogspot.com
bo to się tak niechcący przycisło xd
Usuń' - Za lekko.
OdpowiedzUsuń- Co za lekko?
- Za lekko mi przyłożeś.'
Ten tekst mnie rozwalił, leżę i nie wstaję :D Cieszę się, że Vic wyłączyła naszemu Malikowi i mam nadzieję, że nc nie staje im na przeszkodzie w byciu razem :)) Amy i Niall - czy tylko ja wyczuwam romansik ? Haha <33
Czekam na kolejny :**
Wpadnijcie, pięknie proszę ;*
---> all-these-little-thingsx.blogspot.com
Świetne! Niesamowite! Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
http://madaleneforever.blogspot.com/
WOW ten rozdział bardzo przypadł mi do gustu
OdpowiedzUsuńjest taki awww o sama nie wiem ,ale cholernie dobrze mi się go czytało!
Zaczynam być fanką tego opowiadania ,oby tak dalej!
Weny < 3
świetny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńdługi <3 a ja baardzo lubię długie rozdziały <33
z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg ;**
Pozdrowionka ;*
zapraszam do mła ;** http://asiek2104.blogspot.com/
Hej, nominowałam Was do Liebster Blog Award :) Więcej informacji u mnie na blogu revolt-zayn-malik-ff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARD!!! WIĘCEJ INFO. http://trueloveitwhatineed.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńWow *__*
OdpowiedzUsuńRozdział jest super :) Dopiero odkryłam Waszego bloga, ale musze przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczona <3
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie:
http://waiting-for-a-girl-like-you.blogspot.com/
i-want-to-be-your-reason-for-love.blogspot.com
Jestem już na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i czekam na next. Ta historia tak strasznie wciąga.
Życzę weny ;***
O raaaany, jaki wspaniały! :D Zayn i Vicky. :) Aż sama nie wiem co mam napisać hehe ^^ No genialny rozdział i czekam na nn i tyle! :D Pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuńhttp://arytmia-uczuc.blogspot.com/
Świetny:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do siebie na ROZDZIAŁ 3!!! Liczę na komentarz z twojej strony!
OdpowiedzUsuńYour-sooong.blogspot.com
Pozdrawiam, Marcela.
Boże! Świetne ♥
OdpowiedzUsuńhttp://life-has-become-a-failure.blogspot.com
http://my-diary-my-love-story.blogspot.com/ zapraszam .
OdpowiedzUsuńOooo Zayn i Vicky.UHUHUHUHU Rozdział genialny i długi.Za co Ci dziękuję,ponieważ kocham właśnie takie długie.Życzę weny i powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuń~~Pozdrawiam Vigi <3
http://themoordeath.blogspot.com/
<3 <3 Super! Zapraszam hated-holidays.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWikiMikiTiki :)
Rozdział mi się bardzo podoba!!!! Ale było trzeba dopisać, że jeszcze Amy mu zapierdoliła w twarz!
OdpowiedzUsuńhahahaha ;D pomyślimy nad tym ;)
UsuńA więc... wszystko nadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńI.. ojej, nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze ...wow, zrobiłyście wielkie postępy :o piszecie coraz lepiej... teraz to w ogóle jest cudownie :D
Co do Zayna... uważam, że mimo wszystkiego nie zasługuje na Vic. Nic go nie usprawiedliwia, pocałował Perrie i już!
Co do Nialla..hmm blondynek jest uroczy, i wiem, że na początku byłam za Zaynem, ale teraz o wieeeeeeele bardziej chcę związku Nialla z Vic. Chociaż widzę, że blondynka jednocześnie ciągnie do Amy...to jednak lepiej widzę Tori i Nialla.
Zayn ma za swoje, niech teraz żałuje :P a rozdział jeszcze raz: cudoooooooooooooooooo ♥
Woooow coraz lepiej ;D
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ide czytać dalej c: Nailler <3
OdpowiedzUsuńZayn zachował się jak dupek ale mam nadzieje że Tori mu wybaczy :) Zatoria xD uuu wyczuwam Amialla xD tak , wiem że może moje nazwy związków mogą być ciut głupie, ale trudno :D
OdpowiedzUsuńKisses,
-A
Poplakalam sie :') cudowny rozdzial <3
OdpowiedzUsuń