CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne ♥
Rozdział z dedykacją dla Marciii ♥
Rozdział z dedykacją dla Marciii ♥
- Victoria! - krzyknął Horan, gdy zjawiłam się w salonie. Wow jaka śliczna choinka! No... no... no.. Amy i El się postarały. A, no i oczywiście Horan. Jakże mogłabym o nim zapomnieć.
- Co? - zdziwiłam się.
- Dawaj uszka! - krzyknął Niall.
- Nie!
- Czemu?
- Bo zjesz na kolacji!
- Nie!
- Jak nie chcesz to nie będziesz jadł.
- Nie o to mi chodziło. Daj mi te uszka...
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Masz i się już zamknij. - dałam mu jednego i czekałam, aż zniknie w salonie. Teraz szybko schowałam, je tak aby blondyn ich nie znalazł.
- Victoria!
- Co znowu? - tym razem do kuchni weszła Amanda.
- Jak skończysz i się umyjesz to przyjdź do mojego pokoju. Mamy się z dziewczynami wymalować i uczesać.
- Ok. - i tyle ją było widać. Udałam się do siebie i zaszyłam się w łazience. Rozpuściłam włosy i ściągnęłam ubrania, które miałam na sobie. Otworzyłam drzwi kabiny prysznicowej i do niej weszłam. Gorąca woda zaczęła spływać po moim ciele. Chwyciłam wiśniowy żel pod prysznic i zaczęłam nim się myć. Następnie wzięłam jabłkowy szampon i wmasowywałam go w moje włosy. Ah. Kocham ten zapach. Po spłukaniu piany wyszłam z kabiny i opatuliłam się białym ręcznikiem. Rozczesałam włosy i lekko je podsuszyłam. Wyszłam z łazienki i wyciągnęłam z walizki czystą bieliznę, którą założyłam na siebie. Następnie na moje nogi naciągnęłam szare dresy, a na górę czarną koszulkę. Chwyciłam biało-szarą sukienkę i ruszyłam na skazanie do pokoju Amandy. Otworzyłam drzwi i doznałam szoku. Wszędzie.. Wszędzie! Znajdowały się jakieś kosmetyki. Wszystko! Tusze, cienie, eyelinery, podkłady, pudry, bronzery, lakiery do paznokci, chyba we wszystkich kolorach i lakiery do włosów. Jakieś przyrządy do malowania. Lokówki, suszarki, prostownice. No po prostu multum!
- Ja.. ja już jestem. - mruknęłam jeszcze nie dowierzając.
- O to dobrze! - krzyknęła Amy i momentalnie się przy mnie znalazła. - Chodź poznasz siostry Louis'a. - pociągnęłam mnie za ramię. W pewnym momencie stanęłyśmy przed blondynką i brunetką.
- Cześć jestem Charlotte, ale mów mi Lottie. - uśmiechnęła się.
- Jestem Victoria.
- Ooo! A ja jestem Félicité , ale mów mi Fizzy. Jeju! Jesteś rzeczywiście taka ładna jak mówili wszyscy! - powiedziała, a ja poczułam, że mimowolnie się rumienie.
- Umm.. Dzięki.
- O! A to są bliźniaczki Daisy i Phoebe. - powiedziała szatynka wskazując na około dziesięcioletnie siostry, które czesały Danielle i Eleanor. Ogólnie rzecz biorąc w pomieszczeniu były Dan, El, Amy, Gemma, siostry Louis'a, no i ja.
- Czemu nie ma Waliyhi, Doniyi i Safa'y? - zapytała w pewnym momencie Lottie.
- A kto to jest? - zdziwiłam się.
- To ty nie wiesz?!
- Nie...
- Siostry Zayn'a.
- Zazza wspominał coś, że urządziły sobie jakąś wycieczkę, czy coś i będą dopiero w sylwestra.
- A siostry Liam'a? - zapytała tym razem Fizzy.
- One spędzają te święta i sylwestra u swoich mężów.
- Ooo..
- Jak ten czas szybko leci... - skomentowała Dan.
- Koniec tych rozmów! Mamy bardzo mało czasu! - zaczęła krzyczeć Amy. - Kto gotowy wychodzi! - okazało się, że najmłodsze siostry Lou były już wyszykowane i poszły sobie oglądać "Kevin'a samego w domu." Ah. te dzieci. Amanda podzieliła jakoś zadania. Najpierw mam iść do Amy na robienie włosów, potem na makijaż do El, następnie mam wymalować paznokcie i na koniec ubrać się w sukienkę. W pokoju panował straszny chaos.
- No Vicky! Na co czekasz! Chodź tutaj! - krzyknęłam moja blond włosa przyjaciółka, wskazując na wolne krzesło przed sobą.
- Jeju, jeju już idę. - jęknęłam. Zajęłam wole miejsce, a Amy momentalnie chwyciła suszarkę i zaczęła suszyć moje włosy. Gdy były już idealnie suche, Am wzięła prostownice i zaczęła je prostować.
- Więc jak tam z Harrym? - z moich przemyśleń wyrwała mnie Lottie.
- Słucham?
- No jak tam jest z Harry?
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Oo! A jak całuje? - zapytała, a ja się zaśmiałam.
- Dobrze. - powtórzyłam.
- Tylko dobrze? No jak możesz więcej szczegółów!
- No, nawet bardzo dobrze. - zachichotałam.
- Jak możesz! Foch! - powiedziała i zaczęła ponownie malować paznokcie.
- Widać, że jesteś z Louis'em rodzeństwem. - zaśmiałam się, a ona przyłączyła się do mnie.
- A dobrze majstruje języczkiem? - poruszała brwiami. Momentalnie wybuchłam śmiechem.
- Tak, jesteś zdecydowanie siostrą Lou, na sto procent.
- No Vic gotowe. - odparła Amy, a ja spojrzałam w lustro. Włosy miałam wyprostowane i spięte ma prawy bok.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- No dobra, dobra, teraz idziesz do Eleanor. - powiedziała, a ja udałam się do naszej modeleczki.
- Zapraszam. - odparła teatralnie.
- A dziękuje, dziękuję. - El zaczęła robić mi makijaż. Po jakiś 15 minutach powiedziała, abym otworzyła oczy. Wow!
- Dziewczyno, ty to masz talent!
- Przestań, bo się zarumienię. - zaśmiała się, a ja poszłam po beżowy lakier do paznokci i zaczęłam nim malować.
- Która godzina? - zapytałam, gdy skończyłam.
- Yyy... Dochodzi siedemnasta. - odpowiedziała mi Gem.
- Jeju już! - krzyknęłam i w pośpiechu założyłam sukienkę oraz czarne szpilki. - Ja muszę iść na dół. - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Gdy znalazłam się w salonie wzrokiem odszukałam Harrego.
- Hazz!
- Co?
- Chodź! - podszedł do mnie, a ja go chwyciłam za ramię. - Musisz mi pomóc rozłożyć zasta... - przerwałam, bo znaleźliśmy się w kuchni. Urządzonej już na wigilię.
- Kie..
- Przed chwilą skończyłem rozkładać wszystko z mamą. Tak sądziłem, że nie będziesz mieć czasu.
- Dziękuję. - pocałowałam go w policzek.
- Nie ma za co mała. A teraz chodź do salonu i trochę odpocznij, bo przez dwa dni pod rząd tylko pracujesz i przygotowujesz tę kolację.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. - dopiero teraz zauważyłam, że Styles jest ubrany w czarny garnitur, a pod spodem w tego samego koloru koszulę oraz krawat.
- Harry, ale ja jeszcze muszę jedzenie i wszystko przygo...
- Przestań tyle gadać. - pociągnął mnie i posadził na kanapie, a dokładniej na swoich kolanach.
- Ja.. Bardzo dziękuję. - powiedziałam w stronę mamy Styles'a.
- Oj! Kochanie nie ma za co. Przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnęła się. Coś czuję, że to będą fantastyczne święta.
- Nie!
- Jak nie chcesz to nie będziesz jadł.
- Nie o to mi chodziło. Daj mi te uszka...
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Masz i się już zamknij. - dałam mu jednego i czekałam, aż zniknie w salonie. Teraz szybko schowałam, je tak aby blondyn ich nie znalazł.
- Victoria!
- Co znowu? - tym razem do kuchni weszła Amanda.
- Jak skończysz i się umyjesz to przyjdź do mojego pokoju. Mamy się z dziewczynami wymalować i uczesać.
- Ok. - i tyle ją było widać. Udałam się do siebie i zaszyłam się w łazience. Rozpuściłam włosy i ściągnęłam ubrania, które miałam na sobie. Otworzyłam drzwi kabiny prysznicowej i do niej weszłam. Gorąca woda zaczęła spływać po moim ciele. Chwyciłam wiśniowy żel pod prysznic i zaczęłam nim się myć. Następnie wzięłam jabłkowy szampon i wmasowywałam go w moje włosy. Ah. Kocham ten zapach. Po spłukaniu piany wyszłam z kabiny i opatuliłam się białym ręcznikiem. Rozczesałam włosy i lekko je podsuszyłam. Wyszłam z łazienki i wyciągnęłam z walizki czystą bieliznę, którą założyłam na siebie. Następnie na moje nogi naciągnęłam szare dresy, a na górę czarną koszulkę. Chwyciłam biało-szarą sukienkę i ruszyłam na skazanie do pokoju Amandy. Otworzyłam drzwi i doznałam szoku. Wszędzie.. Wszędzie! Znajdowały się jakieś kosmetyki. Wszystko! Tusze, cienie, eyelinery, podkłady, pudry, bronzery, lakiery do paznokci, chyba we wszystkich kolorach i lakiery do włosów. Jakieś przyrządy do malowania. Lokówki, suszarki, prostownice. No po prostu multum!
- Ja.. ja już jestem. - mruknęłam jeszcze nie dowierzając.
- O to dobrze! - krzyknęła Amy i momentalnie się przy mnie znalazła. - Chodź poznasz siostry Louis'a. - pociągnęłam mnie za ramię. W pewnym momencie stanęłyśmy przed blondynką i brunetką.
- Cześć jestem Charlotte, ale mów mi Lottie. - uśmiechnęła się.
- Ooo! A ja jestem Félicité , ale mów mi Fizzy. Jeju! Jesteś rzeczywiście taka ładna jak mówili wszyscy! - powiedziała, a ja poczułam, że mimowolnie się rumienie.
Fizzy |
- O! A to są bliźniaczki Daisy i Phoebe. - powiedziała szatynka wskazując na około dziesięcioletnie siostry, które czesały Danielle i Eleanor. Ogólnie rzecz biorąc w pomieszczeniu były Dan, El, Amy, Gemma, siostry Louis'a, no i ja.
- Czemu nie ma Waliyhi, Doniyi i Safa'y? - zapytała w pewnym momencie Lottie.
- A kto to jest? - zdziwiłam się.
- To ty nie wiesz?!
- Nie...
- Siostry Zayn'a.
- Zazza wspominał coś, że urządziły sobie jakąś wycieczkę, czy coś i będą dopiero w sylwestra.
- A siostry Liam'a? - zapytała tym razem Fizzy.
- One spędzają te święta i sylwestra u swoich mężów.
- Ooo..
- Jak ten czas szybko leci... - skomentowała Dan.
- Koniec tych rozmów! Mamy bardzo mało czasu! - zaczęła krzyczeć Amy. - Kto gotowy wychodzi! - okazało się, że najmłodsze siostry Lou były już wyszykowane i poszły sobie oglądać "Kevin'a samego w domu." Ah. te dzieci. Amanda podzieliła jakoś zadania. Najpierw mam iść do Amy na robienie włosów, potem na makijaż do El, następnie mam wymalować paznokcie i na koniec ubrać się w sukienkę. W pokoju panował straszny chaos.
- No Vicky! Na co czekasz! Chodź tutaj! - krzyknęłam moja blond włosa przyjaciółka, wskazując na wolne krzesło przed sobą.
- Jeju, jeju już idę. - jęknęłam. Zajęłam wole miejsce, a Amy momentalnie chwyciła suszarkę i zaczęła suszyć moje włosy. Gdy były już idealnie suche, Am wzięła prostownice i zaczęła je prostować.
- Więc jak tam z Harrym? - z moich przemyśleń wyrwała mnie Lottie.
Lottie |
- No jak tam jest z Harry?
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Oo! A jak całuje? - zapytała, a ja się zaśmiałam.
- Dobrze. - powtórzyłam.
- Tylko dobrze? No jak możesz więcej szczegółów!
- No, nawet bardzo dobrze. - zachichotałam.
- Jak możesz! Foch! - powiedziała i zaczęła ponownie malować paznokcie.
- Widać, że jesteś z Louis'em rodzeństwem. - zaśmiałam się, a ona przyłączyła się do mnie.
- A dobrze majstruje języczkiem? - poruszała brwiami. Momentalnie wybuchłam śmiechem.
- Tak, jesteś zdecydowanie siostrą Lou, na sto procent.
- No Vic gotowe. - odparła Amy, a ja spojrzałam w lustro. Włosy miałam wyprostowane i spięte ma prawy bok.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- No dobra, dobra, teraz idziesz do Eleanor. - powiedziała, a ja udałam się do naszej modeleczki.
- Zapraszam. - odparła teatralnie.
- A dziękuje, dziękuję. - El zaczęła robić mi makijaż. Po jakiś 15 minutach powiedziała, abym otworzyła oczy. Wow!
- Dziewczyno, ty to masz talent!
- Przestań, bo się zarumienię. - zaśmiała się, a ja poszłam po beżowy lakier do paznokci i zaczęłam nim malować.
- Która godzina? - zapytałam, gdy skończyłam.
- Yyy... Dochodzi siedemnasta. - odpowiedziała mi Gem.
- Jeju już! - krzyknęłam i w pośpiechu założyłam sukienkę oraz czarne szpilki. - Ja muszę iść na dół. - powiedziałam i wybiegłam z pokoju. Gdy znalazłam się w salonie wzrokiem odszukałam Harrego.
- Hazz!
- Co?
- Chodź! - podszedł do mnie, a ja go chwyciłam za ramię. - Musisz mi pomóc rozłożyć zasta... - przerwałam, bo znaleźliśmy się w kuchni. Urządzonej już na wigilię.
- Kie..
- Przed chwilą skończyłem rozkładać wszystko z mamą. Tak sądziłem, że nie będziesz mieć czasu.
- Dziękuję. - pocałowałam go w policzek.
- Nie ma za co mała. A teraz chodź do salonu i trochę odpocznij, bo przez dwa dni pod rząd tylko pracujesz i przygotowujesz tę kolację.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. - dopiero teraz zauważyłam, że Styles jest ubrany w czarny garnitur, a pod spodem w tego samego koloru koszulę oraz krawat.
- Harry, ale ja jeszcze muszę jedzenie i wszystko przygo...
- Przestań tyle gadać. - pociągnął mnie i posadził na kanapie, a dokładniej na swoich kolanach.
- Ja.. Bardzo dziękuję. - powiedziałam w stronę mamy Styles'a.
- Oj! Kochanie nie ma za co. Przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnęła się. Coś czuję, że to będą fantastyczne święta.
***
Wszyscy zaczynali się pomału schodzić. Ja udałam się do kuchni i zaczęłam przygotowywać jedzenie. Daisy i Phoebe siedziały prze wejściem na taras i czekały na pierwszą gwiazdkę. O jejku one są takie słodkie! Właśnie nalewałam każdemu do szklanki kompot, gdy do pomieszczenia wbiegła jedna z bliźniaczek.
- Vicky! Vicky!
- Co się stało?
- Chodź! - krzyknęła, po czym pociągnęła mnie za ramię. Gdy doszłyśmy do okna dziewczynka pokazała mi gwiazdkę, która jako jedyna świeciła na niebie.
- To co zaczynamy? - zapytał Liam.
- Tak! - rozległ się krzyk wszystkich zgromadzonych. Zebraliśmy się w kuchni. Przeżegnaliśmy się, został odczytany odpowiedni fragment Pisma Świętego i blablabla... W końcu przyszedł czas na życzenia. Louis rozdał wszystkim po jednym, białym opłatku. Pierwszy podszedł do mnie "mój ukochany".
- Vick. Życzę Ci, żeby ten piękny uśmiech nigdy nie opuszczał twojej twarzy.
- Nie podlizuj się. - zaśmiałam się.
- Niech Ci się tak z Zayn'em ułoży. No i oczywiście szczęścia, miłości, zdrowia i radości z życia. - to już mi szepnął na ucho.
- Ja tobie życzę żebyś sobie jakąś dziewczynę znalazł, tylko wiesz nie taką pierwszą lepszą. - również szeptałam. - Niech ci się w ogóle poszczęści w nowym roku i również zdrowia, szczęścia, miłości. - połamaliśmy się opłatkiem i daliśmy sobie szybkiego buziaka w usta. Później podeszła do mnie Amanda.
- Chodź tu siostra. - przytuliła mnie i zaczęła mówić prosto do mojego ucha. - Kochana szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć smutną, rozumiesz?! Choćby nie wiem, co się działo to masz się uśmiechać. Dobra mina do złej gry. Moje zdanie o żyletce już znasz. Oczywiście z Harrym niech ci się powodzi. A! I jeszcze najważniejsze, żebyśmy się nie kłóciły.
- Nie wiem co tobie życzyć, bo ty już wszystko powiedziałaś, więc nawzajem i O! Mam. Żebyś w końcu przejrzała na oczy i brała się za Horana, bo wiesz jak nie to ja chętna.
- Ej! Masz Harrego.
- Wiem, wiem tylko żartuję. - śmiejąc się połamałyśmy się opłatkiem i podeszłam do Susan.
- Moja córeczka. - powiedziała i mnie przytuliła. Na mojej twarzy momentalnie zagościł szczery uśmiech. Strasznie kocham rodzinę Black'ów. - Życzę Ci dużo szczęścia, miłości z twoim chłopaczkiem Harrym, aby wszystko w tym roku było lepsze, dużo, dużo lepsze. No cóż, ja Ci mogę więcej życzyć, jak jesteś piękna i mądra. - powiedziała, a ja zachichotałam.
- Ja również życzę zdrowia, szczęścia i radości z życia. Abyś wytrzymała, ze mną i Amy. - odparłam, a ona się zaśmiała.
- No tak, z wami to czasami ciężko. - zachichotała i połamałyśmy się opłatkiem. Następnie podszedł do mnie James, Eleanor, Danielle, Liam, jego mama i tata, Gemma, Anne, ojczym Harrego, Niall, Greg, ich mama i tata, Louis, jego mama, wszystkie siostry, nawet rodzice Malik'a, rodzice El i Dan... W pewnym momencie w oddali zauważyłam Zayn'a. Zaczął iść w moją stronę. Tylko spokojnie. Był ubrany w czarny garnitur.. O mój Boże.. Wyglądał w tym... zabójczo? Nie.. To chyba za mało powiedziane. Czemu każdy mężczyzna musi wyglądać zarąbiście w garniturze? Nagle się przede mną zatrzymał. Czas jakby stanął w miejscu. Wszyscy, jakby wyparowali. Postanowiłam zacząć.
- Życzę Ci, abyś spotkał osobę, której naprawdę na Tobie zależy i nie udaje nikogo, która kocha Cię ze względu na to, jaki jesteś. - nie ma to jak mówić o sobie, nie? - Abyś śpiewał z chłopakami, jak najdłużej i abyście byli przyjaciółmi do końca Waszych dni. Aby ten nadchodzący rok był lepszy, a Twój uśmiech nigdy nie schodził z Twojej twarzy. - powiedziałam, lekko się uśmiechając.
- Ja również Tobie życzę, aby uśmiech zawsze gościł na twojej ślicznej twarzy, aby nasza przyjaźń trwała wiecznie - czemu nic więcej?! A no tak "mam" chłopaka. - Aby ten nadchodzący rok był najlepszy, który przeżyłaś w swoim dotychczasowym życiu. Chcę, abyś pamiętała, iż niezależnie co, kiedy i gdzie się stanie możesz na mnie polegać i liczyć. Zawsze. - gdy to powiedział zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moim policzku, zahaczając o kącik ust. Ile ja bym dała, abyś mnie pocałował, abym mogła zatopić swoje ręce w twoich kruczoczarnych włosach. Abyś... abyś był po prostu "mój". Na... na zawsze...
- Victorio... bo... bo ja chciałbym Ci coś powiedzieć... - odezwał się jego melodyjny głos, gdy się ode mnie oderwał.
- Victoria! - krzyk Niall'a rozległ się po całym domu. - Zaczynamy jeść! - wrzasnął.
- Przepraszam muszę już iść. - powiedziałam i szybko udałam się po "pierwsze danie". I tak cały czas latałam pomiędzy kuchnią, a jadalnią. Męczące, ale i tak to lubię. Gdybyście widzieli Horan'a... Uszy mu się trzęsły od tego jedzenia. Gdy zjedliśmy wszystkie dania, Lou wstał mówiąc, że musi ogłosić coś bardzo ważnego.
- O! Znacie już płeć? - zapytał blondyn.
- Niall debilu, ona jest w drugim miesiącu. To dziecko jest rozmiarów fasolki, jak nie mniejsze. - skarciła go Am. - Mów. - zwróciła się do szatyna.
- Um... El, bo... - ukląkł na jedno kolano i wyciągnął czerwone pudełeczko. - Jesteśmy ze sobą już trochę i kocham Cię bardzo, chcę być z tobą już na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, dlatego chciałbym cię zapytać czy nie chciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym mężczyzną na tym świecie i zgodziłabyś się zostać moja żoną?
- Vick. Życzę Ci, żeby ten piękny uśmiech nigdy nie opuszczał twojej twarzy.
- Nie podlizuj się. - zaśmiałam się.
- Niech Ci się tak z Zayn'em ułoży. No i oczywiście szczęścia, miłości, zdrowia i radości z życia. - to już mi szepnął na ucho.
- Ja tobie życzę żebyś sobie jakąś dziewczynę znalazł, tylko wiesz nie taką pierwszą lepszą. - również szeptałam. - Niech ci się w ogóle poszczęści w nowym roku i również zdrowia, szczęścia, miłości. - połamaliśmy się opłatkiem i daliśmy sobie szybkiego buziaka w usta. Później podeszła do mnie Amanda.
- Chodź tu siostra. - przytuliła mnie i zaczęła mówić prosto do mojego ucha. - Kochana szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć smutną, rozumiesz?! Choćby nie wiem, co się działo to masz się uśmiechać. Dobra mina do złej gry. Moje zdanie o żyletce już znasz. Oczywiście z Harrym niech ci się powodzi. A! I jeszcze najważniejsze, żebyśmy się nie kłóciły.
- Nie wiem co tobie życzyć, bo ty już wszystko powiedziałaś, więc nawzajem i O! Mam. Żebyś w końcu przejrzała na oczy i brała się za Horana, bo wiesz jak nie to ja chętna.
- Ej! Masz Harrego.
- Wiem, wiem tylko żartuję. - śmiejąc się połamałyśmy się opłatkiem i podeszłam do Susan.
- Moja córeczka. - powiedziała i mnie przytuliła. Na mojej twarzy momentalnie zagościł szczery uśmiech. Strasznie kocham rodzinę Black'ów. - Życzę Ci dużo szczęścia, miłości z twoim chłopaczkiem Harrym, aby wszystko w tym roku było lepsze, dużo, dużo lepsze. No cóż, ja Ci mogę więcej życzyć, jak jesteś piękna i mądra. - powiedziała, a ja zachichotałam.
- Ja również życzę zdrowia, szczęścia i radości z życia. Abyś wytrzymała, ze mną i Amy. - odparłam, a ona się zaśmiała.
- No tak, z wami to czasami ciężko. - zachichotała i połamałyśmy się opłatkiem. Następnie podszedł do mnie James, Eleanor, Danielle, Liam, jego mama i tata, Gemma, Anne, ojczym Harrego, Niall, Greg, ich mama i tata, Louis, jego mama, wszystkie siostry, nawet rodzice Malik'a, rodzice El i Dan... W pewnym momencie w oddali zauważyłam Zayn'a. Zaczął iść w moją stronę. Tylko spokojnie. Był ubrany w czarny garnitur.. O mój Boże.. Wyglądał w tym... zabójczo? Nie.. To chyba za mało powiedziane. Czemu każdy mężczyzna musi wyglądać zarąbiście w garniturze? Nagle się przede mną zatrzymał. Czas jakby stanął w miejscu. Wszyscy, jakby wyparowali. Postanowiłam zacząć.
- Ja również Tobie życzę, aby uśmiech zawsze gościł na twojej ślicznej twarzy, aby nasza przyjaźń trwała wiecznie - czemu nic więcej?! A no tak "mam" chłopaka. - Aby ten nadchodzący rok był najlepszy, który przeżyłaś w swoim dotychczasowym życiu. Chcę, abyś pamiętała, iż niezależnie co, kiedy i gdzie się stanie możesz na mnie polegać i liczyć. Zawsze. - gdy to powiedział zbliżył się do mnie i złożył pocałunek na moim policzku, zahaczając o kącik ust. Ile ja bym dała, abyś mnie pocałował, abym mogła zatopić swoje ręce w twoich kruczoczarnych włosach. Abyś... abyś był po prostu "mój". Na... na zawsze...
- Victorio... bo... bo ja chciałbym Ci coś powiedzieć... - odezwał się jego melodyjny głos, gdy się ode mnie oderwał.
- Victoria! - krzyk Niall'a rozległ się po całym domu. - Zaczynamy jeść! - wrzasnął.
- Przepraszam muszę już iść. - powiedziałam i szybko udałam się po "pierwsze danie". I tak cały czas latałam pomiędzy kuchnią, a jadalnią. Męczące, ale i tak to lubię. Gdybyście widzieli Horan'a... Uszy mu się trzęsły od tego jedzenia. Gdy zjedliśmy wszystkie dania, Lou wstał mówiąc, że musi ogłosić coś bardzo ważnego.
- O! Znacie już płeć? - zapytał blondyn.
- Niall debilu, ona jest w drugim miesiącu. To dziecko jest rozmiarów fasolki, jak nie mniejsze. - skarciła go Am. - Mów. - zwróciła się do szatyna.
- Um... El, bo... - ukląkł na jedno kolano i wyciągnął czerwone pudełeczko. - Jesteśmy ze sobą już trochę i kocham Cię bardzo, chcę być z tobą już na zawsze, na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, dlatego chciałbym cię zapytać czy nie chciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym mężczyzną na tym świecie i zgodziłabyś się zostać moja żoną?
_____________________________________________________________________
Przedstawiamy wam najbardziej jkedfghjbfgef *.* rozdział EVER = Rozdział 45!!! <33 Jak wrażenia? Na początku bardzo nudno... ale tak musiałyśmy zrobić :c Komentujcie, jeśli macie czas! TO DLA NAS BARDZO WAŻNE, BO NIE WIEMY, ILE OSÓB TO CZYTA!!!
PROSIMY!!! / Katy&Caroline.
PROSIMY!!! / Katy&Caroline.
Będę pierwsza ! ;D Świetny po prostu cudo *.* No i oczywiście mam nadzieję, że następny szybko się pojawi ;) no i..... akjdsjnnjdjhfdhfhmxnskjsm <3 ~Nika
OdpowiedzUsuńMój Boże! To jest genialne! Gdyby niall trochę poczekał z jedzeniem no! Ja chcę Vayn!
OdpowiedzUsuńI teraz chwila niepewności... Zgodzi się czy się nie zgodzi? Pada mi już na mózg, jasne, że się zgodzi! :P tylko by spróbowała nie! :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, niby środek lata, lipiec, a mi jakoś zapachniało świętami ^.^
Czekam na nexxxt :*
Super!!!!!!!! Czekamy na next!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE ! <3
OdpowiedzUsuńZayn jeju no .. czmu nie zdążył jej powiedzieć :c i w ogóle mój kochany Louisek i Żarłoczek <33 czekam na nn :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
http://forgiveniallhoran.blogspot.com/
http://memoriesforever-onedirection.blogspot.com/
Świetny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCzemu zawsze gdy Zayn chce jej coś powiedzieć to coś im przeszkadza?!!!!! Ironia losu :\
OdpowiedzUsuńALE RODZIAŁ BOSKI pisz następny ! :**
O matko! Nie mam słów! :o Kocham <333333 I najważniejsze El zgódź się!!! :3 Aww... tego się nie spodziewałam :P Czekam na next'a z niecierpliwością :D Kocham <333333333333
OdpowiedzUsuńOh My Gosh!!! Aż brak mi słów!! I przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, ale nad morzem nie miałam wifi...
OdpowiedzUsuńTak więc z OGROOOOOOMNĄ niecierpliwością czekam na, mam nadzieję jeszcze dłuższego, nexta!!
''pocałował w policzek zahaczając o kącik ust'' jak ja bym chciała żeby im się ułożyło, przecież są dla siebie stworzeni...:( Mam nadzieje że już niedługo pomiędzy nimi się wyjaśni i będą w końcu razem. Mam tylko pytanko. Czy jak skończysz to opowiadanie to będziesz dalej pisać co innego ?
OdpowiedzUsuńPiszemy jeszcze "Change", ale skupimy się na nim, po zakończeniu tego bloga. :)
UsuńMamy w planie napisać odpowiadanie o każdym z chłopaków z One Direction ~ Care.
/Katy&Care.
O BOŻE <3 Mega! Kocham to ff! <3 Matko!!! <3 Ahh... Uwielbiam ! I przecież El się zgodzi i ... wszystko bedzie dobrze <3 KOCHAM ! <3 Jeszcze tylko Vic i Zaz i.. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńhttp://still-the-one-ff.blogspot.com/
och rozdział przebija wszystkie, jest takiiiii słodki, taki kochany, taki cudowny!. :)) Wy jesteście cudowne, dając nam taką przyjemność!. :)) och, szkoda, że nie udało im się dłużej pogadać, ech, ale miejmy nadzieję, że w końcu oboje dowiedzą się prawdy!. :)) z wielką niecierpliwością czekam po prostu na nexta, mam jakiegoś bzika na punkcie tego opowiadania, i wchodzę tu prawie każdego dnia by sprawdzić czy nie pojawił się następny rozdział, ach mam z głową, pozdrawiam, Ola!. :)) ;)) :*
OdpowiedzUsuńOczywiście świetny rozdział!! :* Zresztą jak zawsze :) Mam nadzieje że już niedługo pojawi się następny bo jestem ciekawa strasznie co będzie dalej. Macie naprawdę talent. Wielkie Gratulacje dla Was !!!! <3
OdpowiedzUsuńTakie coś to powinni nam dać na lekturę w szkole. Czytałabym z zapałem :D
OdpowiedzUsuńCholera... i nie wiem co mam pisać dalej.
OdpowiedzUsuńTa scena między Zaynem i Vick po prostu wszystko ściskało mi się w środku a, w głowie mówiłam POCAŁUJĄ SIE, ale nie, tylko w policzek ;C No cóż, ja w ciąż czekam aż oni będą razem, aż ta sprawa z Harrym się skończy... ;C
Rozdział genialny, a zwłaszcza to co zrobił Louis, mam nadzieję ,że El się zgodzi <3
super !!!
OdpowiedzUsuńCUDo *o* nic więcej :*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :)