CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne ♥
- Victoria... - Amanda próbowała zacząć, ale przerwały jej dźwięk drewna, od którego odbijały się buty osób. Po chwili do salonu, z widokiem na kuchnię wszedł Zayn i Perrie. Razem. Twarz Malik'a nie wyrażała zupełnie nic. Tylko pustkę. Kompletnie bez emocji. Natomiast buzia blondynki wręcz przeciwnie. Przewaga, szczęście, wyższość. Nie mogłam się w ogóle ruszyć. Jakby moje stopy wrosły w podłogę. Moje serce zaczęło bić szybciej, a łzy ponownie dzisiejszego poranka, zaczęły cisnąć się do oczu. Nie wiem co było gorsze. Zobaczyć ich wtedy całujących się ze sobą, wtedy kiedy zostałam u nich na noc, na początku naszej znajomości. Czy teraz, najpierw w łóżku, a potem koło siebie, razem schodzących na dół, kiedy dzień wcześniej dwa razy się z nim całowałam, a on dał mi taki prezent i list, w którym napisał, że "Przeprasza". Widocznie nie zna znaczenia tego słowa. "Zależy mi na Tobie" Oczywiście... A ja jestem królową Elżbietą I. Są to bardzo mocne słowa i trzeba się do nich stosować, a nie rzucać je tak o na wiatr. I ja mam mu teraz uwierzyć, że on zerwał z tą blondynką? Tak po prostu? Równie dobrze mógł sobie to wszystko wymyślić, żeby mnie potem pocałować. Aby mnie wykorzystać... Ja po prostu nie mogę tego zmieścić w mojej głowie. Przymknęłam powieki, zza których spłynęła łza. Jedna, samotna łza, pełna smutku i zawiedzenia. Od razu poczułam rękę, która ją szybko otarła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zielone tęczówki. Harry.
Tylko On i Niall mogą mnie w tej chwil w pełni zrozumieć. Oni znają całą prawdę o zaistniałej sytuacji. Tylko Oni wiedzą co dokładnie wydarzyło się pomiędzy mną, a Mulatem, właściwie to jeszcze Amy, ale to tak po części. Tylko Horan wie, że razem z Harrym udajemy parę, a to wszystko dla ich dobra, aby wszystko było dobrze. Oni wiedzą o mnie wszystko. Chociaż, właściwie, to nie. Nie wiedzą, że Paul mnie szantażował do tego wszystkiego, ale to jest bardzo niewielki szczegół. Najchętniej teraz bym się wtuliła jednego z nich, ale nie mogę. To by było dziwne, nawet bardzo... Każdy znajdujący się w kuchni, z wielką dokładnością obserwował każdy ruchy "pary".
- Do zobaczenia. - powiedziała Edwards i złożyła pocałunek na policzku Zayn'a, po czym szybko opuściła mieszkanie. Malik szybko uniósł rękę i rękawem swetra, który miał na sobie, bardzo dokładnie otarł skórę. Stał dalej w tym samym miejscu. Nie poruszył się nawet o milimetr. Wszystkie paru oczu, zwróciły się w jego stronę, oczekując, jak się nie mylę, wyjaśnień. Szybko odwróciłam wzrok, nie miałam siły na niego patrzeć.
- Czy... to... ona... jak? - próbował się wysłowić Lou, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Jego głos, co chwilę się zacinał. Miałam dokładnie taką samą reakcję. - Przecież... wy... Wy już nie jesteście ze sobą, prawda? - chciał się upewnić. Też bym to chciała wiedzieć, więc z ogromną przyjemnością wysłucham odpowiedzi. W tej samej chwili poczułam, jak ktoś bardzo delikatnie chwyta mnie za rękę. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Hazzę, który na ustach miał pocieszający uśmiech, aby dodać mi otuchy. Jeszcze mocniej ją ścisnęłam i go do siebie bliżej przysunęłam. Od razu poczułam bijące od niego ciepło, które zadziałało na mnie bardzo kojąco, czego bardzo potrzebowałam w tej chwili. Cały czas czekałam na odpowiedź, ale jedyne co usłyszałam, to zamykający się barek w salonie. Od razu poderwałam się na równe nogi i poszłam do wyżej wymienionego pomieszczenia. Stanęłam jakieś dwa metry przed mulatem i bardzo powoli wyciągnęłam rękę.
- Oddaj to. - szepnęłam, bo tylko na tyle było mnie stać, w tamtym momencie. Jakaś kula, uwiązła mi w gardle, uniemożliwiając normalną rozmowę.
- Bo?! - wykrzyknął, na co wzdrygnęłam, ale się nie odsunęłam. Nienawidzę tego "drugiego Zayn'a". Tego pełnego złości i czarnymi oczami. To przypomina te okropne chwile, które przeżyłam... Te wszystkie noce...
- Wczoraj wyczerpałeś limit. - starałam się mówić spokojnie, ale mój głos drżał, zapowiadając napływającą falę płaczu.
- Nie będziesz mi rozkazywać. - prychnął i już chciał odkręcać wieczko butelki, ale przerwał, gdy usłyszał moje słowa.
- Zayn, proszę... - powiedziałam zaciskając powieki. - Tak się zaczyna... - pozwoliłam łzom swobodnie spłynąć. Zauważyłam, że w jego towarzystwie płaczę częściej, niż bez niego. Staliśmy chwile w ciszy, po czym w mojej ręce niespodziewanie spoczęła zimna butelka wódki. Momentalnie uniosłam powieki. Zaniosłam ją na swoje miejsce i zamknęłam "drzwiczki" na klucz, który znajdował się w małym zameczku. Wycierając łzy wróciłam do kuchni. Podeszłam do Hazzy i zapytałam, czy możemy się przejść. Odpowiedział mi lekkim skinieniem głowy. Opatuliliśmy się ciepło i wyszliśmy trzymając się za ręce. No, w końcu jesteśmy parą. Jedyna zaleta. Możemy wyjść w niespodziewanym momencie, gdzie chcemy i rozmawiać o czym chcemy.
- O czym chciałaś pogadać?
*** Oczami Harrego ***
- Harry, ja... - w tym momencie, kiedy to wypowiedziała łzy spłynęły po jej delikatnych policzkach. Od razu oplotłem ją moimi rękoma, a ona jeszcze bardziej się we mnie wtuliła, chowając głowę w zagłębieniu nad obojczykiem. Nienawidzę, kiedy ona płaczę. Moje serce wtedy bardzo boli. Rozpada się na kawałki, które może potem tylko skleić jej uśmiech. Moje ręce wylądowały na jej plecach, wykonując okrężne ruchy, aby troszeczkę się uspokoiła. Jednak na próżno. - Ja poszłam do niego do pokoju i zobaczyłam jego i Perrie, tylko w bieliźnie rozumiesz? - załkała. - A najgorsze jest to, że on wcześniej mi mówił, że zerwali, a potem się pocałowaliśmy... A teraz, oni, razem... A potem poszłam zapalić do swojego pokoju i otworzyłam prezent od niego. Był tam naszyjnik, taki co w "Titanic'u", oraz list. Pisał, że przeprasza i, że zależy mu na mnie. I ja poszłam i znowu go pocałowałam, ale tak... no wiesz... - wyjąkała. - A potem on przespał się z Perrie! To ma dla Ciebie sens? Bo dla mnie nie... - Okey to jest, jeszcze bardziej pokręcone, niż mi się wydawało.
- Vic. Spokojnie. Opowiedz wszystko od początku.
- Wczoraj mówiłam ci, że się pocałowaliśmy... Potem poszłam znowu do pokoju i.. i otworzyłam od niego prezent... dał mi ten.. taki.. naszyjnik z Titanic'a.. i.. i był tam list.. pisał, że przeprasza, że... że jestem dla niego ważna... a ja głupia w to uwierzyłam.. poszłam do niego... znowu całowaliśmy się... i gdybym.. i gdybym była normalna...
- Ej, ty jesteś normalna. - przerwałem jej, ocierając chociaż troszeczkę łez, które dzisiaj opuściły jej piękne oczy.
- Gdybym była normalna... to pewnie byśmy się przespali... - i kolejny napad płaczu. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. - Wiesz? Teraz to ma sens... Nie dałam mu się przelecieć... to poszedł sobie do innej... - W tej chwili już nie wytrzymałem. Moja krew zaczęła buzować. A jedną rzecz, którą chciałem w tej chwili zrobić, to mu wpierdolić. I tak porządnie. Pocałowałem Vicky w czoło, zamknąłem oczy. To jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Ja sam na sam z myślami. To wszystko jest popieprzone. I to nawet bardzo. Po chwili zacząłem iść w kierunku kuchni.
- Gdzie idziesz? - zapytała przez płacz, ale ją zignorowałem.
- Gdzie jest Zayn? - zapytałem, najnormalniejszym głosem, na jaki było mnie stać w tej chwili. Chociaż to było bardzo trudne.
- Poszedł, chyba, z Niall'em na górę. - odpowiedział Liam, a ja od razu ruszyłem w kierunku jego pokoju. Gdy już przeszedłem przez cały korytarz, znalazłem się pod pokojem mulata, z którego wydobywały się dźwięki rozmów. Nie zważając na nic, gwałtownie otworzyłem drzwi, które odbiły się od sąsiadującej ściany i wzrokiem odszukałem Malik'a, który, jak się okazało siedział na łóżku. Kiedy go zobaczyłem, moja krew ponownie zaczęła wrzeć. Oddech przyspieszył, a płuca zaczęły szybciej pracować. Moje całe ciało napełniło się adrenaliną. Od razu rzuciłem się w jego stronę i moja pięść wylądowała na jego twarzy, wywołując przyjemny w tej chwili ból. Nie liczyło się w tej chwili nic. Chciałem mu tylko wpieprzyć, za to co jej zrobił. Chociaż, nawet o tym nie wie, nawet jeśli nie będzie wiedział za co...
- Jak, kurwa, mogłeś to zrobić?! - wykrzyknąłem na cały pokój.
- O co ci chodzi?!
- Victoria... Jak mogłeś?! - powtórzyłem.
- Harry, przestań! - jak przez mgłę usłyszałem słowa Niall'a. Po chwili poczułem, jak czyjeś ręce odciągają mnie od chłopaka. Zacząłem się rzucać na boki. - Opanuj się! - Horan przygwoździł mnie do ściany, a moje ręce mocno unieruchomił po dwóch stronach mojego ciała. Mój oddech był przyspieszony. Wzrok powędrował na Zayn'a, który trzymał się za nos. Jego twarz nie miała chyba prawie żadnych oznak jakiejkolwiek bójki. Niestety.
- Co Ci odbiło?!
- Ty już dobrze wiesz co! - warknąłem. Spojrzałem na zdezorientowanego Horan'a. Jego niebieskie oczy były pełne współczucia. Zawsze chce pomóc innym, i to go czyni wspaniałym przyjacielem. Trwaliśmy tak może kilka sekund, aż się troszeczkę uspokoiłem, co było bardzo trudne, patrząc na twarz Malik'a. Skrzywdził ją.
- Przepraszam. - powiedziałem do blondyna, po czym wybiegłem z pokoju. Zayn jest moim przyjacielem, ale zachował się, ja skończony chuj.
*** Oczami Niall'a ***
Harry wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Przed oczami miałem cały czas zdarzenie, które miało miejsce kilka sekund temu. Nie wiem o co dokładnie poszło... Chociaż, chyba wiem... Ale gdybym nie odciągnął Styles'a od Zayn'a, to spokojnie mógłby dzisiaj rezerwować sobie pokój w jakimś najbliższym szpitalu w Londynie. Nie widziałem go takiego od... dobra, chyba nigdy go takiego nie widziałem. To była taka, bardzo duża odmiana. Chociaż ta sytuacja, bardzo przypominała mi tą, wtedy kiedy wracałem ze szpitala, od Victorii. Byłem nieźle wkurwiony na niego za co co jej zrobił. W tamtej chwili miałem go po prostu ochotę zabić.
"- Gdzie Zayn? - zapytałem.
- Na górze w pokoju. Co się stało? - nic nie odpowiedziałem, tylko ruszyłem na górę. Wparowałem do jego pokoju, podniosłem go z krzesła chwytając za koszulkę i przyparłem do ściany.
- Była tylko jedna? Czy masz ich więcej? - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
- O co ci człowieku chodzi?
- O Victorię! - wykrzyczałem mu prosto w twarz."
Na samo wspomnienie jej leżącej w tej kałuży krwi, przy tej wannie, całej bladej, przez całe moje ciało przechodzą bardzo nieprzyjemnie dreszcze. Tylko jeden pozytyw jest taki, że teraz Victoria jest tutaj, z nami wszystkimi, zdrowa i nie pocięta. Kurwa! Tak mi się przynajmniej wydaję... Nie, nie... Zayn zabrał wszystkie żyletki, z jej "bardzo malutkiej kolekcji", więc powinno być wszystko okey. Mam taką nadzieję... Moje rozmyślenia przerwał lekki jęk Zayn'a. Szybko uniosłem wzrok i spojrzałem na mojego obitego przyjaciela.
- Boli? - zapytałem, po czym podszedłem do niego. Chwyciłem jego podbródek i oglądnąłem jego obrażenia. Trochę nos na obity i lekko prawy policzek, ale będzie go tylko boleć, przez kilka godziny, a później powinno przestać. Chyba minąłem się z powołaniem. Ja i muzyka? Nie wydaje mi się. Po co ja szedłem do X Factor'a?! "Od tej pory jestem Dr Horan! Najlepszy i najbardziej pożądany lekarz w całej Wielkiej Brytanii.".
- Trochę. - jęknął. Jasne, zgrywaj twardziela. Harry po prostu nieźle ci wpieprzył. Poszedłem w kierunku łazienki. Chwyciłem jeden, z wielu białych ręczników, które znajdowały się na półeczce, po mojej prawej stronie. Następnie zrobiłem kilka kroków w kierunku umywalki i namoczyłem materiał lodowatą wodą, po czym powróciłem do chłopaka i położyłem na jego twarzy.
- Lepiej?
- Zdecydowanie. - odetchnął, po czym ułożył się na śnieżnobiałej białej pościeli, a jego głowa spoczęła na poduszce. No to lecimy. Teraz spowiedź. Ale potrzeba mi jeszcze jednego "księdza"... - pomyślałem.
- Zaraz wracam. - powiedziałem w jego stronę, po czym wyszedłem z sypialni, nie zważając na jego pytania. Chwileczkę szedłem przez korytarz, po czym stanąłem przed jednym z pokoi gościnnych. Lekko pchnąłem drzwi, po czym rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Na dużym łóżku leżały dwie dziewczyny. Podszedłem do tej właściwej i zacząłem "mały proces budzenia".
- Waliyha... - szepnąłem jej do ucha, ale dziewczyna zaczęła tylko coś niewyraźnie mamrotać, po czym przewróciła się na drugi bok. - Waliyha... - powtórzyłem, ale zostałem potraktowany plaskaczem w twarz. - Ała. - jęknąłem, na co siostra Zayn'a się momentalnie przebudziła, po czym lekko uniosła i spojrzała mi w oczy.
- Niall? - zapytała zaspanym głosem, po czym przetarła oczy. - Co ty tutaj robisz? - już lekko ożyła i usiała na łóżku, próbując nie budzić, przy tym swojej starszej siostry.
- Sytuacja kryzysowa. Musimy iść. - odparłem, po czym wyciągnąłem ją z pokoju.
- Niall, co ty wyprawiasz? - próbowała uzyskać odpowiedź, jednak na próżno. Po chwili wpadliśmy do pokoju Malik'a. Dziewczyna, jak go zobaczyła, momentalnie rzuciła się w jego stronę.
- Ty mu to zrobiłeś?! - wykrzyknęła, oglądając go z każdej możliwej strony. Jej wzrok był pełen współczucia.
- Nie! Oszalałaś? - odpowiedziałem. - Harry. - dodałem po chwili.
- Aaa. To w to prędzej uwierzę. - powiedziała, po czym ułożyła się koło swojego brata. - No mówcie dalej. - dodała zakładając ręce za głowę.
- No więc... wczoraj pocałowałem Victorię. - wydukał Zayn.
- Co?!
- Dwa razy.
- Słucham?!
- To co słyszysz Wal. - powiedział przewracając oczami.
- To dlatego Harry tak Ci wpierdolił. - zachichotała.
- Ej!
- Co?!
- Nie przeklinaj.
- Dobrze tato. - zaśmiała się. - I to była ta kryzysowa sytuacja Niall? Że Zayn pocałował Victorię? Serio? - zapytała z politowaniem.
- To jeszcze nie koniec... - powiedziałem i dałem mulatowi znak, aby mówił dalej, co też po kilkusekundowej przerwie uczynił.
- Dzisiaj rano się budzę, a koło mnie, kto? Perrie. Półnaga Perrie.
- Co ty pieprzysz?! Co ona tam robiła?!
- Wiesz sam chciałbym wiedzieć. Ale to nie jest chyba najgorsze... W jakże najbardziej odpowiednim momencie do pokoju weszła... do pokoju weszła Victoria.
- O ja pierdziele! Po co ona tam przyszła?
- Czegoś szukała, tylko niestety nie dowidziałem czego, bo urwała w połowie zdania, gdy tylko nas zobaczyła.
- No i co dalej?! Co zrobiła?! Co ty zrobiłeś?!
- Ona wybiegła, a ja pobiegłem za nią. No, a co miałem zrobić? - dodał szybko widząc, jak brunetka chciała znowu coś powiedzieć.
- Dobrze zrobiłeś. - poparła go. - Tylko co ona na to? Jak zareagowała?
- Wal, a jak mogła zareagować? Że to jest moje życie nie jej, że nie ma nic do gadania na ten temat. Że ją to nie obchodzi, co ja robię ze "swoją dziewczyną", kiedy to, kurwa, nie jest moja dziewczyna! - wykrzyknął ostatnie słowa. - A później uciekła na dół. - dodał i zakrył swoją twarz dłońmi. I dopiero teraz w pełni uświadomiłem sobie, jak poczuła się Victoria. Niby Zayn tego nie wie, ale wyrządził jej strasznie ogromną krzywdę, niszcząc tym samym wszystkie swoje, moje i Harrego starania, do zapewnienia, że Mulat coś do niej czuje. Co było też bardzo, ale to bardzo ciężkie. Pokazywanie rysunków, o czym nawet Zazza nie wiedział, pisanie piosenki na jej temat, rozmowy z Vicky i przekonywanie jej do tego wszystkiego... Wszystko poszło się, lekko mówiąc, jebać... Gdyby tylko wiedział, że tak na prawdę Hazz i Vic nie są parą, a udają tylko dla NASZEGO dobra. Tylko i wyłącznie naszego. Dla naszego zespołu. Dla mnie. Dla Zayn'a. To jeszcze bardziej mnie dobija. Zrobiła wszystko dla przyjaciół, dla naszej całej piątki, a sama przez to wszystko strasznie cierpi.
- Powiem jedno. Nie wygląda to za ciekawie. - skomentowała siostra Mulata, po czym odchyliła głowę do tyłu, wyraźnie nad czymś myśląc.
- Co ty nie powiesz Wal. - zaszydził Zayn, na co został zgromiony przez nią wzrokiem. "Coś mi się wydaje, że zaczyna się międzynarodowa wojna między rodzeństwem." - powiedział bardzo znajomy głosik w mojej głowie.
- To jest moja wina, czy twoja? Bo to co ja pamiętam, to to, że obudziłam się koło Don, a nie koło tej zasranej blondyny! - niemal wykrzyczała, patrząc w tym samym czasie, złowrogo na Zazzę. "No i miałem racje."
- To nie była...
- Przestańcie! - postanowiłem skończyć, jakże ciekawą wymianę zdań między nimi, która nie powadziła do niczego dobrego. - Już? - zapytałem, na co oboje lekko skinęli głowami.
- Co pamiętasz z tego wszystkiego? - zadała w pewnym momencie szatynka.
- Co masz na myśli?
- No z tego wieczoru. Jak się znalazłeś, z szanowną panną Edwards w twojej sypialni.
- Nie. Kompletnie nic. Ostatnie to to, że siedziałem przy barze i piłem. Potem pusta. Czarna dziura. - odpowiedział.
- Przestałeś się z nią?
- Co?!
- No czy się z nią prz...
- Nie! Chyba nie... Kurwa! Mam nadzieję, że nie! Nic nie pamiętam! Ja pierdole ja się chyba zabije! - powiedziawszy to ponownie opadł na łóżko. - Najpierw całuję Victorię. Całuje od czasu naszej kłótni! Rozumiecie?! To o tym marzyłem przez cały czas! Żeby zasmakować jej ust. Robiłem wszystko, co tylko się dało! Ja pierdole, wszystko! Później ściągam ją ze stołu, bo WSZYSCY mężczyźni, którzy znajdowali się w pomieszczeniu, się na nią gapili, obroniłem ją przed jakimś kolesiem... I to wszystko pójdzie, a właściwie poszło na marne, bo musiała się pojawić cholerna Perrie! No trzymajcie mnie! - dokończył i schował swoją twarz w dłonie. Zrobiło się mi go żal. Tak trochę, ale jednak żal.
- Ej... - zaczęła Waliyha, głaszcząc go w tym czasie po ramieniu. - Coś wymyślimy, okey damy radę. Ej... Braciszku...
- Nie, Wal. To jest koniec. Ona przecież mi już nigdy nie zaufa. - powiedział, po czym uniósł wzrok. Jego oczu pokrywała warstwa łez, które po chwili opuściły jego powieki. Od razu je przetarł, jakby się wstydził, że możemy je zobaczyć. On tylko płacze w naprawdę trudnych dla niego sytuacjach. Gdy umarł jego dziadek, gdy rozmawiał z Victorią w szpitalu... i teraz...
- Zayn... - zacząłem, ale mój przyjaciel mi przerwał.
- Nie Niall. To już nie ma sensu. To prawda czuję coś do niej. Zależy mi na niej, na jej szczęściu. Ja... ja... ją... A z tego, co wiem to przeze mnie cały czas cierpiała i płakała. Pocięła się przeze mnie, przez co niemal nie umarła... Te blizny cholerne... To wszystko moja wina. To przeze mnie to wznowiła. - znów otarł łzy. - Ma Harrego, to z nim jest szczęśliwa. Nie będę rozwalał ich związku. Są szczęśliwi. Boli mnie, gdy widzę ich razem. Okropnie boli. Całujących się, przytulających, trzymających się za ręce. Ale jednak zależy mi na jej radości i jej pięknym uśmiechu, który wywołuje on, Harry, nie ja. Nie ma się co oszukiwać. Nie mam u niej żadnych szans. Ona mnie nienawidzi...
- Co ty bredzisz... - zaczęła dziewczyna, ale chłopak ją zignorował.
- Taka jest prawda. Czas odpuścić.
- Odpuścić dla miłości?! - niemal wykrzyknęła. - Mówiłeś, że o osoby na których zależy trzeba walczyć, a sam się poddajesz? - kontynuowała.
- To jest inna sytuacja...
- Jaka inna sytuacja?! Co ty pieprzysz! Zayn opanuj się!
- Ja... ja już, kurwa, nie daje rady. - powiedział, a raczej wyszeptał, po czym rozpłakał się na dobre. Musiałem odwrócić wzrok, aby sam tego nie uczynić, chociaż i tak poczułem tworzące się łzy na powierzchni moich oczu. To będzie cięższa rozmowa niż mi się wydawało.
- Zayn... - chciała zacząć, ale Malik ponownie jej przerwał.
- Zrozum ona mnie nienawidzi. - wycedził każde słowo.
- Co ty bredzisz. Ja widzę, jak ona na ciebie patrzy. Ślepy jesteś?!
- Proszę cię. - zakpił. - Ona jest z Harrym. Jedyne spojrzenie, którym może mnie obdarzyć to przyjacielskie, chociaż po dzisiejszym nigdy nic nie wiadomo. - wymruczał. Ależ oczywiście, że jest z Harrym. Tsaa... Ile Ty Zayn rzeczy nie wiesz...
- Więc chcesz się poddać?
- Tak, Wal, chce się poddać. Nie będę rujnował jej życia moją zasraną obecnością. Moją, kurwa, debilną obecnością.
- Ty tego naprawdę nie zauważasz?
- Czego?
- Że nie myślisz o tym, jak Ty będziesz się czuł, tylko jak Ona, o tym czy ty będziesz płakał, tylko czy Ona, o tym, czy ty będziesz szczęśliwy, tylko ona. Po prostu nie myślisz o sobie, tylko o niej. Zayn musisz to zrozumieć.
- No i co w związku z tym? - zdziwił się.
- To jest miłość, Zayn. Ty ją kochasz. - stwierdziła, na co się uśmiechnąłem. Wal to niesamowita dziewczyna, a co najważniejsze siostra. I jest bardzo, ale to bardzo spostrzegawcza. - Nie możesz się poddać, rozumiesz? - zapytała bardzo łagodnym głosem.
- "You wanna be with her. You wanna feel her love. You wanna lay beside her. You can not hide even though you try. " / "Pragniesz być z Nią. Pragniesz czuć Jej miłość. Pragniesz leżeć obok Niej. Nie potrafisz tego ukrywać, nawet gdy się starasz." * - zanuciłem jedną z naszych piosenek, zmieniając troszeczkę tekst, na potrzeby sytuacji. Oboje momentalnie się na mnie popatrzyli. Na ich twarzach widniał lekki uśmiech.
- No. Niall nawet wytłumaczył Ci to śpiewająco. - zachichotała. - Całkiem niezła przeróbka "Moments". - dodała po chwili, na co się zaśmiałem.
- Dzięki. - odpowiedziałem.
- A więc rozumiesz o co mi, a właściwie nam chodzi? - brunetka powiedziała w jego stronę. Mulat uniósł powieki. Ostatnia łza opuściła jego czekoladowe oczy, po czym samotnie spłynęła po jego policzku, który momentalnie otarł.
- Macie rację. Będę się starał. Co się stało, to się nie odstanie. Trzeba iść dalej i ja tak zrobię. Jeśli mam żałować, to chcę mieć czego.
* Przekształcony fragment jednej z piosenek, autorstwa One Direction - "Moments".
______________________________________________________________
Chapter 56!!! :) Jeju coraz więcej i więcej tych rozdziałów piszemy ^^ Co myślicie o rozdziale? Czy Harry zachował się słusznie? A jaki macie stosunek do Zayn'a?
ZACHĘCAMY DO KOMENTOWANIA! WYWOŁACIE UŚMIECH NA NASZYCH TWARZACH! / Katy&Care.
To jest świetne <3 Zayn będzie walczył o Vic !! A ta Perrie to idiotka i tyle ! Niech się wreszcie odwali od niego i da mu spokój !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Nie będę ukrywać, że trochę rozsmieszyl mnie moment, w którym Perrie pocałowała Zayna w policzek a on go dokładnie wytarl xd Harry obrońca :D Zayn już kolejny raz dostała po twarzy za skrzywdzenie Vic :D chociaż w niektórych momentach myślałam że Niall się wygada o Hazzie i Vic.. XD i mega się cieszę, że Zayn będzie się o nią starał ;) czekam na kolejny <3 @Nutka_13
OdpowiedzUsuńDostał* po twarzy. Pisane na tel więc może być więcej błędów, za które przepraszam.. @Nutka_13
Usuńoch też byłam pewna, że Niall się wygada, ale jest porządnym facetem choć może czasem powinien się wygadać. :D och <3 :) ;) :D :P :* ;* :* PRZECUDOWNY, WSPANIAŁY, rozdział z ogromną niecierpliwością czekam na nexta, tak długiego jak ten rozdział, albo i bardziej, pozdrawiam, Wasza ogromna, ogromniasta fanka, Olka!. :)) ;))
OdpowiedzUsuńOh My God!!! Czemu Niall nie powiedział o Harrym i Victori? Miała wrażenie, że to zrobi, a tu nic. Na szczęście Zazza będzie walczył o Vic. Ten moment jak Zayn wytarł policzek po pocałunku Edwards... Bezcenne xD
OdpowiedzUsuńI takie pytanko, ile razy Zayn jeszcze dostanie za Vic???
OH... MY... GOSH...
OdpowiedzUsuńZA JE BI STE!
MG! WALIYHA CUDOWNA! ZAYN W BEZNADZIEJNEJ SYTUACJI! SZKODA, ŻE NIALL NIE NAGRAŁ TEJ ROZMOWY I NIE POKAZAŁ TEGO VIC... TO BYŁBY CHYBA NAJLEPSZY DOWÓD, NA TO, ŻE ZAYN JĄ KOCHA! AWW!!
ROZDZIAŁ ŚWIETNY! BOSKI WRĘCZ! I CZEKAM JUŻ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NN! <3
OMG KOCHAM! !!!!!! DR HORAN cudne niczym Dr House. Harry taki kochany... ♡ Zayn Ty idioto ! Przecież to jest tylko Miłość. Taka biedna Vic . Siostra Malika jest świetna! Weźcie ogarnijcie tą Perrie no cholery mozna dostać! Ale to z tym ze sie tak dokładnie wytarl a później z wódką to genialnie napisalyscie ! Nie no ale nawet sobie nie wyobrazacie jak sie ucieszyłam jak zobaczyłam nowy rozdział! Jesteście GENIALLNE!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu.
Czekam z niecierpliwością na nn
Alex :-*
Nie no ja chce rzeby Zayn już sie dowiedział że udają :P I nie na Zayni płakał miałam ochotę go wtedy przytulić <3 <3
OdpowiedzUsuńhttp://zerrie-lovee-fanfiction.blogspot.com/2014/09/rozdzia-17.html
http://zerrie-lovee-fanfiction.blogspot.com/2014/09/rozdzia-17.html
Cudo! Ryczę.. :'( Kocham to opowiadanie <333333 Matko, mam nadzieję że się wszystko ułoży ;) Czekam na next'a :3
OdpowiedzUsuńMyślę że Harry powoli ale za to bardzo mocno zakochuje się w Victorii i to by tłumaczyło jego zachowanie:) Nadal jednak mam nadzieję że Zayn i Vic będą razem, że on się nie podda i zdobędzie całkowicie jej serce... Z zniecierpliwieniem czekam na nexta<3
OdpowiedzUsuńCo raz ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńZ-A-J-E-B-I-S-T-E !!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn !
Cudowny ♥
OdpowiedzUsuńOmg co tu się działo już się nie mogę do czekać next
OdpowiedzUsuńGabrysia :*
Boski :) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńCudoooooooowny ! <3
OdpowiedzUsuńPerrie ;/
Rozmowa z Niall`em i Zayn`em i Wal.
I Harry hahahahah xd
Retrospekcja :D
Boskie ! <3
http://still-the-one-ff.blogspot.com/
Boskie <3
OdpowiedzUsuńJejku blagam dodajcie jakis jitro !!!!! Ja wiem ze macie nauke ale ja was blagam !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZayn walcz o nią !!!!!! Walcz stary !!!!! Musi o nią walczyć! Nie wybaczę wam jak nie będą razem !!!! A tak na serio boski i dodajcie szybko kolejny <3
OdpowiedzUsuń~Tori and Van <3
Nic dodać nic ująć. Genialny, po prostu ! <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next, bo nie wyrobię tu zaraz ;**
PS. Zajrzałabyś ? happily-niall-horan-fanfiction.blogspot.com
Ale ekstra. No po prostu uwielbiam to <3 nie moge się
OdpowiedzUsuńdoczekać nastepnego. :))
Jka masz ochote to zapraszam :) -->http://forgiveniallhoran.blogspot.com/
Świetny ! przepraszam że dopiero dziś wgl. to przeczytałam ale jakoś nie mogłam znaleźć czasu wcześniej żeby usiąść i to poczytać :) \ Marcela
OdpowiedzUsuńTeraz trzeba nadrobić kometowanie hahhaha :) rozdział szuper macie super pomysły a ja nie mam na komentarz jakiś wyszukany wiec tak tylko napisze :* / Kornela
OdpowiedzUsuń