sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 97

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne ♥
Rozdział z dedykacją dla Zuzi, Oli i Dominiki ;)

*** Oczami Victorii ***

- Wyglądasz naprawdę zniewalająco. - niski głos rozbrzmiał nad moim uchem, a ja powoli uniosłam wzrok i spojrzałam w monumentalnie lustro otoczone srebrną oprawą z pięknymi zdobieniami, które znajdowało się kilka metrów przede mną. Harry, który stał za moimi plecami, uśmiechał się do mnie w swój charakterystyczny sposób, uwydatniając przy tym swoje dołeczki, a moje usta mimowolnie opuścił chichy, lecz słyszalny chichot. Nieważne ile będzie miał lat i jak ogromne mięśnie będzie posiadał, to te dołeczki i tak nadadzą mu młodzieńczy wygląd. Chłopak uniósł dłoń i z lekkim wahaniem położył ją na moim prawym biodrze, poprawiając tym samym sukienkę, którą dostałam w prezencie od Zayna. Była wykonana z czarnej koronki, ciągnącej się aż do samej ziemi, która wprost idealnie dopasowała się do mojego ciała, pozostawiając odkryte plecy. Przez całe popołudnie próbowałam się jakoś wykręcić od udziału w tym balu charytatywnym. Nie miałam ochoty na żadną imprezę, wolałam posiedzieć w domu z książką w ręce, jak to kiedyś bywało. "Kogo ty próbujesz oszukać?" Dobra, nie chciałam tam iść, ponieważ dowiedziałam się, że będzie tam także Perrie ze swoim zespołem i to, że podjęłam decyzję, że nie będę się wtrącała między nią a Zayna, nie oznacza, że mam ochotę ją widzieć na swoje oczy. Jednak i tak moje starania poszły na marne, bo wszyscy, dosłownie wszyscy kazali mi tam iść, więc nie miałam większego wyboru.
- Czy mogę cię o coś zapytać? - zaczęłam niepewnie, odwracając się twarzą do niego, a on bez żadnego namysłu kiwnął twierdząco głową. Znajdowałam się tak blisko niego, że byłam w stanie wyczuć jego miętowy oddech, który mieszał się z ostrymi i niezwykle intensywnymi perfumami, które wyjątkowo do niego pasowały. - O co chodzi z "unknown"? - zadałam pytanie, a chłopak zdziwiony zmarszczył brwi i minimalnie się ode mnie odsunął. Jego twarz zamieniła się w kamienną maskę, z której nie byłam w stanie nic odczytać i w tym momencie wiedziałam, że będzie chciał wszystko ukryć. Otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale go wyprzedziłam. - Harry, tylko proszę cię nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi, bo to i tak nie ma sensu. Dowiedziałam się o nim przez przypadek podczas pobytu w Polsce, kiedy pomyliłam telefony i wzięłam Zayna. Obiecał, że wszystko mi wytłumaczy, ale... Sytuacja się pokomplikowała. Możesz mi to wyjaśnić? - zapytałam. Widziałam wahanie chłopaka. Harry odwrócił się ode mnie, odszedł kilka kroków i zatrzymał się przed oknem. W cierpliwości czekałam, a on po kilkunastu sekundach zaczął mówić.
- Od czasu, kiedy policja złapała Toma na twoim szkolnym balu ja, Niall i Zayn dostajemy sms'y z nieznanego numeru. Zagadki, wierszyki, zdjęcia, groźby. Wszystko dotyczyły ciebie. Ta osoba grała i wciąż gra z nami w jakąś cholerną grę, której zasady ustala tylko ona. Zawsze jest ten jeden krok przed nami, bo wie, że jesteśmy w stanie zrobić dosłownie wszystko, żeby tylko tobie nie stała się krzywda. Zawsze dowiaduje się rzeczy, o których nikt nie powinien wiedzieć, zwłaszcza on, a później nas tym szantażuje. - wytłumaczył i teraz wszystko złożyło się w jedną całość. Ten, kto mnie napadł w domu i w lesie to musi być ta sama osoba od wiadomości. Tylko dlaczego jeśli chciała mi zrobić krzywdę, jeśli chciała mnie zabić, dlaczego tego nie zrobiła mając na to już kilka wręcz fantastycznych okazji? Harry odwrócił się i postawił kilka kroków w moją stronę - Chcieliśmy cię chronić. Nie wiemy tak naprawdę do czego jest ten ktoś zdolny, jednak jestem pewien, że do wszystkiego.
- Przepraszam. - wyszeptałam. Chłopak chwycił moją twarz i kciukami delikatnie, naprawdę delikatnie zaczął gładzić policzki. Mocno przygryzłam wargę, przez co po chwili poczułam metaliczny smak na swoim języku. - Przepraszam, że musieliście przeze mnie przez to wszystko przechodzić. Czasami mam wrażenie, że tylko ściągam na ludzi same złe rzeczy, że jeśli tylko przez chwilę pojawię się w czyimś życiu, to ten ktoś musi się liczyć z tym, że będzie cierpiał. - powiedziałam i wzięłam głęboki oddech. - Ty przeze mnie cierpisz naprawdę bardzo, Harry. Nie żałujesz czasami tego, że mnie poznałeś? - zapytałam, unikając jego wzroku.
- Żałuję wiele rzeczy, które popełniłem w swoim życiu, ale na pewno nie tego, że cię poznałem Victorio. - powiedział, pochylając się nade mną. Chwycił mój podbródek i nakierował moją twarz tak, abym spojrzała mu w oczy, co też zrobiłam. W jego szmaragdowych tęczówkach tliły się maleńkie ogniki. Kciukiem delikatnie przejechał po mojej dolnej wardze, pozbywając się z niej śladów krwi. - Uwierz mi, mógłbym cierpieć przez całe swoje życie, żeby móc poznać cię jeszcze raz. - wyszeptał i zapadła cisza, którą po chwili przerwały krzyki z dołu, informujące nas, abyśmy się pospieszyli. Harry nachylił się nade mną i złożył krótki pocałunek na moim czole. - Musimy już iść, bo się rzeczywiście spóźnimy, a Paul nie będzie tym faktem zbytnio zadowolony. - powiedział, a ja twierdząco kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Podeszłam do łóżka i chwyciłam mój telefon, na którym, ku mojemu zaskoczeniu, widniała nowa wiadomość.

From Unknown
"Zaczęłaś się o mnie wypytywać... Chcesz mnie poznać?"

Mimowolnie wstrzymałam oddech. Uniosłam głowę znad telefonu i odruchowo zaczęłam rozglądać się po pokoju, sama nie wiedząc czego dokładnie mam szukać. O dziwo nie odczuwałam strachu, wręcz przeciwnie, nad moim ciałem i umysłem zapanowała złość i chęć rozwiązania tego wszystkiego.
- Victoria, wszystko w porządku? - po tym jak Harry zadał to pytanie, telefon zawibrował, a ja natychmiast odczytałam treść kolejnej wiadomości.

From Unknown
"Widzimy się na balu, księżniczko."

Zakończę to wszystko. Może to jest szalony pomysł, na który wpadłam pod wpływem impulsu, ale nie pozwolę, aby moi przyjaciele, moja rodzina za mnie cierpiała. Nigdy więcej. Zrobię to, nawet jeśli miałaby być to ostatnia rzecz w moim życiu. Zablokowałam ekran i wrzuciłam komórkę do złotej kopertówki, którą chwyciłam lewą dłonią, a do drugiej wzięłam tego samego koloru maskę na oczy. Wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam rytm serca, co dobrze na mnie podziałało.
- Wszystko w porządku, możemy iść.

***

Jadąc czarną limuzyną na miejsce balu, wszyscy, oprócz mnie i Zayna, wesoło rozmawiali. Napięcie między mną a nim było bardzo wyczuwalne, jednak nikt się o nic nie pytał, za co byłam niezwykle wdzięczna, chociaż i tak byłam przekonana, że każdy wiedział o co chodzi. Kiedy podjechaliśmy pod miejsce, gdzie miał się odbyć bal, Niall otworzył drzwi samochodu i wszyscy zaczęli powoli go opuszczać. W momencie, w którym podniosłam się i podeszłam do drzwi, ktoś sprawnie zamknął je przed moim nosem, a ja zdezorientowana odskoczyłam i opadłam na siedzenie.
- Teraz będziesz mnie cały czas ignorowała? - mój oddech niekontrolowanie przyspieszył, gdy usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos, który przesiąknięty był bólem. Bólem tak silnym, że aż poczułam go we własnym sercu. Zayn kucnął przede mną, układając swoje dłonie ma moich udach. Dreszcz przeszył moje ciało na wylot, kiedy zaczął kreślić palcami na nich różne wzorki. Cały czas patrzyłam się w bok, unikając jego wzroku. Powietrze w samochodzie stało się gęściejsze, a jego temperatura wzrosła. - Victoria, proszę cię, spójrz na mnie. Wiem, że ta sytuacja jest kurewsko zła i tobie na pewno jest ciężko, ale nie ignoruj mnie. Od naszej rozmowy nie chcesz na mnie spojrzeć, a kiedy mówię do ciebie to odpowiadasz mi pojedynczymi zdaniami albo słowami. - szepnął, przejeżdżając dłonią po moim policzku. Jego dotyk był jak muśnięcie piórkiem. Swoją twarz zbliżył do mojej, a zapach jego perfum uderzył w moje nozdrza. - Nie rób mi tego, bo to mnie zabija. - wyszeptał, a ja niepewnie przekręciłam twarz w prawą stronę i w tym momencie moje oczy napotkały jego, które teraz przypominały płynne złoto.
- Jeśli to sprawi, że będę chociaż trochę mniej cierpiała, to tak, Zayn, będę próbowała cię ignorować. Wydaje mi się, że oboje na tym lepiej wyjdziemy. - powiedziałam, chociaż w głębi serca myślałam zupełnie inaczej. - Zrozum, nie będę mogła żyć ze świadomością, że byłam powodem, przez które to dziecko nie będzie miało prawdziwej rodziny. Nie jestem taka. Z czasem przywykniemy do sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, ale proszę, nie utrudniaj tego teraz. Proszę. - zamilkłam na chwilę, czując gulę powstającą w moim gardle. Zayn niespodziewanie odsunął się ode mnie, pozostawiając wolną przestrzeń. Niepewnie uniosłam wzrok i spojrzałam na jego twarz, na której malowało się miliony emocji. Szybko wstałam, czując, że obserwuje mój każdy ruch i już miałam opuścić pojazd, jednak zatrzymały mnie jego słowa.
- Będę cię kochał, Aniele, dopóki niebiosa się nie rozstąpią i nie myśl, że odpuszczę tak łatwo, bo znaczysz dla mnie zbyt wiele. - wyszeptał nad moim uchem, a jego słowa dotarły do każdej komórki mojego ciała. Na trzęsących się nogach wyszłam z limuzyny i kiedy uniosłam swój wzrok, napotkałam zdziwione spojrzenia naszych przyjaciół. Nagle na moich odkrytych plecach poczułam zimną dłoń Zayna, która zniknęła szybciej, niż się pojawiła, a jego oddech subtelnie łaskotał mnie w szyję. - Victorii rozpiął się but i musiała go poprawić. - rzucił obojętnym tonem, ale po minach naszych przyjaciół dało się zobaczyć, że nie uwierzyli. Zayn nie umiesz kłamać. "Za to ty, aż za dobrze." Moje rozmyślenia przerwał mężczyzna w czarnym garniturze, który zaprowadził nas w stronę dziennikarzy. Flesze lamp błyskowych zaczęły mnie oślepiać, przez co niemal straciłam równowagę, jednak w ostatniej chwili ktoś chwycił mnie w talii, chroniąc przed upadkiem. Odwróciłam się i posłałam wdzięczne spojrzenie Harry'emu.
- Mam krótkie pytanie do waszej dwójki. Czy mogę zając chwilę? - poprosiła młoda dziennikarka, zwracając naszą uwagę, a my zgodnie kiwnęliśmy głowami i z uprzejmymi uśmiechami na twarzach przybliżyliśmy się do niej. - W gazetach oraz na stronach i portalach społecznościowych wrze o tym, że już nie jesteście razem. Wasi fani nie mogą zbytnio w to uwierzyć, bo jesteście dla nich przykładem idealnej pary. Po całym internecie krążą różne spekulacje o powodach waszego rzekomego rozstania. Czy chodzące plotki są prawdą? Czy możecie to jakoś skomentować? - zadała pytanie, którego oboje się spodziewaliśmy. Podobno Paul wczoraj wieczorem powysyłał tą informację dosłownie wszędzie gdzie się tylko dało.
- Yeah, to jest prawda. To była nasza wspólna decyzja, którą podjęliśmy parę dni temu. Podczas tego wszystkiego, zauważyliśmy, że jesteśmy bardziej jak rodzeństwo, więc nie ma sensu ciągnąć tego dalej, a więc uwaga, młody i piękny Harry Styles jest znowu do wzięcia. - zaśmiał się, a ja do niego dołączyłam wraz z reporterką, która podziękowała za krótki wywiad. Nareszcie koniec z kłamaniem, koniec z oszukiwaniem przyjaciół i tego całego zamieszania. Przeszliśmy dalej do budynku, gdzie w korytarzu chcieliśmy poczekaliśmy na resztę. Chłopak stanął na przeciwko mnie, jego zielone oczy, które lustrowały moją twarz wyrażały niezrozumienie. - Hej... Co się dzieje? Przecież tego chciałaś od bardzo dawna. Dlaczego jesteś smutna? - zapytał, a w tym samym momencie poczułam jak ktoś z impetem wpada na moje plecy, przez co wpadłam na klatkę piersiową Harry'ego.
- Musisz mi wybaczyć, bardzo nie chciałam. - usłyszałam ironiczny ton głosu z charakterystycznym angielskim akcentem, który od razu rozpoznałam. Moje mięśnie mimowolnie w ciągu sekundy się spięły, a kiedy odwróciłam się i ujrzałam Perrie Edwards we własnej osobie, zebrało mi się na wymioty. Uniosła prawą dłoń, na której znajdowało się kilka srebrnych pierścionków i delikatnie poprawiła swoje włosy. - Nie spodziewałam się tutaj ciebie, Victorio. Ty w takim miejscu? Nie uważasz, że to dla ciebie zbyt wysoka półka? - powiedziała, ilustrując mnie bardzo dokładnie z góry do dołu, a ja uśmiechnęłam się najbardziej fałszywie, jak tylko potrafiłam. Wyczułam, że brunet stojący za mną chce coś powiedzieć, ale go powstrzymałam. Zacisnęłam ręce w pięści, aby chociaż trochę się uspokoić. Nie chciałam wchodzić z nią w żadną rozmowę i zniżać się do jej bardzo niskiego poziomu inteligencji. Wyprostowała się i głęboko westchnęła, jakby użalała się nad moją osobą. - Chętnie bym z wami dłużej porozmawiała, ale muszę już iść, bo występujemy na samym początku i dziewczyny zaczną mnie szukać. Życzę miłego i pełnego przygód wieczoru. - odparła, formując usta w tajemniczym uśmiechu, który mnie zaintrygował, po czym z wielką gracją, poruszając biodrami na boki, przeszła po dywanie jak po jakimś wybiegu i zniknęła z naszego pola widzenia.
- Bardzo miła z niej dziewczyna, aż chce się z nią zaprzyjaźnić. - odparłam ironicznie i się zaśmiałam, a chłopak ponownie stanął przede mną i spojrzał w moje oczy. Gdy tylko to zrobił, spuściłam wzrok i zaczęłam oglądać moje czarne szpilki. Wiedziałam, że będzie wciąż drążył temat mojego dziwnego zachowania, ale nie miałam najmniejszej ochoty o tym rozmawiać. Nawet nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć. Jego kciuki powędrowały na moją brodę, starając się przywrócić jej poprzednie ułożenie. - Hazz, nie chcę o tym rozmawiać. Po prosu nie sądziłam, że ta cała sytuacja będzie tak bardzo trudna i skomplikowana. - powiedziałam, przygryzając dolną wargę. Brunet zmarszczył swój nos, przez co w kącikach jego oczu pojawiły się drobne zmarszczki. - Nie wiem... Może jest za wcześnie na miłość, a może w ogóle na nią nie zasługuje. - szepnęłam. Harry otworzył usta, chcąc powiedzieć, ale w tym samym momencie usłyszeliśmy śmiechy naszych przyjaciół, którzy po chwili stanęli przed nami. Razem przeszliśmy przez próg szklanych drzwi, a ja niespodziewanie usłyszałam dźwięk nowej wiadomości.

From Unknown
"Gotowa?"

Dobre pytanie. Tylko na co mam być gotowa? Na zadania, które mam rozwiązać, aby dowiedzieć się całej prawdy? Na ból, który może mnie spotkać? Na niespodziewaną śmierć? Ze świstem wciągnęłam powietrze, które zatrzymało się w moich płucach. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Przecież się tego spodziewałam, prawda? Powinnam być przygotowana na najgorsze.
- Victorio, coś nie tak? - usłyszałam z ust Liama, kiedy zatrzymałam się w pół kroku. Jak na zawołanie wszystkie pary oczu spoczęły na mnie, przez co poczułam się nieco skrępowana. - Mam wrażenie, że zbladłaś na twarzy. - stwierdził i do mnie podszedł, a ja szybko schowałam urządzenie na miejsce, gdzie się wcześniej znajdowało, aby nikt przypadkiem nie zobaczył wiadomości.
- Liam, nic mi nie jest. - odparłam z wymuszonym uśmiechem, kiedy on położył zimną rękę na moim czole i zaczął mnie "badać". - Doktorze, jestem zdrowa, czy muszę udać się do szpitala na obserwację? Mam podejrzenie śmiertelnej choroby? - mimowolnie zachichotałam, obserwując śmieszną minę bruneta, który po chwili się ode mnie odsunął. Wciąż czułam przeszywające spojrzenie Zayna na swoim ciele. Przyglądał mi się bardzo uważnie, jakby z moich ruchów chciał się dowiedzieć o co tak naprawdę chodzi. - Kiedy występujecie? - zapytałam się, aby choć trochę odwrócić uwagę od mojej osoby.
- O dwudziestej. Wiesz najlepsze zostawiają na koniec. - oznajmił Louis, przy czym puścił do mnie oczko, a ja chichocząc, przewróciłam oczami. - Chodźmy zajmijmy już nasze miejsca, bo już się zaczęło. - zaproponował, a wszyscy przytaknęliśmy na jego propozycję. Gdy tylko weszliśmy na salę, usłyszałam roznoszący się ten wkurzający głos. Perrie z trzema innymi dziewczynami śpiewały piękną balladę, a razem z nimi na scenie stał biały fortepian, na którym grał chłopak ubrany w czarny garnitur. Jego palce zwinnie snuły się po klawiszach, wydobywając spokojną melodie. Za nimi widniał ogromny napis "Believe In Magic Cinderella Ball". Blondynka, gdy tylko zobaczyła nas stojących w oddali, uśmiechnęła się i ukradkiem pomachała zapewne do Zayna, który w tym samym momencie odwrócił głowę w drugą stronę. Normalnie taka nie jestem, ale przez tą sytuację miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Szybko odnaleźliśmy nasz stolik, po czym każdy z nas usiadł na białym krześle, udekorowanym pięknymi różowymi kwiatami. Dopiero, gdy zajęłam swoje miejsce rozglądnęłam się po ogromnej sali, która wyglądała jak wnętrze pałacu. Wszędzie było pełno małych dziewczynek ubranych w piękne sukienki balowe, dzięki czemu wyglądały jak małe księżniczki Zapewne były to podopieczne fundacji. Po Little Mix wystąpiła Ariana Grande. Przegadaliśmy prawie całe występy. Później nastąpiła licytacja różnych przedmiotów. Niall podarował jedną ze swoich gitar, na której podpisali się wszyscy chłopcy, a Louis zapłacił £10.000 za pomalowanie twarzy Liama, który stał się tygrysem i trzeba było przyznać, że wyglądał naprawdę uroczo. W końcu chłopcy musieli się zbierać, a ja razem z dziewczynami poszłyśmy pod scenę, aby obejrzeć ich występ. Niespodziewanie ktoś złapał mnie za łokieć i pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego klatce piersiowej, a miętowy oddech uderzył mnie w usta. Kiedy uniosłam wzrok, ujrzałam twarz Zayna.
- Błagam, podczas występu nie giń mi w tłumie. Trzymaj się na skraju, żebym miał cię na oku. - poprosił i w mgnieniu oka zniknął za kulisami, zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować. Wciąż nie rozumiejąc jego zachowania stanęłam obok Waliyhi, która posłała w moją stronę promienny uśmiech, czym też się odwzajemniłam. Niespodziewanie na scenę wjechał ogromny fortepian, a ja zmarszczyłam nos. Chłopak w czarnym garniturze i białej masce podszedł do instrumentu i usiadł na stojącym przy nim krześle. Uniósł swój wzrok, który zawiesił na mojej osobie i zaczął grać.


Piękna melodia rozbrzmiała w całej sali, a wszyscy z zaciekawieniem spoglądali na scenę. Tajemniczy mężczyzna został oświetlony mocnym reflektorem, przez co trudniej było dostrzec rysy jego twarzy.

What would I do without your smart mouth
Drawing me in, and you kicking me out
Got my head spinning, no kidding, I can’t pin you down
What’s going on in that beautiful mind
I’m on your magical mystery ride
And I’m so dizzy, don’t know what hit me, but I’ll be alright.

Doznałam wrażenie, że moje serce dosłownie się zatrzymało, kiedy rozpoznałam właściciela tego zniewalającego głosu. Zayn nie patrzył na palce delikatnie uderzające w białe i czarne klawisze, czy plik nut znajdujących się przed nim, na linii jego wzroku. Jego głowa wciąż obrócona była w moim kierunku, a jego oczy dokładnie skanowały moją twarz, oczekując jakiejś reakcji z mojej strony. Śpiewał dla mnie. Śpiewał o mnie.

‘Cause all of me
Loves all of you
Love your curves and all your edges
All your perfect imperfections
Give your all to me
I’ll give my all to you
You’re my end and my beginning
Even when I lose I’m winning
‘Cause I give you all, of me
And you give me all, of you, all

Jego głos zawładnął nam moim ciałem, nad moim sercem, które biło tylko dla niego. Czułam dreszcze na każdym centymetrze mojej skóry, kiedy zaśpiewał choć pół tonu wyżej. Musicie mi uwierzyć, że wszystko wokół mnie przestało istnieć. Doznałam wrażenia, jakbym była w zupełnie innym świecie, który specjalnie stworzył dla mnie Zayn. Nie słyszałam tego co mówiła do mnie Waliyha, a później Eleanor, kładąc drobne ręce na moim lewym ramieniu. Liczył się tylko on. Nie wiem kiedy poczułam, jak pojedyncze krople łez zaczęły spływać wzdłuż moich policzków, zostawiając na nich mokre ślady, które szybko starłam wierzchem mojej dłoni. Mocno przygryzłam dolną wargę, aby jeszcze bardziej się nie rozkleić. Będzie ciężej niż myślałam. Ja o nim nigdy nie zapomnę. Nie ważne jak się będę starała to i tak się nie stanie. Stał się moim tlenem, którego potrzebuje w każdej sekundzie, w każdej minucie, w każdym dniu. To on poskładał kawałki puzzli, którymi byłam przez bolesne wspomnienia, burzące każdą namiastkę radości i złączył je w jedną całość. Zayn jest ogromną częścią mojego życia, które będzie miało tylko między naszym pierwszym pocałunkiem i ostatnim pożegnaniem, a ono kiedyś musi nastąpić. Mam wrażenie, że jeśli ja będę go unikała, on znajdzie każdy sposób, aby mnie zatrzymać przy sobie. Może to szalone, ale myślę, że byłby nawet w stanie udać się ze mną na koniec świata. Ale czy to ma jakiś sens? Przecież to i tak nie wyjdzie. Decyzje jakie oboje podejmujemy zmieniają ścieżkę jaką będziemy się poruszać. Łudzę się, że gdzieś tam jest życie jakie dzielimy, jest miłość i rośnie. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że nigdy nie będzie "nas". Tu już nie chodzi nawet o Perrie, która oczywiście jest tutaj największym powodem i to bez gadania. Po prostu boje się, że ja mogę wszystko zepsuć. Boje się, że nie nadaje się do miłości, gdyż jestem za bardzo zniszczona.

Cards on the table, we’re both showing hearts
Risking it all, though it’s hard

Zayn niespodziewanie, wciąż śpiewając, wstał od fortepianu. Moje serce się zatrzymało, kiedy zauważyłam, że zaczyna iść w moją stronę. Nogi stały się jak z waty i musiałam się chwycić ręki osoby stojącej obok mnie, aby nie upaść na podłogę. Wstrzymałam oddech, kiedy się nade mną pochylił i niepewnie chwycił moją prawą dłoń, która niemiłosiernie się trzęsła. Moje serce gorączkowo pompowało krew, której szum słyszałam w uszach. Jego oczy dokładnie skanowały moją twarz, a jego pełne usta poruszały się bardzo powoli. Ostatnie wersy piosenki nie zaśpiewał, tylko wyszeptał, patrząc wprost na mnie, jakbym była wszystkim, czego tylko potrzebuje. Czułam się tak cholernie wyjątkowa.

I give you all of me
And you give me all of you, all.

Zakończył, a wszyscy na sali wstali ze swoich miejsc i nagrodzili go gromkimi brawami, które nie miały końca, jednak odniosłam wrażenie, jakby go to nie interesowało. Zayn przybliżył się do mojej twarzy i delikatnie ucałował mój policzek, zahaczając o kącik ust, a wzdłuż kręgosłupa przepłynął przyjemny prąd.
- Kocham cię. Zawsze będę ci to powtarzać. - wyszeptał do mojego ucha tak, abym tylko ja mogła to usłyszeć, a w następnej chwili puścił moją dłoń i w mgnieniu oka wybiegł za kulisy. Nie mogłam uspokoić przyspieszonej akcji mojego serca. To wszystko działo się tak szybko. Na scenie pojawiło się pełno gęstego dymu, z którego wyszli uśmiechnięci chłopcy i zaczęli śpiewać jedną ze swoich hitów. Światła zostały specjalnie przyciemnione i dobrze widać było tylko One Direction. W tym samym momencie poczułam jak w mojej małej torebce wibruje telefon. Wyciągnęłam urządzenie i spojrzałam na ekran.

From Unknown
"Szukaj osoby ubranej w czerwony płaszcz."

Niepewnie uniosłam wzrok i zaczęłam rozglądać się wokoło, jednak nikogo takiego nie mogłam zobaczyć. Na całej sali było ciemno, co jeszcze mi to wszystko utrudniało. Telefon ponownie zawibrował.

From Unknown
"Użyj oczu, w końcu po to je masz."

Nagle w oddali, przy samym wejściu na korytarz, zobaczyłam dość wysoką osobę w srebrnej masce i potężnym czerwonym płaszczu, ciągnącym się aż do ziemi i zakrywającym przy tym ubranie, które miała na sobie. Wstrzymałam oddech, a kiedy uczyniłam jeden krok w przód, tajemnicza postać nagle zniknęła, jakby w ogóle jej tam nie było, tylko wyobraźnia płata mi figle. Szybko zaczęłam przeciskać się między ludźmi, po drodze gubiąc moją torebkę, czym się zbytnio nie przejęłam, ale na szczęście w ręce pozostał mi telefon. Kiedy dobiegłam do drzwi, pchnęłam je i znalazłam się na korytarzu, który był pogrążony w półmroku. Przełknęłam ciężko ślinę i ruszyłam przed siebie.
- Jest tu ktoś? - powiedziałam, jednak odpowiedziała mi tylko cisza. Po chwili usłyszałam jakiś szmer za sobą, więc szybko się odwróciłam, ale nikogo tam nie było. Ręce zaczęły mi drżeć ze strachu, a serce biło tak mocno, a ja myślałam, że połamie moje żebra. Z trudem przełknęłam ślinę, panika ścisnęła mi gardło. Nagle na moich ustach pojawiła się czyjąś dłoń, która skutecznie stłumiła mój krzyk. Zassałam powietrze i odruchowo chciałam odsunąć rękę nieznajomego, przez co mój telefon upadł na podłogę. Ktoś zaczął ciągnąć mnie w nieznanym mi kierunku, a ja cały czas próbowałam się uwolnić, jednak na marne. Szarpałam się na wszystkie możliwe strony, ale ta osoba i tak była minimalnie silniejsza. Nie mam pojęcia ile to trwało. Kilka sekund? A może kilka minut? Po pewnym czasie wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i przygwoździł do lodowatej ściany. Tajemnicza postać przycisnęła swoje przedramię do mojego gardła i ucisnęła moją tchawicę, przez co było mi coraz to trudniej oddychać.
- Nie będziesz krzyczeć? - usłyszałam kobiecy głos, który wydawał mi się znajomy, jednak nie mogłam dopasować do niego odpowiedniej osoby. Czułam jej oddech na swojej twarzy, co przyprawiało mnie o dreszcze, rozprzestrzeniające się po każdym centymetrze ciała, nad czym nie mogłam zapanować. Wiedziałam, że była w stanie wyczuć ode mnie strach. Bałam się, ale to chyba normalne. Jestem tylko człowiekiem, który jest słaby i kruchy. Niepewnie pokiwałam twierdząco głową, na co nieznajoma odsłoniła moje usta, a ja zaczęłam kaszleć, po czym rozpaczliwie zaczerpnęłam ogromny haust powietrza. Pochyliłam się i oparłam ręce na udach i starałam się uspokoić rytm mojego serca oraz przywrócić prawidłowy oddech.
- Kim jesteś? I dlaczego to robisz? - spytałam bez większego namysłu, kiedy w pełni odzyskałam panowanie nad swoim ciałem. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, jednak po chwili się ode mnie odsunęła i stanęła kilka metrów ode mnie, na środku jakiegoś pustego pokoju, w którym się znajdowałyśmy. Miałam dość, chciałam znać prawdę. - Kim jesteś?! Powiedz coś! Teraz! - krzyknęłam, a ona powoli uniosła prawą dłoń na wysokość swojej twarzy, a następnie zwinnie ściągnęła srebrną maskę, która bezwładnie wylądowała na podłodze. Oddech ugrzązł mi w gardle. Ściągnęła swój kaptur, a jej lekko zakręcone włosy opadły na ramiona. Zaczęłam szybko mrugać powiekami, ponieważ nie byłam w stanie w to uwierzyć. - Jessica?

*** Oczami Zayna ***

- Gdzie jest Victoria? - zapytałem się dziewczyn, zaraz kiedy zszedłem ze sceny, a Amanda od razu podbiegła do Nialla i pocałowała go w usta. W połowie naszego występu zniknęła mi z oczu, a przez reflektory oślepiające moją twarz nie widziałem dokładnie całej sali. Eleanor delikatnie obróciła się w bok, trzymając ręce na swoim już lekko zaokrąglonym brzuchu, a po chwili spojrzała na mnie marszcząc swój nos.
- Była tutaj minutę temu, przysięgam. Może poszła do toalety i nie zdążyła nam powiedzieć? - odparła, a ja zerknąłem na moją siostrę, która ze zmartwieniem wzruszyła ramionami. Nagle kilka metrów dalej mignęło mi coś złotego, co leżało na podłodze. Szybko podszedłem i zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem otwartą torebkę Victorii, którą natychmiast podniosłem. Wyciągnąłem swój telefon z kieszeni i wykręciłem numer brunetki. Niall patrzył się wprost na mnie i byłem niemal przekonany, że myślał o tym samym co ja. Po kilku sygnałach telefon wciąż nie odpowiadał. To jest niemożliwe, żeby Victoria nie zauważyła, że zgubiła swoją torebkę. "A co jeśli...?" Przekląłem pod nosem i zbliżyłem się do moich przyjaciół. Kiwnąłem do blondyn, a on zaczął mówić coś na ucho do Liama i Louisa. Sytuacja stała się napięta.
- Pójdę jej poszukać, a wy najlepiej wróćcie na swoje miejsca. - rzuciłem, a Niall i Harry od razu za mną ruszyli. Z sali były dwa wyjścia, więc musieliśmy się rozdzielić. Niall z Harry'm poszli do korytarza po drugiej stronie sali. Przekroczyłem próg drzwi, przeszedłem parę kroków i ponownie zadzwoniłem do Victorii z nadzieją, że teraz odbierze. W momencie, kiedy usłyszałem pierwszy sygnał na telefonie, coś zaczęło brzęczeć mi pod stopami. Spuściłem wzrok i moje serce dosłownie się zatrzymało, kiedy rozpoznałem komórkę brunetki. Schyliłem się i chwyciłem potłuczone urządzenie. Moim oczom ukazały się wiadomości od "unknown", a przez moją głowę przeszły najgorsze myśli.

*** Oczami Victorii ***

Wyszłam z pomieszczenia wprost na korytarz i niemal od razu ktoś szybkim, zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie i szczelnie oplótł ramionami. W pierwszym momencie chciałam się odsunąć, jednak rozpoznałam ta specyficzną mieszankę ostrych perfum i papierosów, która uderzyła w moje nozdrza.
- Gdzie ty byłaś? Martwiłem się. - wyszeptał w moje włosy, ciężko oddychając, po czym jeszcze mocniej mnie ścisnął, jakby nie dowierzał, że jestem obok niego. Poczułam jak znajome ciepło rozlewa się po moim ciele. Jego ramiona to najbezpieczniejsze miejsce, które mogę sobie wyobrazić. Zayn odsunął się ode mnie i oparł swoje czoło o moje, podtrzymując nasz kontakt wzrokowy. Nasze oddechy się mieszały między sobą. - Co się stało?

( dziesięć minut wcześniej )

- Dlaczego robiłaś to wszystko? - wydusiłam, bo tylko na tyle było mnie stać. Nie odczuwałam strachu. Moim ciałem targały różne emocje, ale nie był to strach. Brunetka obróciła się w moją stronę, a jej ogromne brązowe oczy, które przypominały dwa kawałki węgla, były utkwione w mojej osobie.
- Od początku cię nie lubiłam, co chyba zdążyłaś zauważyć. Oni to wykorzystali, manipulowali mną, bawili się jak cholerną lalką, zmienili mnie. - prychnęła, a ja widziałam na jej twarzy ogromny ból, na wspomnienia, które teraz przewijały się w jej głowie. Zmarszczyłam nos, nie wiedząc o czym ona dokładnie mówi. - James jest moim kuzynem. Byłam planem B jego i twojego ojca na wypadek, gdyby zostali złapani przez policję, co też się stało. Miałam szantażować ciebie i twoich przyjaciół, ale przy okazji nie robiąc ci żadnej krzywdy. Miałaś tylko cierpieć. Grałam w te gry co stało się dla mnie uzależniające. Polubiłam wymyślanie zagadek, pisanie tych wszystkich sms'ów i oglądanie ich śmiesznych reakcji. - powiedziała, jakby była w jakimś transie. Wstrzymałam oddech i uczyniłam jeden krok w tył, nie wiedząc co może się dalej stać. Mimo wszystko nie mogłam jej w pełni ufać. Wszystko zaczęło układać się w jedność. Chodziła ze mną do szkoły i miała mnie cały czas na oku. Jej rysy gwałtownie złagodniały. - Ale wszystko się zmieniło, kiedy zobaczyłam jak Zaynowi zależy na tobie. Nigdy nie widziałam dwójki osób, które nie mogą bez siebie żyć, a nie widzą świata poza sobą. Jesteście dla siebie stworzeni i to mnie bolało. Nie chciałam tego niszczyć, co może brzmieć dość absurdalnie. A co do Perrie to mylisz się. Wszyscy się mylicie. Perrie nie jest w żadnej ciąży, to była moja sprawka. Ona jest nikim beze mnie. To ja załatwiłam wszystkie podróbki USG, mówiłam jej wszystko co ma robić i mówić, bo sama by nic nie wiedziała. To była kolejna zaplanowana rzecz przez nich, która miała cię zniszczyć. Myślała, że chcę dzisiaj coś ci zrobić, dlatego mnie wpuściła na ten bal. - wytłumaczyła, a ja zastygłam w miejscu.
- Nie mogę w to wszystko uwierzyć. - mruknęłam pod nosem, kręcąc głową na boki. - Dlaczego ty mi to wszystko mówisz? Po co chciałaś się ze mną spotkać? - zapytałam, nie rozumiejąc jej zachowania. Przystąpiłam z nogi na nogę i oplotłam się ramionami, czując jak robi mi się coraz zimniej. Jessica wytarła dłonie o czarne spodnie, a jej nogi zaczęły lekko dygotać. Usiłowałam odczytać z jej twarzy jakiekolwiek emocje, ale uciekała wzrokiem, jakby bała się na mnie spojrzeć.
- Wyjeżdżam i to jest moja ostatnia szansa. Chcę cię przeprosić i błagać o wybaczenie. Wiem, że to co zrobiłam było złe, ale to wszystko to nie była tylko moja wina. - zaczęła i wzięła głęboki oddech. - Wiem o twojej przeszłości, ale całej prawdy dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Ukrywali to przede mną. Gdybym wiedziała wcześniej... - powiedziała skruszonym tonem i spuściła głowę, a po chwili kilka łez spłynęło wzdłuż jej policzków
- Może jestem wariatką, ale wybaczam ci. - oznajmiłam od razu. Zrobiła okropne rzeczy, ale ona była tylko marionetką w innych rękach. Zdziwiona uniosła wzrok, a jej usta były lekko rozchylone. Widziałam, że brunetka chce mnie jeszcze o coś zapytać, jednak ją wyprzedziłam. - Możesz być spokojna, nie powiem policji. - wskazałam na wyjście, a on a przez kilka sekund patrzyła się mi prosto w oczy, szukając oznak, że żartuję, bo zapewne nie dowierzała, co ja właśnie zrobiłam. Szczerze? Ja też. Jessica westchnęła, jakby kamień spadł z jej serce i podeszła do jakiś tajemniczych drzwi, które otworzyła. Odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się do mnie naprawdę szczerze. Ona jest taka sprytna i mądra, że i tak wymigałaby się od wszelkiej odpowiedzialności. Nasze spojrzenia ostatni raz się skrzyżowały, po czym zniknęła.

( teraźniejszość )

- Rozwiązałam pewną sprawę. - odpowiedziałam, posyłając mu półuśmiech, a Zayn zmarszczył swój nos. Umieścił swoje dłonie na moich odkrytych plecach i przysunął mnie bliżej siebie. W tym samym momencie usłyszałam, jak ktoś nadbiega znad przeciwka. Z wielką niechęcią odsunęłam się od chłopaka, co było dość trudne, gdyż jego uścisk był mocny i zobaczyłam Nialla i Harry'ego, którzy bez chwili wahania rzucili mi się na szyję. Nagle wszystkie telefony rozbrzmiały i poinformowały nas o nowych wiadomościach. Popatrzyliśmy się na siebie, a Zayn niepewnie podał mi moją komórkę, która niestety miała zbity cały ekran.

From Unknown
"Gra skończona."

Chłopcy ze zdziwieniem czytali smsa, a ja poczułam ogromną ulgę. Niespodziewanie na moim wyświetlaczu pojawiła się kolejna wiadomość.

From Unknown
"Dziękuję :) "

Czy postąpiłam dobrze? Mam taką nadzieję.

__________________________________________________
Przepraszamy, że musieliście czekać na ten rozdział aż tak długo. ;/
Na szczeście jest długi co powinno Wam zrekompensować tą długą nieobecność. 

Czy ktoś się spodziewał, że Unknown to Jessica? (I to nie jest Perrie haha ) Czy ktoś ją w ogóle pamięta? XD ( PS. To przewodnicząca szkoły do której chodzi Victoria i Amanda, oraz była z Jamesem na balu xd )

Liczymy na wasze KOMENTARZE :P

Mamy nadzieję, że wyrazicie swoje zdanie :D
Kisses ;*

EDIT: MY BLOGA JESZCZE NIE KOŃCZYMY XD
  - Kate&Care

27 komentarzy:

  1. LCIXNLSJDDBXLSIS

    To tak: Rozdział....

    Okropny :(
    .
    .
    .
    .
    Nie no żartuje���� Rozdział Genialny, zajebisty, superanszi, boski. Naprawdę nie miałam pojęcia ze to Jessica bo zapomniałam kim ona była�� Ale już wiem, i tego się nie spodziewałam. Serio myszlałam że to Perry lub duch jej matki������ To kiedy Zayn dla niej śpiewał������ To było takie mcldnxislzjbxlzjxlsis, i to jak chłopczy się o nią martwią���� zlxbskmzhdls Dajcie mi takich przyjaciół�� Wspominałam już że was blog to życie? Wielkie życie przez ogromnie wielkie Ż���� Wygrałam życie że wpadłam na tego bloga������ Lol, co tu jeszcze napisać? To ma być super długi komentarz�� Będę fangirlować XDD

    Xjmxixnldlxnxunxlzmxjcbckdidllsmxncbudislzm ncbjdidndimxosmzosmxkcnncjfidoaooajdjdjfjndlamzncbjcjcncncnncmcncnncnxnckkxkkeieikdkdknxkxjncncncmkccxfcvnkddlsmxnckdmxlcbxlkfjfbcmdodjcnsljxjcndosjfjnxowjfnxldmxkcjkfldkxcbfilwnsopqqsnclsoqowpjfjcnslajxbjfuiwosnnxuwoxvbmxnxbcjksoshfndkakxjcjjdjdjdjdjndbfkakaosoidhfncmakaisihfhfnckskieudjfncnmskaksihdcnkzkaisjdjnxisududhncmzkkaiwjdnxjshkakskskskskjxjfjdkkdkdlsl

    XDDDD��

    To teraz......
    UWAGA!!!

    Pozdrowienia od: Zajnika z Czajnikiem w dupie, Zurak z burakiem na głowie. Jacka Dawsona, Jacka Sparrowa, Barack Obama, Papierż, Andrzej Duda, Putin, Księdza, Kabareta, Poëty, Simona Cowella, Kevina, Voldemorta, Czarnej perły,

    Ehmm Jestem pewna że o kimś zapomniałam XDD Nieważne��

    xxxx @My_Prince_Niall

    Ps: Długi komentarz?�� :D
    Pps: Zajnik mówi że ta dedykacja to dla mnie, niewiem czy to prawda XDDD ale jak tak to bardzo dziękuje :) Niespodziewałam się :)

    I to na tyle�� XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sjet.... Zapomniałam. No i pozdrowienia od Einsteina���� XDDD

      Usuń
  2. rozdział taki gkshdicdkdbdbdjznfjcnckirhbwkcdhdjjdjfh,że aż nie wiem. Opłacało się tyle czekać <3 <33

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc , ten rozdział jest tak genialny, że o matko ! W końcu rozwiązała się sprawa z tymi wiadomościami. Mam nadzieję, że na prawdę to koniec. No , ale jak już wiemy kto to, to chyba niestety będzie koniec, czego naprawdę nie chcę, bo strasznie uzależniłam się od tego bloga. Mówię, serio. Z niecierpliwością czekałam na kolejne rozdziały i zawsze musiałam je przeczytać. Płakałam, śmiałam się i byłam zła czytając je.
    Co do wiadomości. Myślałam, że to Perrie, albo ktoś inny, ale nie brałam pod uwagę Jessici. To mnie zaskoczyliście .
    Jedynie co mi pozostało to czekanie na to, jak w końcu Victoria i Zayn będą razem.
    Kończąc ten komentarz życzę Wam Kochane dużo weny. I nie musicie się spieszyć. Ja poczekam .

    **
    Zapraszam na blog o Niall'u
    http://please-dont-forget-me-niallhoran-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle cudowny no i czekam na następny ����

    OdpowiedzUsuń
  5. Perfekto 👌 Nic dodac nic ująć 💖

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć :) Zostałaś nominowana do bloga miesiąca. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://spis1d.blogspot.com/
    Pozdrawiamy, S1D :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział i z niecierpliwością czekam na kolejny
    LOVE
    XOXO

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny <3 Z niecierpliwością czekam na następny ;3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okej a wiec uwaga zaczynam moja przemowe! Rozdzial jest boski, supiiiii, cudownyyyyyyyy, najlepsze i wgl wnsnakwirnsnworbekwiwsnakdndne ♡♡♡ Jeden z moim najlepszych rozdziałów. Serio nie spodziewalam sie ze to moze byc Jessica. 🌸 Zaskoczylyscie mnie ale pozytyywnie ♡ Nareszcie wszystko sie rozwiązało, i tak naprawdę to przewidywałam (noo dobra wiedzialam) że ta ciąża od perrie nie bedzie prawdą. I z wielkim smutkiem musze to przyjąc, bo przewiduje ze zblizamy sie do końca. Bedzie mi tego ff naprawdę brakowało :c Przyzwyczaiłam się do tego ze codziennie przeglądałam czy jest nowy rozdział a juz jak był to mega sie zaczęłam cieszyć jak jakieś dziecko i od razu przystępiłam do czytania. xD ♡♡♡ Raz płakałam, raz skakałam ze szczęścia, raz byłam zła itd moje emocje były przekazywane co do rozdziałów. Kurde teraz jak pisze ten komentarz to nie moge sobie wyobrazic konca...to bedzie dla mnie jakas męczarnia:x Ale przezyje:( Mam nadzieje ze nie zakonczycie tego bloga, i pojawi sie nowe opowiadanie, tak rowniez cudowne jak te. ;c Na prawde tyle rozdziałów to sukces! ♡♡♡

    Pozdrawiam was i wgl lovkii kisskiii ;*** Czekam na nastepny rozdział. ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie my bloga jeszcze nie kończymy ;) -Katy&Care

      Usuń
  10. Rozdział boski😍Codziennie sprawdzałam i patrzyłam czy dodałyście.
    Proszę nie przestawaj pisać, bo jest zarąbisty, naprawdę❤Jak dodałyście to z koleżanką nie mogłyśmy wytrzymać cieszyłyśmy się jak małe dzieci, piszczałyśmy i wgl😂 Dziękujemy za bloga, nie przestawajcie pisać. Już z niecierpliwością czekamy na następny:) Życzymy weny, całusk

    OdpowiedzUsuń
  11. JDKJFFNJEDNMFCKWEJNF VNNKEJRIEGFVNMDJFIOREHJTGNFKDFJGIRHNFKDJFITHNGFJIERJGFDFNGUEHTRGFDKGVUEIRHGJFDGEURFVNBFUDHGFUIERTYTGNGVUJDUTYHVNCVRDUYGTBGHFURUUFHRHUIHREDNFJESFNHIUDHGHFHGF

    Wy niemacie pojęcia jak ja się cieszę że nie konczycie jeszcze bloga :) :) Pozdrowienia od Jacka :D :D

    OdpowiedzUsuń
  12. I tajemnice zostały wreszcie rozwiane :D Rozdziałmega cudowny, wspaniały, genialny, niesamowity :* Uwielbiam <33333 <333 W życiu bym sie nie domyśliła kim był Unknown :o Świetnie rozegrane kochana <3333 <333333 Teraz czekać tylko na szczęśliwe rozwinięcie miłości Zayn'a i Victori :3 Bosh kocham to :* Czekam z niecierplliwością na next'a jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  13. W końcu wszystko się wyjaśniło :D Ale czy Victoria będzie w końcu Zaynem? I co z Harrym? Nie
    Mogę się doczekać następnego :D
    Pozdrawiam Patricia :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział boski i z niecierpliwością czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oooooooooooszalałam!!!!!!!!!!!!!!! ♥ Jak się cieszę, ze ta cała sprawa z sms się skończyła :D widzę ze ktoś tu lubi PLL :) ja osobiście uwielbiam :D Trochę sie wyczekalismy ale najważniejsze że jest ♡ Zayn i Victoria to para idealna ale co z Harrym!? To nadal jest dla mnie zagadką ;) do następnego :*/ Dominika :* :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniałe!!!
    Codziennie przez ok.30 dni patrzyłam czy czegoś nie dodałaś. I werście jest!!?!

    OdpowiedzUsuń
  17. YYYYYYYYYYYYYYYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAASSSSSSSSSSSS! Teraz WSZYSTKO musi się ułożyć i będą żyli długo i szczesliwie ����������

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne!!! Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec... :D

    OdpowiedzUsuń
  19. przeczytałam całego bloga w majówkę...z małymi przerwami ;D
    Normalnie jestem pod wrażeniem!!!
    Liczę, że kolejny rozdział pojawi się bardzo szybko, bo jestem ciekawa co będzie się dalej działo :D
    Buziaki dziewczyny :* :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeczytałam całe opowiadanie.... Fantastyczne :) Czekam na więcej :) Powodzenia ... :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. po co w ogole bloga zalozylyscie skoro wstawiacie rozdzial co miesiac, 2.. zalosne��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żałosnę są takie komentarze z aninima.Gdybyś miał/a trochę mózgu wiedziałabyś,że poza pisaniem dziewczyny mają własne życie.I nie będą dodawać co dwa dni nowego rozdziału,bo to nie o to tu chodzi.

      Usuń

Dziękujemy za komentarze xx