wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 35

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne 
Dla Kayi - naszej MEGA fanki

Wyciągnęłam telefon. Unknow. Dziwne. Zaczęłam czytać wiadomość. Victoria. Spokojnie to jakiś żart. Ktoś sobie po prostu żartuje. - wmawiałam sobie, choć wiedziałam jaka jest prawda. To napisał ON!  Ja pierdziele to jest nie możliwe! Moje nogi stały się jak z waty. Momentalnie osunęłam się na podłogę. Czy to się nigdy nie skończy?! Skąd on ma mój numer?! A jak wie, gdzie jestem?! A jak zrobi coś reszcie?! Wpadałam w coraz większy strach i panikę. Spokojnie. Moja koszulka w górnej części była już cała mokra. Z tych całych emocji zaczęłam się trząść. "Za niedługo się spotkamy" - Nie, nie to jest niemożliwe!
Gdy skończyłam czytać po moich policzkach zaczął płynąć potok łez. Urządzenie nieoczekiwanie wypadło mi z ręki. Nawet nie zauważyłam co się z nim stało, ponieważ uniemożliwiała mi to słona ciecz znajdująca się na powierzchni moich oczu. Wszystko w bardzo szybkim tempie zaczęło znowu do mnie powracać. On bijący mnie i mamę. On, przychodzący do mnie w nocy. On, który zabrał moje dziewictwo. Czasy, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po żyletkę. Później to już było moim zwyczajem.
- Vicky, zaginęłaś w akcji, czy... - urwał, bo mnie zobaczył. Jego oczy powiększyły się do wielkości pięciozłotówek. Szybko do mnie podbiegł i przykucnął. - Jeju! Vic co się stało?!
- Ja.. On.. Napisał.. - zaczęłam się jąkać, a Horan mnie przytulił. Zaczął gładzić moje plecy.
- Spokojnie, tylko nie płacz. Proszę cię.
- Ale... On... Telefon...
- Vic, najpierw się uspokój. - wyswobodziłam się z jego uścisku i wyciągnęłam rękę po telefon. Szybko odblokowałam ekran. Działa! Szybko podałam mu urządzenie, a ja ponownie oparłam się o szafki. Moje ręce powędrowały w moje włosy i zaczęły je ciągnąć. Znowu zaczęłam się kołysać. Przód, tył, Przód, tył. Spokojnie. Oddychaj. Wdech, wydech, wdech, wydech. Nagle poczułam duże ręce u dołu i na górze pleców. Już chciałam się wyrywać, ale zobaczyłam znane mi tęczówki. Chociaż teraz nie wyglądały tak jak zawsze. Teraz były niemalże granatowe.

*** Oczami Zayn'a ***

- Co się stało?! - zapytał Liam. Co?! Popatrzyłem się w tym samym kierunku co Payne. Z kuchni wyszedł Niall, który trzymał zapłakaną Victorię na rękach. Zaraz. Co?! Zapłakaną?! Szybko wstałem, a reszta po mnie to powtórzyła. Oczy Horan'a były niemalże czarne, a linia szczeki mocno zaciśnięta. Ja pierdole! Co się stało?! Blondyn ruszył w kierunku kanapy i delikatnie na niej posadził Victorię. 
- Spokojnie. Wszystko dobrze. Proszę cię. Nie płacz. - gładził ją po policzku. Wziął koc, który był obok i okrył nim trzęsącą się brunetkę. Wykonawszy czynność, Irlandczyk wstał.
- Nie zostawiaj mnie. - powiedziała momentalnie wyciągając swoją chudą rękę przed siebie. 
- Nigdy cię nie zostawię. Za chwileczkę wracam. - powiedział całując ją w czoło. CO?!
- Hazz i Lou. Zostańcie i jej pilnujcie. Jakoś ją uspokójcie. - powiedział w ich stronę, a oni zdezorientowani kiwnęli twierdząco głowami. Czemu Harry?! Lokowaty szybko do niej podszedł i usiadł obok niej, a niewinna niebieskooka przytuliła się do niego chowając głowę w zagłębieniu nad obojczykiem. 
- Wy. Za mną. - niemal warknął w moją i Liam'a stronę. Ruszyliśmy za nim do pomieszczenia, z którego wcześniej przyszedł. Gdy przekroczyliśmy próg kuchni, wybuchłem.
- Czy możesz nam powiedzieć o co w tym wszystkim, kurwa chodzi?! - krzyknąłem. Blondyn przystanął przy stole.
- Mamy problem.
- Jaki?!
- Kurwa! - przeklną uderzając w drewno. Wplątał swoje dłonie we włosy i przeczesał je ciągnąc za końcówki.   
- Niall! - nic nie mówiąc rzucił już lekko zniszczony telefon na ławę. Szybko go chwyciłem i odblokowawszy ekran przeczytałem otworzoną na nim wiadomość. Gdy skończyłem czytać zaczęło się we mnie gotować. Moja szczęka oraz pięści momentalnie się zacisnęły. Co ten kretyn sobie myśli?! Niech da Vic wreszcie spokój i niech wraca do tej cholernej Polski!  Nagle debil przypomniał sobie o córce?! Którą nawiasem mówiąc g...gwałcił i bił. Ja pierdole! "Za niedługo się spotkamy." Prędzej spotkasz się z moim prawym sierpowym! Liam wyrwał mi telefon i sam przeczytał wiadomość.
- Co z tym robimy? - zapytał opanowany Daddy, chociaż widziałem jak ma zaciśnięte dłonie.
- Kurwa, nie wiem! Ale jak go tylko spotkam to mu nogi z dupy powyrywam! - krzyknął ponownie uderzając w stół. Niall zostaw stół. On nie jest niczemu winien.
- Na pewno trzeba zgłosić to na policję.
- Która, kurwa nic nie robi!
- Dobra, jakoś się uspokójmy. Ja z Zaynem pójdziemy teraz do Victorii, a ty powiesz wszystko Lou i Harremu, ok? - zapytał Liam, a my przytaknęliśmy głowami. Razem z Li wróciliśmy do salonu. Chłopaki od razu się odwrócili. Już chcieli coś robić, ale uprzedził ich Payne.
- Idźcie do Nialla. On wam wszystko wytłumaczy. - powiedział. Lou szybko wstał i ruszył do miejsca, z którego uprzednio przyszliśmy. Harry pocałowawszy dziewczynę w czoło uczynił to samo. Brunet podszedł do Vic i zajął miejsce po jej lewej stronie, a ja poszedłem w jego ślady tylko usadzając się po jej prawej stronie. Gdy znalazłem się koło Victorii, ona szybko się we mnie wtuliła.
- Zayn. - mruknęła wprost w moją klatkę piersiową.
- Jestem. - odpowiedziałem. Jej stan trochę się polepszył. Jeśli można tak to nazwać. Łzy już nie leciały potokiem po jej różowych policzkach. Teraz tylko lekko się trzęsła. Przynajmniej tyle. Gdy usłyszała dźwięk tuczącego się szkła lekko wzdrygnęła i jeszcze mocniej się we mnie wtuliła. Ja pierdziele to tak było słychać?!
- Ja pierdole! - krzyknął Lou. Odpowiedź brzmi: tak. Lekko odciągnąłem ją od mojego torsu i swoją koszulką zacząłem wycierać jej policzki. Gdy skończyłem dziewczyna ponownie się we mnie wtuliła nie zostawiając żadnej przestrzeni między nami.
- Boje się. - powiedziała cichuteńko swoim głosem.
- Spokojnie jesteśmy z tobą. - odpowiedziałem jej. - Spróbuj zasnąć. - dodałem. Już po 10 minutach jej oddech się unormował. Spojrzałem na jej twarz. Śpi.
- Zaniosę ją do pokoju. - szepnąłem, a Liam przytaknął głową. Chwyciłem ją na tak zwaną "pannę młodą". Vic dalej we śnie zarzuciła swoje ramiona wokół mojej szyi, a głowę umiejscowiła na moim torsie. Szedłem bardzo pomału, aby jej nie obudzić. Gdy znalazłem się pod jej pokojem, nogą pchnąłem drzwi, które pod wpływem nacisku się otworzyły. Udałem się w stronę łóżka i delikatnie nią na nim położyłem. Odgarnąłem włosy, które swobodnie opadły na jej twarz, po czym chwyciłem koc, który leżał obok i szczelnie nim owinąłem. Ucałowawszy jej gorące czoło, wyszedłem z pokoju, uprzednio dobrze zamykając drzwi, aby nie doszły tutaj żadne rozmowy. Gdy wróciłem do salonu zobaczyłem cztery postacie siedzące na kanapie.
- Wymyśliliście coś? - zapytałem. Wszyscy pokręcili przecząco głowami.
- Jutro trzeba iść z tym na policje. - stwierdził Liam.
- Ja pierdole, ale oni nic z tym nie zr..! - Niall nie dokończył, bo przerwał mu Payne.
- Niall, ale powinni o tym wiedzieć. W końcu oni prowadzą sprawę i całe dochodzenie. - wytłumaczył, a blondyn się już nie odezwał.
- Trzeba też powiadomić rodziców Amy. - powiedział Lou.
- Jutro. Jest po 23. - odparł Daddy.
- Jak myślicie, co on od niej chce? - te słowa niekontrolowanie opuściły moje usta.
- W sensie? - wszyscy się zdziwili.
- Czemu on tak nagle się zjawił? Nagle przypomniał sobie o córce, po.. ilu? Dwóch latach? Czy to jest normalne?
- Może potrzebuje pieniędzy. - zaczął Li. - Bo jestem pewien, że nie szuka córki po to, aby odnowić ich relacje. Wcześniej ją jeszcze porywając. Pewnie zobaczył wcześniej Vic w jakiejś gazecie z nami. Znając życie napisali, że jest dziewczyną jednego z nas. Wiecie jak to kolorowe czasopisma. No i pomyślał, że jak ją porwie to jej kochający chłopak, no i przyjaciele zrobią wszystko, żeby nic się jej nie stało. - wytłumaczył. Czyli...
- Czyli to wszystko nasza wina, a właściwie moja. - powiedziałem cicho.
- Co? - zdziwili się.
- Gdybym jej wtedy tu nie zaprosił, nie poznałaby nas, a on by jej nie znalazł. - zacząłem. - Nie pocięłaby się przeze mnie. - powiedziałem cicho patrząc na blondyna, obok którego siedziałem, ponieważ on zna całą prawdę.
- Zayn to nie... - zaczął brunet, ale przerwał mu głośny krzyk, który rozprzestrzenił się po całym domu. Wszyscy momentalnie zerwaliśmy się i biegiem ruszyliśmy do pokoju Victorii. Na schodach o mało się nie pozabijaliśmy. Wbiegliśmy do jej sypialni, a ona nas widząc w ciemności ponownie krzyknęła. Liam szybko zapalił światło, a do Vic podbiegł Niall. Szybko wtuliła się w jego tors.
- Spokojnie to był tylko sen.. - zapewniał ją.
- Te oczy... te zielone oczy... - łkała. Harry momentalnie się cofnął.
- To był tylko sen. Nikogo tytaj nie było. - powtórzył. Dziewczyna się powoli uspokojała.
- Znów ten sam sen. - powiedziała.
- Spokojnie.
- Możecie zostać? Proszę. - zapytała
- Jasne. - odpowiedział niebieskooki. - A teraz spróbuj zasnąć. - dodał, a dziewczyna ponownie ułożyła się na łóżku. Zacząłem obserwować, jak jej klatka piersiowa swobodnie opada i unosi się. Po 20 minutach siedzenia w pomieszczenie zrobiło się strasznie cicho.
- Chłopaki? - zapytałem szeptem, aby tym nie obudzić Vic, lecz nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
- Chłopaki? - znowu nic. Zasnęli. - stwierdziłem. Uniosłem się z podłogi i rozglądnąłem się po pokoju. Liam spał na jakiś poduszkach koło drzwi do garderoby, Harry z Louis'em znajdowali się na fotelu. Nabawią się schorzenia kręgosłupa. Na łóżku leżała Vic wtulona w ramie Niall'a. Ruszyłem w ich stronę. Ułożyłem się po drugiej stronie Vicky. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć. W pewnym momencie poczułem jak drobne ręce układają się na moim brzuchu, a głowa u góry mojego torsu. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Już po chwili oddałem się w objęcia Morfeusza.

*** Oczami Victorii ***
( następny dzień )

Ze snu wyrwał mnie okropny dźwięk budzika. Chciałam go wyłączyć ale ktoś mnie wyprzedził. Wystraszona gwałtownie się podniosłam. Dopiero teraz zauważyłam chłopaków w moim pokoju. Uspokoiłam się natychmiastowo.
- Mamo jeszcze 5 minut. - zamarudził nadal śpiący Harry, na co zaczęłam cicho chichotać. Do mojego śmiechu ktoś się dołączył. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Malik'a.
Jaki on ma boski uśmiech. Ugh.. Przestań! Nic nie mówiąc podeszłam do walizki, wyciągnęłam potrzebne rzeczy i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w czarne dżinsy, czarny top, a na nim miętowy sweterek. Włosy natomiast związałam w niechlujnego koka. Odkręciłam wodę i przemyłam twarz, na której były jeszcze widoczne ślady łez. Miałam okropnie spuchnięte oczy, po wczorajszej nocy. Wytarłam twarz białym ręcznikiem, po czym spojrzałam w lustro.
- Aaa!

__________________________________________________________________
Chapter 35. Niestety dość krótki wyszedł :c No i jakoś nie ciekawy :c Ale jest to trzeba dodać :P CZYTA TO KTOŚ W OGÓLE? ZACHĘCAMY DO KOMENTOWANIA ! TYM SPRAWICIE, IŻ BĘDZIEMY MIAŁY WIĘKSZE CHĘCI NA PISANIE DALSZYCH ROZDZIAŁÓW !!!!!!!!<33 /Katy&Caroline.

17 komentarzy:

  1. Boskii. :3 dziękuje ze tak szybko dodalyscie :* czyzby w lustrze zobaczyla ojca ? :o
    Czekam na next ;) ~Aga.

    OdpowiedzUsuń
  2. bzdury piszecie jest bardzo ciekawy :D niemoge sie nexta doczekać po prostu zwariuje :D <3 <3 ~ Karola :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny <3 Mam dziś swoje urodziny, więc dziekuję za prezent - rozdział .<3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie zobaczyla Harrego bo on ma takie same tęczówki, i sie przestraszyla i teraz Harry ja bedzie przepraszal przez jakies 3 kolejne chaptery to byloby ciekawe i te sprawy z Zaynem itak wole zeby byla z Harrym taki uklad jak jest teraz mi pasuje a tak szczerze to piszesz zajebiscie gratuluje ci takiego dobrego pisania zycze weny i zebys szybko dodawala bo wszyscy sa ciekawi naprawde fajny blog zaczelam czytac wczoraj a teraz jestem tu i sie ciesze ze kolezanka mi tego bloga polecila czekam baaaardzo mocno na nn ;)


    Martyna wasza wielka fanka

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudo zresztą jak zawsze :) Kocham <3333 Czego ten idiota chce od Vic?!! Biedna :/ Na szczęście ma takich wspaniałych przyjaciół jak chłopaki i mam nadzieję, że się pogodzi z Amy ;) Czekam na next'a z prze ogromną niecierpliwością :3 Kocham <3333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział <3 Myślę że na lustrze jest coś napisane ale to tylko moja wyobrażnia :)) czekam z niecierpliwoscią do nn i weny życzę <33
    P.S> Co z change ?
    http://memoriesforever-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg jak zawsze nie zawiodłyście mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. G.
    E.
    N.
    I.
    A.
    L.
    N
    Y.
    :) *_* Caroline

    OdpowiedzUsuń
  9. Supcio ciekawe kogo zobaczyła;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. przeczytałam dzisiaj całe Wasze opowiadanie i stwierdzam, że jest cudowne! dużo się zmieniło od pierwszych rozdziałów, wasz sposób pisania, błędy ortograficzne już w ogóle się nie pojawiają.. jest po prostu mega! i czekam z niecierpliwoscią na kolejne rozdziały, jestem waszą fanką <3 zapraszam również do siebie www.we-laugh-at-nothing.blogspot.com ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu cudny ! Jestem ciekawa co dalej ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny :)
    Nie chcę, żeby Vic znów miała problemy :/
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem nic dodać nic ująć, rozdział świetny i tak szkoda mi Vicky ;c

    OdpowiedzUsuń
  14. Gennialnne <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  15. świetne :D nie spałam przez 2 dni bo to czytałam

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze xx