CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne ♥
- To jeszcze nic pewnego... Chcieliśmy wam powiedzieć, jak będziemy już na sto procent pewni. - powiedziawszy to spuściła głowę. Wszyscy patrzyliśmy wielkimi oczami na parę przyszłych rodziców. Wow. El jest w ciąży. El jest w ciąży. W ciąży! Otrząsnęłam się i pobiegłam ich przytulić.
- Będę ciocią! - cieszyłam się jak głupi do sera. - Lou! Ty ojcem! Współczuję dziecku. - zaśmiałam się.
- Młoda ty też kiedyś będziesz matką.
- Ale ja do tego czasu zmądrzeję, ale w twoim przypadku to nigdy nie nastąpi.
- No wiesz co ja jestem mądry!
- Tak, chyba mądry inaczej.
- Mam nadzieję, że to dziecko nie odziedziczy twojej głupoty. - wtrącił się Hazz.
- Jakiej głupoty?! To jest geniusz!
- Ta jasne. A jedzie mi tu czołg? - zapytał pokazując na oko.
- Nawet dwa.
- Dobra, dobra to co młody tatuś stawia? - zapytał Nialler.
- Niech wam będzie. - powiedział Lou, podchodząc w stronę barku. Chwycił dwie butelki Jacka Daniels'a i postawił je na stoliku.
- Elfik, idź po szkło. - dodał do Niall'a, a wszyscy się zaśmiali.
***
Przez okrągłe 2 godziny alkohol lał się litrami. Po tym jak wypiliśmy Jack'a, Zayn wyciągnął kolejne butelki, tym razem zwykłej wódki.
- Jedziemy na imprezę! - krzyknął w pewnym momencie Lou. Wszyscy się zgodziliśmy i już teraz jesteśmy w drodze do, według Tomlinson'a, najlepszego klubu w Londynie. Kieruje jedyna trzeźwa osoba, którą jest El. Szczerze, ja bym sobie nie dała rady z tyloma pijanymi osobami. Trzeba jej potem to wynagrodzić.
- Jesteśmy! - krzyknęła, aby wszyscy przyswoili tą wiadomość. Wyszliśmy z auta i pomijając całą kolejkę podeszliśmy, a właściwie Lou, do ochroniarza.
- Witaj John.
- Cześć Louis. Impreza?
- Tak. Dzisiaj nas trochę więcej. - wybełkotał pokazując na nas.
- Jasne. Wchodźcie. - powiedziawszy to przepuścił nas w drzwiach. Gdy przekroczyłam próg klubu do moich nozdrzy dobiegł zapach alkoholu i papierosów. Z ogromnych głośników leciała głośna muzyka, powodująca lekkie trzęsienie podłogi. Ludzie tańczyli na ogromnym parkiecie, który znajdował się na środku sali. To wszystko by mi przeszkadzało gdybym była trzeźwa, ale jestem już lekko wstawiona, więc było mi na prawdę wszystko jedno. Całą grupą udaliśmy się do wolnej loży.
- To co pijemy?
- Coś z alkoholem.
- Zaraz wracam. - powiedział szatyn i udał się do baru. Już po chwili wrócił ze srebrną tacą, na której znajdowało się pełno szklanek. Rozdał każdemu po dwie.
- Do dna! - powiedziawszy to, wszyscy wypili swoje zawartości. Od razu moje kubki smakowe poczuły gorzki smak, który już odczuwałam wcześniej, ale ten był znacznie intensywniejszy.
- Hazzusiuniuniu... - szeptałam mu do ucha.
- Hm?
- Hazzusiuniuniu...
- Co?
- Em.. Hazzusiuniuniu... Idziemy tańczyć? - dobra chyba jestem bardziej wstawiona niż myślałam.
- Ok. - odpowiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę tłumu. No masz! Akurat DJ zmienił na wolną piosenkę.
- To dla wszystkich zakochańców na tej sali! - dobiegł mnie głos ziomka puszczającego muzykę. Już go nie lubię. Puścił Lady Antebellum - Need you now. Wtuliłam się w loczka i wsłuchiwałam się w słowa piosenki. Jest kwadrans po pierwszej, jestem zupełnie sama i potrzebuję cię teraz. Ale dopasowana piosenka, akurat jest 1:15. Ta piosenka jest piękna. Przypomina mi trochę mnie i Zayn'a. Stwierdzam, że nasze relacje są strasznie pogmatwane. Niby nie jesteśmy razem i tak naprawdę nigdy nie byliśmy, a i tak jedno jest zazdrosne o drugie. Przynajmniej ja o niego. Nie powiem, że nie chciałabym, aby on tu był, a nie Harry. Styles'a lubię ale to nie to samo. Co czuję do mulata? Oto jest pytanie. Tak naprawdę to nie wiem, ale coś mnie do niego ciągnie, ale zarazem to samo coś mnie od niego odciąga. Już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Gdy widzę jego miodowe tęczówki, czuje jakby czas stanął w miejscu. Mogłabym na nie patrzeć godzinami. Najlepiej całą wieczność. Jego pełne i różowe usta... Ja pierdziele, po pijanemu mój mózg nie funkcjonuje. To wszystko jest takie... Ugh... Nawet nie wiem jak to nazwać. Nie wiem, czy dalej jest z Perrie, a może z tą dziewczyną, co spotkałam w restauracji, a może jest z Edwards i jeszcze z tą brunetką. Postanowiłam wyłączyć mózg i rozkoszować się tańcem z moim "chłopakiem".
*** Oczami Zayn'a ***
Siedziałem na kanapie i obserwowałem jak Victoria tańczy z Harrym. Szczerze? Miałem ochotę pójść i oderwać ją od niego. Po prostu nie mogłem na to patrzeć. A na dodatek KAŻDY mężczyzna na tej sali śliniąc się, rozbierał ją wzrokiem. Chyba za chwilę pójdę i wszystkim przypierdolę! Po jakiś 2 minutach piosenka się skończyła, a brunetka złożyła niewinnego całusa na policzku Loczka. Już chciała odchodzić, ale on chwycił jej ramię i obrócił, po czym wpił się w jej usta. To jest już chyba jakiś żart! Po oderwaniu się od siebie szepnął jej coś na ucho, na co ona śmiejąc się, lekko go popchnęła. Harry umiejscowił swoją rękę na jej barku, po czym ruszyli w naszą stronę.
- Idę, po kolejną kolejkę. - powiedziałem i ruszyłem w stronę baru. Zamówiłem każdemu, tym razem po drinku. Gdy wróciłem zauważyłem, że są wszyscy prócz Amy i Torri. Rozglądnąłem się po lokalu. W jednym miejscu zobaczyłem duże zbiegowisko, głównie mężczyzn, więc postanowiłem się tam udać. Przepchnąłem się przez multum ludzi. To co u widziałem wmurowało mnie w ziemię. Brunetka i blondynka, których szukałem tańczyły na rurach, mając przy tym nie zły ubaw. Zaraz. Na rurach!!! W pewnym momencie jakiś chłopak stanął na stole i zaczął tańczyć koło Vic. Chociaż nie, tańcem bym to nie nazwał. On raczej kleił się do niej, a ona zaczęła się śmiać i oplotła swoją nogą jego pas. Szybko podszedłem do nich i oderwałem tego kolesia od Victori.
- Spieprzaj od niej! - warknąłem.
- Ej ona nie jest tylko twoja!
- Powiedziałem spierdalaj! - powtórzyłem zaciskając dłonie w pięści.
- Vic idziemy. - powiedziałem w jej stronę.
- Zayniuś...
- Chodź. - odparłem po czym chwyciłem rękę jej i Amy. Zaczęliśmy przeciskać się przez tłum.
- Zayn, powiem ci, że wyglądasz strasznie zajebiście. - mruknęła Szymańska do mojego ucha. - I jeszcze te mięśnie. - zachichotała. Zaśmiałem się pod nosem. Po chwili doszliśmy do reszty.
- Za chwilę wracam kochanie. - szepnęła do mojego ucha i chwyciła torebkę. Kochanie?! Szybko pomogłem Amy usiąść na kanapie i odwróciłem się w stronę Vic. Kurwa! Nie ma jej!
Ruszyłam przez parkiet, a następnie ciemnym korytarzem. Po chwili wzrokiem odszukałam czarne drzwi, prowadzące na tyły klubu. Pchnęłam je i po chwili mój układ oddechowy poczuł dawkę świeżego powietrza. Zadrżałam. Nie dziwne jak mam tylko sukienkę bez ramiączek. Na zewnątrz nie było prawie nikogo. Podeszłam do ściany i zaczęłam szukać w torebce paczki papierosów. Gdy je znalazłam wyciągnęłam jednego i odpaliłam. Zaczęłam rozkoszować się nikotyną wędrującą w moich ustach.
- Witaj piękna. - podszedł do mnie jakiś chłopak. Był wysokim blondynem o przekrwionych już zielonych oczach. Na sobie miał czarne rurki, tego samego koloru t-shirt oraz koszulę w niebiesko czerwoną kratę.
- Yyy... Znamy się?
- Nie, ale możemy się poznać. - powiedział nie bezpiecznie się do mnie zbliżając.
- A co jeśli ja nie chcę? - zapytałam cofając się do tyłu.
- Nikt nie pytał o twoje zdanie. - Ściana! Cholera, ja to mam szczęście. Zaczął się przybliżać jeszcze bardziej. Znów czułam się jak bym miała czternaście lat. Czułam się bezradna. W oczach stanęły mi łzy na to wspomnienie. Alkohol wcale nie dodawał mi odwagi, lecz wręcz przeciwnie. Przypominały mi się wszystkie najgorsze chwile mojego życia. Blondyn przygwoździł mnie do ściany i zaczął bawić materiałem od mojej sukienki.
- To chyba nam nie będzie potrze... - nie dokończył, bo został brutalnie ode mnie oderwany. Zanim zorientowałam się co się dzieje, Zayn siedział na nim okrakiem i okładał pięściami.
- Zayn. Zayn! Przestań! - krzyknęłam. Nie chcę żeby miał kłopoty. On jednak mnie nie słuchał.
- Masz ją kurwa zostawić w spokoju!
- Zayn! - moje słowa trafiały do niego jak przez mgłę. - Zayn! Proszę! - załkałam, a on momentalnie się obrócił. Lekko się podniósł, a chłopak wykorzystał chwilę i wymsknął się spod niego i chwytając się za twarz, a zwłaszcza za nos zaczął biec w przeciwną stronę. Mulat szybko do mnie podszedł.
- Nic ci nie jest? - zapytał łagodnym.
- Ja... ja... - zaczęłam się jąkać. Wyciągnął rękę przed siebie i wytarł moje mokre od łez policzki. Po chwili nie wytrzymałam i wtuliłam się w jego tors. Zayn najpierw zszokowany nie oddał uścisku, ale już po chwili poczułam jego silne dłonie na mojej tali.
- Zayn...ja... dziękuję... strasznie się bałam... przypomniał... przypomniał mi się... mój... mój ojciec. - załkałam.
- Ciśś...spokojnie, już go tu nie ma. - odpowiedział pocierając rękoma moje plecy. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Ja... Zayn ty krwawisz! - krzyknęłam patrząc na jego kostki.
- To nic. - powiedział chowając ręce za siebie.
- Jak to nic! - szybko chwyciłam torebkę i zaczęłam szukać chusteczek zwykłych, jak i mokrych. Już po chwili trzymałam moje zdobycze.
- Vic, daj sobie spokój.
- Chodź. - powiedziałam i pociągnęłam go za ramię. Oparłam się o ścianę, a on stanął przede mną. Zaczęłam oczyszczać jego ręce. Malik cały czas patrzył się na moją twarz. Czułam to. Bardzo dokładnie i powoli usuwałam krew z jego dłoni. Chusteczki co chwile przesiąkały czerwoną cieczą, a ja musiałam brać nowe. W pewnej chwili Zazza podniósł moją głowę. Jego czekoladowe tęczówki intensywnie wpatrywały się w moje. Było w nich widać... pożądanie? Świeciły, jak jeszcze nigdy. Wyglądał zabójczo. Mimo, iż przed chwilą brał udział w bójce wyglądał, jak młody bóg. Jego usta powoli zbliżały się do moich. Jego pełne i różowe usta, to o nich marzyłam, przez ostatni czas. Jego kruczoczarne włosy... Dzieliły nas tylko milimetry. Ja... ja...
- Ja pierdziele! Vicky, Zayn, wszędzie wasz szukam! - krzyknęła El. Eleanor? - Zbieramy się. Zayn musisz mi pomóc z Lou. Zaliczył zgon. - powiedziała na co zaczęliśmy się śmiać. - Nie śmiejcie się tylko chodźcie mi pomóc. - oburzyła się.
- Już idziemy. - odpowiedzieliśmy równocześnie z czego ponownie zachichotaliśmy. Udaliśmy się do środka, a konkretnie do naszej loży. Lou spał z głową na stole, Niall bawił się jego włosami, chyba próbował mu zrobić warkoczyka, ale mu to nie wychodziło. Amy sączyła drinka, Liam z Danielle byli zajęci sobą, a Harry zawzięcie tłumaczył coś Horan'owi, ale ten miał go w dupie i dalej próbował zrobić tego warkocza.
- Rose, jak robi się warkocza? - zwrócił się w moim kierunku. Rose? - Nie wychodzi mi!
- Dobra fryzjer, idziemy w domu cię nauczę. - powiedziała już załamana El. Zayn podszedł do Louis'a i wziął go na ręce. On go udźwignie?!
- Może ci pomóc?
- Nie dam sobie radę. Zaprowadź jakoś resztę. - odparł i ruszył w kierunku wyjścia, wcześniej biorąc od brunetki kluczyki.
- Zbieramy się! - krzyknęłyśmy równocześnie. Wszyscy bardzo niechętnie wstali.
- Ja chce warkoczyka! - krzyknął Horan, ale nikt go nie słuchał. Zaprowadziliśmy wszystkich na zewnątrz, a potem jakoś wpakowaliśmy do auta. Calder zasiadła za kółkiem i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu chłopaków. Zayn cały czas spoglądał w moją stronę. Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Wytargaliśmy pijaków z auta, a gdy weszliśmy do domu odprowadziliśmy każdego do jego pokoju. Ja byłam z Amy, bo gdyby dalibyśmy ją do Horana to by się biedna przestraszyła, co ona tam robi i czy coś się nie wydarzyło. Przebrałam się w ciuchy, które zakosiłam Harremu i położyłam się wygodnie w łóżku. Już po chwili dołączyłam do Amy w krainie Morfeusza.
______________________________________________________________
Chapter 39. Wiem, wiemy! Że nic się nie dzieje! :C Nie zabijajcie :ccc Ale mimo wszystko Zachęcamy do komentowania :) Adiós <3/ Katy&Caroline.
- Spieprzaj od niej! - warknąłem.
- Ej ona nie jest tylko twoja!
- Powiedziałem spierdalaj! - powtórzyłem zaciskając dłonie w pięści.
- Vic idziemy. - powiedziałem w jej stronę.
- Zayniuś...
- Chodź. - odparłem po czym chwyciłem rękę jej i Amy. Zaczęliśmy przeciskać się przez tłum.
- Zayn, powiem ci, że wyglądasz strasznie zajebiście. - mruknęła Szymańska do mojego ucha. - I jeszcze te mięśnie. - zachichotała. Zaśmiałem się pod nosem. Po chwili doszliśmy do reszty.
- Za chwilę wracam kochanie. - szepnęła do mojego ucha i chwyciła torebkę. Kochanie?! Szybko pomogłem Amy usiąść na kanapie i odwróciłem się w stronę Vic. Kurwa! Nie ma jej!
*** Oczami Victorii ***
Ruszyłam przez parkiet, a następnie ciemnym korytarzem. Po chwili wzrokiem odszukałam czarne drzwi, prowadzące na tyły klubu. Pchnęłam je i po chwili mój układ oddechowy poczuł dawkę świeżego powietrza. Zadrżałam. Nie dziwne jak mam tylko sukienkę bez ramiączek. Na zewnątrz nie było prawie nikogo. Podeszłam do ściany i zaczęłam szukać w torebce paczki papierosów. Gdy je znalazłam wyciągnęłam jednego i odpaliłam. Zaczęłam rozkoszować się nikotyną wędrującą w moich ustach.
- Witaj piękna. - podszedł do mnie jakiś chłopak. Był wysokim blondynem o przekrwionych już zielonych oczach. Na sobie miał czarne rurki, tego samego koloru t-shirt oraz koszulę w niebiesko czerwoną kratę.
- Yyy... Znamy się?
- Nie, ale możemy się poznać. - powiedział nie bezpiecznie się do mnie zbliżając.
- A co jeśli ja nie chcę? - zapytałam cofając się do tyłu.
- Nikt nie pytał o twoje zdanie. - Ściana! Cholera, ja to mam szczęście. Zaczął się przybliżać jeszcze bardziej. Znów czułam się jak bym miała czternaście lat. Czułam się bezradna. W oczach stanęły mi łzy na to wspomnienie. Alkohol wcale nie dodawał mi odwagi, lecz wręcz przeciwnie. Przypominały mi się wszystkie najgorsze chwile mojego życia. Blondyn przygwoździł mnie do ściany i zaczął bawić materiałem od mojej sukienki.
- To chyba nam nie będzie potrze... - nie dokończył, bo został brutalnie ode mnie oderwany. Zanim zorientowałam się co się dzieje, Zayn siedział na nim okrakiem i okładał pięściami.
- Zayn. Zayn! Przestań! - krzyknęłam. Nie chcę żeby miał kłopoty. On jednak mnie nie słuchał.
- Masz ją kurwa zostawić w spokoju!
- Zayn! - moje słowa trafiały do niego jak przez mgłę. - Zayn! Proszę! - załkałam, a on momentalnie się obrócił. Lekko się podniósł, a chłopak wykorzystał chwilę i wymsknął się spod niego i chwytając się za twarz, a zwłaszcza za nos zaczął biec w przeciwną stronę. Mulat szybko do mnie podszedł.
- Nic ci nie jest? - zapytał łagodnym.
- Ja... ja... - zaczęłam się jąkać. Wyciągnął rękę przed siebie i wytarł moje mokre od łez policzki. Po chwili nie wytrzymałam i wtuliłam się w jego tors. Zayn najpierw zszokowany nie oddał uścisku, ale już po chwili poczułam jego silne dłonie na mojej tali.
- Zayn...ja... dziękuję... strasznie się bałam... przypomniał... przypomniał mi się... mój... mój ojciec. - załkałam.
- Ciśś...spokojnie, już go tu nie ma. - odpowiedział pocierając rękoma moje plecy. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Po chwili się od siebie oderwaliśmy.
- Ja... Zayn ty krwawisz! - krzyknęłam patrząc na jego kostki.
- To nic. - powiedział chowając ręce za siebie.
- Jak to nic! - szybko chwyciłam torebkę i zaczęłam szukać chusteczek zwykłych, jak i mokrych. Już po chwili trzymałam moje zdobycze.
- Vic, daj sobie spokój.
- Chodź. - powiedziałam i pociągnęłam go za ramię. Oparłam się o ścianę, a on stanął przede mną. Zaczęłam oczyszczać jego ręce. Malik cały czas patrzył się na moją twarz. Czułam to. Bardzo dokładnie i powoli usuwałam krew z jego dłoni. Chusteczki co chwile przesiąkały czerwoną cieczą, a ja musiałam brać nowe. W pewnej chwili Zazza podniósł moją głowę. Jego czekoladowe tęczówki intensywnie wpatrywały się w moje. Było w nich widać... pożądanie? Świeciły, jak jeszcze nigdy. Wyglądał zabójczo. Mimo, iż przed chwilą brał udział w bójce wyglądał, jak młody bóg. Jego usta powoli zbliżały się do moich. Jego pełne i różowe usta, to o nich marzyłam, przez ostatni czas. Jego kruczoczarne włosy... Dzieliły nas tylko milimetry. Ja... ja...
- Ja pierdziele! Vicky, Zayn, wszędzie wasz szukam! - krzyknęła El. Eleanor? - Zbieramy się. Zayn musisz mi pomóc z Lou. Zaliczył zgon. - powiedziała na co zaczęliśmy się śmiać. - Nie śmiejcie się tylko chodźcie mi pomóc. - oburzyła się.
- Już idziemy. - odpowiedzieliśmy równocześnie z czego ponownie zachichotaliśmy. Udaliśmy się do środka, a konkretnie do naszej loży. Lou spał z głową na stole, Niall bawił się jego włosami, chyba próbował mu zrobić warkoczyka, ale mu to nie wychodziło. Amy sączyła drinka, Liam z Danielle byli zajęci sobą, a Harry zawzięcie tłumaczył coś Horan'owi, ale ten miał go w dupie i dalej próbował zrobić tego warkocza.
- Rose, jak robi się warkocza? - zwrócił się w moim kierunku. Rose? - Nie wychodzi mi!
- Dobra fryzjer, idziemy w domu cię nauczę. - powiedziała już załamana El. Zayn podszedł do Louis'a i wziął go na ręce. On go udźwignie?!
- Może ci pomóc?
- Nie dam sobie radę. Zaprowadź jakoś resztę. - odparł i ruszył w kierunku wyjścia, wcześniej biorąc od brunetki kluczyki.
- Zbieramy się! - krzyknęłyśmy równocześnie. Wszyscy bardzo niechętnie wstali.
- Ja chce warkoczyka! - krzyknął Horan, ale nikt go nie słuchał. Zaprowadziliśmy wszystkich na zewnątrz, a potem jakoś wpakowaliśmy do auta. Calder zasiadła za kółkiem i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu chłopaków. Zayn cały czas spoglądał w moją stronę. Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Wytargaliśmy pijaków z auta, a gdy weszliśmy do domu odprowadziliśmy każdego do jego pokoju. Ja byłam z Amy, bo gdyby dalibyśmy ją do Horana to by się biedna przestraszyła, co ona tam robi i czy coś się nie wydarzyło. Przebrałam się w ciuchy, które zakosiłam Harremu i położyłam się wygodnie w łóżku. Już po chwili dołączyłam do Amy w krainie Morfeusza.
______________________________________________________________
Chapter 39. Wiem, wiemy! Że nic się nie dzieje! :C Nie zabijajcie :ccc Ale mimo wszystko Zachęcamy do komentowania :) Adiós <3/ Katy&Caroline.
Cudowny *_* dodajcie szybko następny !! :)
OdpowiedzUsuńGenialne,cudowne i wciągające!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń............................................
OdpowiedzUsuńZajebisty blog!!! Czytam i takie OMG jagyssfhhvhofcji. Mam nadzieje ze Zayn i Vic beda razem.
OdpowiedzUsuńPozdro ;*
~ruda
Genialy *-* ale jak mpolyscie to zrobic!? Oni mieli sie pocalowac! Ale i tak rozdzial genialny <3
OdpowiedzUsuńaaa genialnyyyy boziu czemu oni sie nie pocałowali???!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nn mam niemoge sie już doczekać <3 :D
Super ! Ja chce już next ! ;**
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
........ brak mi słów .....zarąbisty
OdpowiedzUsuńNadal boskie i nadal z niecierpliwością czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńBuźki =*
Hejka czytam twojego bloga od zeszlej niedzieli, uważam ze jest świetny, nie skomentowalam wcześniej żadnego rozdzialu bo w moim telefonie na którym zawsze czytam coś się nie chciało załadować ale teraz przeszlam w telefonie na wersję na kompa i jest. Szczerze mówiąc to trochę trudno się pisze więc nwm ile jeszcze komentarzy dodam ale do kazdej ilości komentarzy pod każdym z rozdzialów możesz sobie doliczyć jeden ode mnie. Uważam ze Twój blog jest świetny, polecilam go też moim przyjaciółkom mam nadzieję ze spodoba im się tak jak mi. Jeżeli mogę to mam prosbe czy < o ile czytasz jakieś ff > to mogłabyś je polecać pod rozdzialem? nie mogę się już doczekać nowego rozdzialu! Czekam z niecierpliwością. :*
OdpowiedzUsuń+1
Czemu no czemu czemu El im przerwała !!! Cholera jasna jka ona mogła, było tak blisko, tak nie dużo ich dzieliło i spełniłyby się moje sny i moje marzenia. Dziękuje wam bardzo za zrujnowanie mi humoru :C
OdpowiedzUsuńAle tak poza tym to rozdział jest świetny. Zabawny, emocjonujący, dobrze się czyta.
Kocham was!
//http://deep-fanfiction.blogspot.com/
omg!!!! El w ciąży!!?? Lou będzie tatusiem??!!! aaaa ale bosko <3 <3 :D
OdpowiedzUsuńomg BYŁO TAAAKKK BLISKO POCAŁUNKU I CO???
BĘDE ROZPACZAĆ :D czekam na nn :D
Cudo! Bardzo śmiesznie :D I ten moment z Harry'm na parkiecie oraz z zazdrosnym Zayn'em i oni mieli się pocałować! Aww.. :3 Czekam na next'a z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńA i normalnie najważniejsze! El jest w ciąży?!! Wow! Szok :o Czekam na co jeszcze wymyślisz :3 Kocham <3333333333333
UsuńHejka ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam już wszystko
I mega mi się podoba
Harry na parkiecie
to było świetne xD
Czekam nn
Aqua
Ps. Zapraszam do siebie na 15 rozdział i wcześniejsze http://aquasenshi.blogspot.com/
Awww.... Mam nadzieje, że do czegos dojdzie pomiędzy Zaynem a Vicki !!! I Louis ojcem !!! Uwielbiam ten rozdział !! Czekam na next !!
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-one-direction-love.blogspot.com zajebisty zapraszam do sb
OdpowiedzUsuńGenialny !! Czekam na next ! :*
OdpowiedzUsuńSuper ! ♥ Czekam na kolejny rozdział ! :) xx
OdpowiedzUsuń