czwartek, 11 września 2014

Rozdział 54

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne 

- Możemy w coś zagrać. - odparł, niemal natychmiastowo nowo przybyły gość.
- James, i to...
- Mówcie mi Jimmy, to dla znajomych. - powiedział, posyłając uśmiech głównie do Victorii, a ja myślałem, że mnie szlag trafi. Kurwa, a może frytki do tego!
- A więc Jimmy, to jest myśl! - poparł go Lou. I ty Brutusie przeciwko mnie. 
- Tylko w co? - zapytała Alice, a wszyscy zaczęli, jak na zawołanie rozmyślać.

- Może na sam początek, stare, ale bardzo skuteczne "Prawda, czy wyzwanie"? - zaproponował James, Jimmy, Jim... Jak tam sobie woli. I tak kolesia nie lubię. Niby dopiero co go poznałem, ale dobrze z oczu mu nie patrzy. Podejrzany typ. Skąd on się tutaj wziął?! I niech przestanie się gapić na Victorię! Co to ma w ogóle znaczyć?!
- No w sumie to nie jest taki zły pomysł. Lepsze to, niż bezczynne siedzenie i nudzenie się. - skwitowała Eleanor.
- To ja pójdę, po jakąś butelkę. - odparł Tommo, po czym zniknął z pola widzenia. 
- Jesteś głodna. Chcesz czegoś? - zapytał się Harry, Victorii.
- Możesz przynieść mi te dobre orzeszki. - uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami, na co loczek się zaśmiał.
- Zaraz wracam, słońce. - powiedział i pocałowawszy ją w czoło odszedł w kierunku stolika z przekąskami.
- A więc jesteście parą? - zapytał James. Nie! Tak sobie tutaj "kevinkują" bez powodu! Chłopie, czy ty masz mózg, czy może na jego miejscu jakiegoś orzeszka?!
- Tak. - potwierdziła, po czym napiła się alkoholu ze szklanki jej chłopaka.
- Troszczy się o ciebie.
- Nawet nie wiesz, jak. - uśmiechnęła się. Mówiłem już, że ma nieziemski uśmiech? 
- Jak się poznaliście? - zapytał. A co ci do tego?! I przestań się bezkarnie gapić na jej dekolt! Vicky popatrzyła się na mnie. Dobrze wspominam ten dzień. Nawet bardzo dobrze. Chciałbym się do niego wrócić i wtedy wszystkiego bym nie schrzanił. Nie wpuściłbym Pezz do domu następnego poranka i byłoby po problemie.
- Na koncercie.
- Na koncercie? To trochę dziwne, bo na nim jest kilkanaście tysięcy innych dziewczyn.
- Yyy.. - zająkała się. - Zayn zaprosił mnie do domu chłopaków i tam poznałam Harrego.
- Zayn... - mruknął, odwracając wzrok w moją stronę. Na jego debilnej twarz widniał, równie debilny uśmieszek. - Więc, wy...
- Już jestem! - krzyknął Lou, po czym usiadł na swoim miejscu, trzymając w dłoni, wypełnioną prawie do połowy, butelkę z alkoholem.
- Tommo, o ile dobrze pamiętam to miała być ona pusta. - na moje słowa, Lou zaczął rozlewać do każdej szklanki i już po minucie nie było widać ani kropelki zawartości.
- Zrobione.
- Jestem. - w tym samym momencie Harry wrócił, stawiając przed dziewczyną miseczkę z przekąską. Victoria wstała, a chłopak zajął jej miejsce i już po chwili Vic usadowiła się na jego kolanach.
- Okey, to zaczy...
- Mogę się przyłączyć? - zapytał kobiecy głos znajdujący się za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem blondynę z różowymi końcówkami. To była najprawdziwsza Perrie Edwards. To chyba, kurwa, jakiś żart! 
- Perrie?! - jak na zawołanie wszyscy wypowiedzieli imię dziewczyny.
- Co ty tutaj robisz?! - zapytałem niezbyt przyjaźnie. A jak niby miałem?! Dziewczyna, która mnie wykorzystała, bo chciała, aby "Little Mix" stało się sławne oraz zniszczyła mój "związek" z Victorią, zjawia się jakby nigdy nic na tym przyjęciu i pyta się czy "Może się przyłączyć". Nie no za chwilę mnie szlag trafi. 
- Przyszłam świętować nowy rok. A dokładniej pytam się, czy mogę się przyłączyć. - uśmiechnęła się. Zaraz mnie coś strzeli. Opanuj się Zayn. Tylko się opanuj. - W co gracie?
- "Prawda, czy wyzwanie". - odparł w ogóle niewzruszony jej obecnością James.
- Uuu! Ale fajnie! - niemal krzyknęła i usadowiła się blisko mnie. Bardzo, blisko mnie. Za blisko. Co ona w ogóle tutaj robi? Kto ją tutaj wpuścił?! - Zaczynamy, czy będziecie tak siedzieć i nic nie robić? Kto chcę być pierwszy?
- Ja mogę. - powiedział Jimmy, po czym chwycił butelkę i nią zakręcił. Szkło zaczęło kręcić się wokół własnej osi. Po jakimś czasie przedmiot się zatrzymał wskazując tym samym na Victorię.
- Prawda, czy wyzwanie.
- Może najpierw, na początek prawda. - lekko się uśmiechnęła.
- Całowałaś się kiedyś z Zayn'em?
- Słucham?! - krzyknąłem wraz z Vic i Harrym.
- No pytam się, czy całowałaś się z tym oto tutaj siedzącym Zayn'em. - wytłumaczył, wzruszając ramionami, po czym wskazał na moja skromną osobę. Jaja sobie ze mnie robisz?! Jeszcze chwila, a troszeczkę poprawie ci tą buźkę!
- Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? - zdziwiła się. Widział nas na balkonie? Zarąbiście. Pewnie teraz tutaj to powie, a Victoria pokłóci się przeze mnie z Harrym. Nie powiem, że by mi to nie odpowiadało, ale nie chcę aby cierpiała. Tym bardziej przeze mnie. Tego to bym na pewno nie przeżył. I tak już przechodzi niezłe męczarnie związane z jej ojcem i jakimś kolesiem od niego, co jej grozi, że nam coś zrobi.
- Tak po prostu. No w końcu poznaliście się, przed tym zanim byłaś z Harrym. Więc pocałowałaś go, czy nie?
- Może. - odpowiedziała, po czym chciała chwycić butelkę i ponownie nią zakręcić, ale przeszkodziła jej ręka czarnowłosego, umieszczająca się na jej dłoni, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Na ten gest Harry momentalnie mocno chwycił łapę chłopaka, po czym ją odepchnął.
- Masz jej nie tykać, zrozumiałeś? - wycedził, każde słowo bardzo wyraźnie. Harry Styles jeden, wnerwiający James zero. O jak mi przykro.
- Nie odpowiedziałaś.
- Odpowiedziałam.
- "Może" to nie jest właściwa odpowiedź. Tak, albo nie.
- Tak.
- Tak, co? - ja pierdole, jak ten ziom jeszcze powie jedno słowo, to mu chyba przypierdolę. I to tak porządnie.
- Tak pocałowałam, Zayn'a.
- Przed związkiem z Harrym, czy w trakcie?
- Wydaje mi się, że przysługuję Ci tylko jedno pytanie. - powiedziała "uśmiechając się". No proszę Was, ten sztuczny uśmiech zauważyłbym chyba z odległości kilku kilometrów. Zakręciła butelką i tym razem wypadło na Harrego.
- Prawda, czy wy...
- Wyzwanie. - odpowiedział natychmiastowo. Victoria zaczęła momentalnie intensywnie myśleć. Gdy dziewczyna chciała coś powiedzieć, Harry wpił się w jej usta. Momentalnie odwróciłem wzrok. Co będę się patrzył na dziewczynę, na której mi zależy, która całuję się ze swoim chłopakiem. To mnie rani prawda... Ale ja nie chcę zranić jej. Ja chcę jej szczęścia, ale jeśli ona jest teraz szczęśliwa, to tak musi zostać.
- Chciałam, abyś przyniósł mi coś do picia, najlepiej "Fantę", ale to też może być. - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos szatynki. Ponownie popatrzyłem się na nich. Harry, przynajmniej nie "przyssał" się do jej twarzy.
- No ja myślę, słonko. - uśmiechnął się i złożył ostatni, bardzo delikatny pocałunek na jej czole, po czym zakręcił butelką i wypadło na El.
- Prawda. - powiedziała dziewczyna, a właściwie narzeczona Louis'a, wyprzedzając tym samym Harrego.
- Kiedy będzie ślub?
- Ślub?! Jak się już urodzi. - mówiąc to pogłaskała się po brzuszku.
- Co?! Nie! Przed narodzinami. - oburzył się Lou.
- Nie, bo chce się upić na naszym weselu.
- Dlaczego?
- Bo nie wierzę, że zgodziłam się wyjść za takiego głupka.
- Głupka?! - oburzył się. - Jakiego głupka?!
- Oj. Nie gniewaj się. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - dali sobie buziaka. Oni są świetną parą. Widać, że nie widzą świata poza sobą. Po prostu są sobie przeznaczeni. Te wszystkie wyjazdy do Eleanor, jak byliśmy w trasie. To było takie... takie słodkie. El zakręciła i wypadło ponownie na Harrego.
- Wyzwanie. - zaśmiał się.
- Rozbierz się i wejdź na stół, po czym coś krzyknij. - powiedziała, a wszyscy wybuchli śmiechem również Victoria. Hazz zaczął się rozbierać. Ściągnął już marynarkę, koszulę, odkrywając tym samym swoje tatuaże.
- Lubię twoje tatuaże. - powiedziała, Vic i dotknęła jednego z nich, na co Hazza zachichotał, po czym ściągnął spodnie. - Bokserki możesz zostawić. - przypomniała, na co Harry się nad nią nachylił i pocałował w czoło.
- Moja dupa jest jędrna i zgrabna! Kto chcę dotknąć?! - krzyknął, a my już leżeliśmy na kanapach, pokładając się ze śmiechu. Po chwili szybko zszedł i zaczął się ponownie ubierać.
- Moja jest zgrabniejsza! - upomniał się Tommo.
- I znowu to samo. - powiedziały na raz Victoria i El. Loczek chciał coś powiedzieć, ale napotkał groźne spojrzenie Vic, więc nic nie mówiąc zakręcił butelką. Wypadło na Louis'a.
- Wyzwanie.
- Pocałuj łokieć. - niby głupie, ale już po pierwszej próbie wszyscy śmialiśmy się do rozpuchu. Lou podchodził do tego zadania kilka razy, aż Styles się nad nim zlitował. - Nie powiedziałem, że swój. - i kolejna fala śmiechu. Tommo chwycił łokieć El i go pocałował.
- To nie było śmieszne.
- Przykro mi, ale było. - nie zważając już na te słowa wziął butelkę i nią zakręcił.
- Teraz coś innego, bo już się trochę znudziło. - odparł w pewnym momencie Chris. Zgadzam się z tobą w stu procentach. 
- No okey, ale co teraz?
- Nigdy, przenigdy. - odparł, w pewnym momencie Harry.
- Co to za gra? - zdziwiła się koleżanka Alice, upijając łyk soku pomarańczowego, za swojej szklanki.
- No to jest taka, że ktoś mówi zdanie zaczynając od "Nigdy, przenigdy..." i osoby, które to robiły piją łyk alkoholu. - powiedział Lou.
- No dobra, to ja idę po coś mocniejszego. - powiedziałem i już chciałem wstawać, ale przerwał mi dźwięk, pewnej bardzo pięknej dziewczyny.
- Nie, ja pójdę. - odparła, wstając Harremu z kolan.
- Ale... - chciałem coś dodać, ale już była kilka metrów od stolika. Jaki ona ma zajebisty tyłek! "Malik! Ona nawet nie jest twoją dziewczyną!"


*** Oczami Victorii ***

"Czy mogę się przyłączyć?" - głos Perrie, cały czas echem odbijał się w mojej głowie. Myślałam, że za chwilę mnie szlag trafi. Co ona w ogóle tutaj robi?! Kto ją zaprosił?! Bo na pewno nie ja! Może Zayn... Potem usiadła blisko, bardzo blisko Zayn'a. Myślałam, że do niej podlece i wyrwę te różowe włosy! Za kogo ona się uważa?! Drugie miejsce było koło James'a! Jeszcze kolejny koleś, który mnie dzisiaj wkurzył. Istnieją trzy opcję, albo to był tylko zbieg okoliczności, albo nas widział na balkonie, albo jest od Paul'a. Nie wiem co jest gorsze. Gdy doszłam do baru, zobaczyłam, że Am gada z jakimś gościem, po jej minie stwierdziłam, że nie była zbytnio zadowolona z tego towarzystwa. Wzięłam butelkę wódki i podeszłam do niej, by zapytać czy przypadkiem nie chce się do nas dołączyć.
- Jesteś strasznie ładna. - wybełkotał.
- Cieszę się, ale możesz już iść? - powiedziała bardzo znudzonym głosem. Nie dziwię się jej. Pewnie koleś cały czas sobie siedzi i ją tylko dręczy. No i co on chce uzyskać? Aby padła przed nim zanudzona na śmierć?
- Oj no weź, wiem, że chcesz się zabawić.
- Przykro mi, ale nie jestem zainteresowana. - odparła, po czym odwróciła głowę o sto osiemdziesiąt stopni, aby uniknąć jego wzroku.
- Myślisz, że ktoś się ciebie pyta o zdanie? - zadrwił. - Idziemy. - powiedziawszy to chwycił jej ramię, aż jego kłykcie momentalnie pobladły. W ciągu sekundy ożyłam i podbiegłam bliżej "pary". 
- Możesz ją zostawić? - warknęłam, a ten koleś od razu się odwrócił w moją stronę.
- A co jesteś zazdrosna? Chcesz zająć jej miejsce? Spokojnie starczy i dla ciebie. - odparł i objął moją rękę. Od razu chciałam ją wyrwać, ale jego uścisk był bardzo mocny i szczelny.
- Zostaw nas. - niemal krzyknęła Amy, na co nasz "znajomy" tylko się zaśmiał.
- Oj uwierzcie mi jeszcze będziecie krzyczały moje imię.
- Zostaw nas!
- Chyba sobie śnisz. - na te słowa ugryzłam go w rękę, a on odskoczył.
- Ty mała dziwko! - krzyknął. W chwili kiedy chciałam zacząć uciekać i znaleźć jakąś pomoc, poczułam, jak jego ręka z bardzo dużą siłą ląduje na moim policzku, w wyniku czego upadłam na podłogę, z widokiem na kanapy, gdzie siedziała reszta "towarzystwa". Skóra zaczęła mnie momentalnie piec, a nos boleć, z którego jak mi się wydawało zaczęła lecieć krew. Szybko podniosłam rękę i go otarłam, a ona moich palcach pozostała ciemnobordowa bardzo gęsta ciecz. Przez załzawione oczy zauważyłam, że Zayn znajduje się trzy metry ode mnie i biegnie do tego kolesia, po czym jego ręka uformowana w pięść ląduje na jego twarzy.
- Jak mogłeś, sukinsynie! Jak mogłeś ją uderzyć! - słyszałam jego głos. - Matka nie nauczyła cię, że kobiet się nie bije?! - dodał. W dosłownie sekundzie koło mojego boku pojawiła się Amy.
- Możesz wstać? - zapytała, a ja lekko skinęłam głową. Wyciągnęła do mnie rękę, którą chwyciłam, a po chwili stałam już na równych nogach. Mój policzek cały czas piekł, a z nosa cały czas lekko leciała krew.
- Co się... co się stało?! - zapytał, a raczej wykrzyknął Niall, który nie wiadomo jak tutaj się znalazł. Spojrzał na mnie współczującym wzrokiem.
- Ten koleś chciał mnie gdzieś zaciągnąć, potem pojawiła się Victoria i ją też wziął, a potem ugryzła go w rękę i chciała uciekać i pewnie zawołać pomoc, ale on uderzył ją w twarz. - tłumaczyła się nerwowo Amy, a oczy blondyna momentalnie pociemniały.
- Co, kurwa zrobił?! - już nie zwracałam uwagi na ich rozmowy i szybko podbiegłam do bijącej się dwójki.
- Jak, kurwa, mogłeś?! - krzyczał Zazza, bijąc kolesia po twarzy, który ledwo trzymał się na nogach.
- Zayn zostaw go. - powiedziałam, ale widocznie za cicho, bo nie zwrócił na mnie uwagi. - Zayn! - krzyknęłam. Nic. Zero reakcji. A jak Zayn'owi coś się stanie? Jak on go gdzieś uderzy?! - Zayn, proszę... Boję się... - załkałam, a mulat jak na zawołanie zaprzestał swoim ruchom. Pobity mężczyzna został szybko wyprowadzony, przez, jak mi się wydaje, ochroniarza, którego wynajęli chłopaki.
- I żebym cię tutaj, kurwa, nie widział! - krzyknął jeszcze za nim. Po tych słowach chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a oczy, które powinny być czekoladowe, bądź miodowe, były czarne, jak słoma. Momentalnie wzdrygnęłam i zaczęłam się odsuwać w tył.
- Victoria... - zaczął. Jego głos był strasznie szorstki i bardzo niski. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Ta "druga wersja Zayn'a", jakoś za bardzo mi nie odpowiada. Po kilku sekundach, jego tęczówki zaczęły nabierać właściwych kolorów, a rysy twarzy stawały się łagodniejsze. - Victoria... - powtórzył i po chwili byłam oplatana przez jego barki. Od razu oddałam uścisk i go pogłębiłam, jeszcze bardziej się w niego wtulając. Zaczął wykonywać okrężne ruchy na moich plecach, lekko mnie przy tym uspakajając. Po chwili się ode mnie oderwał, po czym jego zimna dłoń wylądowała na moim policzku, wywołując małe ukojenie. Chwycił mój podbródek i zaczął oglądać całą twarz z bliska. W jego oczach był widoczny tylko ogromny ból. Czułam, że krew dalej sączyła się z mojego nosa, a następnie spływała w okolice moich warg.
- Musimy iść to opatrzyć. - zarządził.
- Na prawdę nie trzeba, nic się nie dzieję. - odpowiedziałam. Miałam gorsze rany i jakoś dawałam sobie z tym radę.
- Przykro mi, ale ja się Ciebie nie pytałem o zdanie. - powiedział, po czym chwycił mój nadgarstek, na co lekko syknęłam. Uniósł go w górę, po czym sama na nim zauważyłam czerwone ślady. - Chodź, na górę. - odparł bardzo delikatnym głosem. - Idę ją opatrzyć. - poinformował dwójkę moich blondwłosych przyjaciół i ruszyliśmy w stronę schodów. Nie zwracałam uwagi na nic, na nikogo. Droga mi się bardzo dłużyła, a ból tylko się nasilał. Po kilku minutach stanęliśmy przed bardzo dobrze mi znanym pokojem Mulata. Pchnął drzwi, po czym mnie w nich przepuścił. Zamknął drzwi i pociągnął mnie w kierunku łazienki, gdzie posadził mnie na brzegu wanny, po czym zaczął szukać, jak się nie mylę, apteczki. Po jej wyciągnięciu chwycił biały ręcznik i zmoczył go zimną wodą, a następnie przyłożył do mojego zakrwawionego nosa.
- Boli? - zapytał.
- Troszeczkę. - wyszeptałam. Co oczywiście było kłamstwem.
- A tak naprawdę?
- Jak cholera, ale bywało gorzej. - delikatnie wytarł krew z mojej buzi. Wypłukał go i nakazał przyłożyć do nosa, po czym zniknął mówiąc, że zaraz wróci. Nie musiałam długo czekać, bo po dwóch minutach chłopak wrócił z powrotem. Wow... Szybki jest. Przyniósł ścierkę z kuchni, a w niej zawinięty był lód. Położył mi to na karku i trzymał, by nie spadło.
- Zaraz powinno się przestać lać. - poinformował mnie.
- Dziękuję. - znów szepnęłam.
- Ej! Nie masz za co dziękować.
- Mam. Umm... Zayn mogę o coś spytać? - popatrzyłam na niego niepewnie, a on pokiwał jedynie głową. - Zaprosiłeś Perrie? - na moment jakby się spiął, ale potem się rozluźnił i usiadł koło mnie na wannie.
- Nie i nie wiem co ona tutaj robi. - westchnął. - Pokaż to leje ci się jeszcze? - wziął ode mnie ręcznik. Najwidoczniej było już ok, bo zaczął mi myć buzię. Robił to z taką delikatnością... Później otworzył apteczkę i wyciągnął z niej jakąś maść.
- Po co ci to? - zapytałam niepewnie. Leciała mi krew z nosa. Po jaką cholerę mi maść?!
- Na policzek. Nieźle oberwałaś. Chyba nie chcesz mieć siniaka? - odpowiedź była oczywista.
- Nie... - szepnęłam, a po chwili poczułam bardzo zimną, galaretowatą ciecz, którą Malik rozprowadził na mojej skórze.
- Gotowe. - powiedział po wykonanej czynności. Spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami, na co odwróciłam szybko wzrok, a on odchrząknął. - Powinnaś już iść spać. - odparł swoim miękkim głosem.
- Spać?
- No chyba nie chcesz się pokazać z tym... - w tym momencie wskazał na mój policzek oraz nos. - ...wszystkim na dole. Poza tym dzisiaj bardzo dużo się działo. Powinnaś odpocząć. - szepnął, zakładając wolny kosmyk moich włosów za ucho. Masz rację. Bardzo dużo.


___________________________________________________________
No i mamy 54!!! Hip-hip-hura! Dotrwałyśmy... Napisałyśmy... Było bardzo ciężko, ale piszemy już tę "notatkę". !!! Pojawiła się znowu już Wam dobrze znana postać PERRIE EDWARDS! Jak myślicie co wniesie do opowiadania? Coś dobrego, a może złego? ^^ Ależ Zayn sie zachował szlachetnie!! :P No to pozostaje nam zachęcić Was do KOMENTOWANIA, PRZEZ CO BĘDZIEMY MIAŁY WIĘKSZĄ OCHOTĘ PISAĆ KAŻDE KOLEJNE ROZDZIAŁY, A POZA TYM WYWOŁACIE UŚMIECH NA NASZYCH TWARZACH!!!
OD RAZU INFORMUJEMY, ŻE TERAZ JEST ROK SZKOLNY I ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE RZADZIEJ!!!  / Katy&Care.

29 komentarzy:

  1. Na pewno będziemy czytać !!! Rozdział jak zwykle boski. Mamy nadziej, ze Perri za dużo nie wniesie do opowiadania. I nadal czekamy na związek Zayna i Vic <3 jEsteście boskie :)
    Zapraszamy do nas http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
    ~ Tori and Van <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku po co ta Perrie!!!!! Żeby tylko się znowu do Zayna nie przystawiała! >.<
    Jestem prawie pewna że ten James jest albo od Paula albo od jej ojca....
    Zayn dobrze zrobił bijąc tego gościa....
    I zapewne nie tylko mnie strasznie wnerwia James... Ughh
    Życzę weny!
    I czekam na kolejny :*
    ~Any

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohhh...Zayn mój bohater :D <3 Boski rozdział czekam na nextaa!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No i cudowne, ale to już wiecie xd <3
    Pięknie i wgl, słodki Harry i Vic <3
    Awww... Perrie wniesie kłopoty pewnie . ;/
    Idziemy dalej, do usłyszenia ! ;***
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa co tu robi ta Perri znowu napewno coś spieprzy -_- rozdział i tak jest zajebisty ;3 pozdrowionkaaa juliaa :3

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zwykle świetny!!! :8 czekam na next!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudo, znowu i zresztą jak zawsze :D Kocham <3333 Pojawienie się Perrie pewnie nie wróży nic dobrego.. :/ Biedna Vic. Co za idiota! Dobrze, że oberwał od Zayn'a :P Nie wiem co jeszcze, więc kocham, czekam na next'a z niecierpliwością.. ciekawe jeszcze będzie się działo :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka niespodzianka, wchodziłam, wchodziłam i nic a tu taki suprise nagle gdy wchodzę o 00.20 czy ileś tam. :D :P Chcemy non toper nowości. :D haha, nie no rozumiemy, rozumiemy. Sądzę, że James jest od ojca bądź Paula, ten koleś od Am i Vic sądzę, że również jest podejrzany. :D obaj mnie wkurzają, Perrie pewnie wniesie masę i to niezbyt dobrego, ale sama nie wiem, wciąga mnie to wszystko coraz bardziej. :D HAHAHAHA :D :P ZAYN MÓJ CUDOWNY, KOCHANY BOHATER, ACH, ECH, OCH. :D HAHAHA :)) kocham Was, czekam na nexta z wielką wielgachną niecierpliwością, oddana Wam fanka, Olka!. <3 :* <3 :)) ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! ale to było dziwne jak ten chłopak uderzył Vic a żeby mu dać nauczkę pobiegł do niego Zayn a nie Harry...wiem że to nie jest jej taki prawdziwy chłopak ale powinien chociaż udawać że mu zależy czy coś :\ to Zayn ją opatrzył,przytulił, pocieszył a Harry jest tylko wtedy kiedy trzeba się publicznie
    pocałować z Vic :( szkoda mi jej strasznie , życie daje jej w kość przez te lata ona przeszła więcej niż nie jeden człowiek mógłby przejść. Mam nadzieje że w końcu się jej ułoży bo naprawdę na to zasługuje. W tym opowiadaniu jest pokazane co to naprawdę jest przyjaźń i miłość, Vic jak by z tym została sama to pewnie by jej już nie było a dzięki tak wielkiemu wsparciu daje rade! Bardzo lubię to opowiadanie właściwie to komentuje je pierwszy raz bo ja to raczej w takim pisaniu to dobra nie jestem zresztą pewnie to zauważycie ale w końcu się odważyłam i postanowiłam wam przez to co napisałam podziękować w pewnym sposób za to że piszecie, inni czytają książki a ja czytam wasze odpowiadanie bo dla mnie to jedna z najlepszych powieści jakie czytałam... Pozdrawiam Was serdecznie i jeszcze raz bardzo dziękuje <3!! \ Kornelia
    ps. teraz postaram się komentować na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ja zawsze więc się to nie będę rozpisywała ale mam pytanie : Piszecie że szkoła i wgl. rozumiem sama tez chodzę do 3 gim. :\ ale to znaczy że co ile będą te rozdziały ? najlepiej to ustalcie że np. co 5,6 dni to będziemy wiedzieć i nie będziemy was męczyły na asku pytaniami kiedy nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej! Jedno wielkie WOW! ♥
    Długo się zbierałam do napisania tego komentarza (z reszta jak zawsze).
    Bardzo mi się rozdział podobał! ♥
    Cudowny jest ten wieczór! Ciągnie się przez pare rozdziałów! ♥
    Fajnie, że pojawiła sie Perrie! (Lubię jak dzieję się trochę zamieszania).
    Ten koleś... OBLECH JAKIŚ! -,-
    Dobrze, że pojawił się Zayn! ♥♥♥
    On jest taki słodki i opiekuńczy ♥_♥
    Jestem ciekawa jak zakończy się ta impreza... ♥♥♥
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ♥
    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    http://come-back-to-me-eff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG!! ZAJEBISTY!! JAK ZAWSZE ZRESZTĄ!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku cudny!
    -Zayn ♥
    -Hazz♥
    OMFG tak bardzo GENIALLNE! !!
    Bardzo bym chciała zeby udalo Wam sie jeszcze wrzucić rozdział w weekend. ..
    Życzę czasu, weny
    ;-* do nexta
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  14. W ogóle to mam pytanie.. czy byla by opcja żebyście wrzucily to opowiadanie na Wattpad? ?? To by bylo super !!!! Proszę przemyslcie to ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mamy być szczere, nigdy o tym nawet nie myślałyśmy... A poza tym, szczerze się przyznamy, że nawet nie wiemy jak się to obsługuje, bo jeszcze na tym w ogóle nie byłyśmy :o O.o - Katy&Care.

      Usuń
    2. Tak myślałam bo w Polsce nie jest to (tak mi sie wydaje ) takie popularne ... znacze sie na pewno ma poczatku.nie.byloby jakos specjalnoe wielu czytajacych no ale to zalezy bo sa opowaiadania polskie , ktore sie na prawdę wybily ze tak powiem a Wasze opowiadanoe jest swietne no i mogłabym mie je całe bez internetu w telefonie ;-) no i ostarnimi czasy trochę blogów dodaje takze swoje fanfiki na Wattpad wiec fajnje by bylo gdybyście sobie obczaily co to i jak działa i w ogóle bo bylo by super. .. no i zapraszam Was również na mojego bloga. .. co prawda nie fanfiction jednakze w zakladce ulubionych blogów znalazł sie również ten :) moze akurat sie Wam spodoba. ..

      Usuń
    3. Sorry wstawię Wam linka tak bedzie chyba wygodniej. ..
      blogalkeall.blogspot.com

      Usuń
  15. WOW zajebisty rozdział.Dzisiaj są Nailla urodziny jej :)
    Gabrysia :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejuu to opowiadanie jest takie boskie genialnie zarabiste nooo poprostu kwhwoneejekdkjdowkslifjknlopwokdldodnosliloopkkpkpmknkwiglesnksos ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥

    Ugh... Zayn ty bohaterze ♥♥ Ojciec Tori i jego typki
    mam nadzieje że wam wpieprzą w pierdlu i jak najszybiej sie tam dostaniecie!
    Paul daj już spokój.. ona chce być z Zaynem !
    Kocham Was ♡♡♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jeszcze pytanko czy można sie spodziewać rozdziału na Change ??
      To opowiadanie jest takie inne nietypowe a rozdział pojawił się w maju a dalej nic nie jest publikowane byłabym wdzięczna za informacje ♥

      + zapomniałam sie podpisac xD

      @sweet9893

      Usuń
  17. Świetny rozdział!!!! Dużo się w nim dzieje bardzo lubię takie :D Zayn i Vic ten James i jeszcze PERRIE EDWARDS carza bardziej mnie zaskakujecie :D \ Marcela

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej! uwielbiam Waszego bloga. Jesteście świetne.
    Miss

    OdpowiedzUsuń
  19. ugh.. Perrie.. czemu ona nie może zrozumieć, że Zayn jej nie kocha?! i jeszcze ten Jimmi czy jak mu tam było..po co zadawał te pytania o pocałunek?! waleczna Vic, I like it! :D zaczęłam się śmiać jak opętana kiedy ugryzła tego kolesia xD i Zayn jak zwykle na ratunek :D nie mogę się doczekać kolejnego <3 @Nutka_13

    OdpowiedzUsuń
  20. AWWWW!!!! boski!! dlaczego jeszcze nie ma nexta? czekam ^-^

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze xx