niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 71

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne 
Rozdział jest z dedykacją dla WSZYSTKICH, którzy go przeczytają!

*** Oczami Victorii ***
( Następnego ranka )

Z mojego snu wyrwał mnie dźwięk, jakby ktoś niedaleko mnie płakał. Szybko uniosłam się na moich łokciach. Dosłownie wszystko mnie bolało. Moje uda dalej strasznie piekły, przez to co zrobił mi zeszłego wieczoru... James. Biała poduszka po mojej prawej stronie była przesiąknięta zapachem perfum Zayn'a, pomieszanego z dymem papierosowym, jednak go tutaj nie było. Jego miejsce spania było dosłownie idealnie pościelone. Został tu ze mną i mnie pilnował. Zaważyłam, że moje nadgarstki na których znajdowały się świeże cięcia, zostały obandażowane... Zayn. Pewnie będzie chciał się dowiedzieć dlaczego to zrobiłam? Znowu zabierze mi moje żyletki? A może już to zrobił? To i tak nic nie da... I tak do tego wrócę... To jest jak jakaś popieprzona choroba. Ja sobie nie dam z nią rady. Jestem za słaba na jakąkolwiek walkę, a co dopiero na taką. To jest prawie że wojna. Poza tym nie wiem, czy chcę walczyć. Prawie tylko wtedy jestem szczęśliwa. To mnie zawsze uspokaja. Za każdym razem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. W kącie na krześle siedział Harry ze spuszczoną głową. Jego twarz przysłaniały swobodnie opuszczone brązowe loki. Chwileczkę... Harry? Ale co on tutaj robi? Jak się tutaj dostał? Drzwi do domu były otwarte? Czy Zayn, Niall, Amy, albo jej rodzice go wpuścili?
- Harry... - szepnęłam, a chłopak momentalnie uniósł swoją głowę. Jego duże oczy były szkliste i całe podpuchnięte, na powierzchni których zebrała się słona ciecz, przez co jego szmaragdowe tęczówki stały się jeszcze bardziej wyraziste niż normalnie. Na swoich zaróżowionych, wręcz czerwonych policzkach miał ślady po wcześniej spływających strużkach łez. Jego nos był prawie cały czerwony. Cała górna część jego białej koszulki była cała przemoczona, przez co mogłam zobaczyć kilka czarnych malunków, które znajdowały się na górnej partii jego klatki piersiowej. Srebrny, dość dużych rozmiarów krzyżyk, swobodnie zwisał na jego szyi i opadał na wystające obojczyki. Wyglądał, jakby płakał dosłownie przez całą noc i cały poranek. Był kompletnie roztrzęsiony i rozkojarzony. Ciężko było mu złapać oddech, tak jak czasami, a właściwie często mnie. On krztusił się własnymi łzami. Co się stało? To przeze mnie? To przez to co się stało zeszłego wieczoru? Dlatego tak bardzo płacze?!
- Przepraszam... - powiedział, po czym bardzo szybko przetarł skórę swojej twarz, jakby wstydził się swoich łez. Nie można się ich wstydzić. One pokazują, że nie każdy jest idealny i wszyscy mogą mieć zły dzień, bądź chwilę słabości. Dosłownie w ciągu sekundy znalazł się koło mnie. Klęknął przed łóżkiem po mojej stronie, po czym chwycił moją twarz w swoje bardzo duże dłonie i zaczął ją oglądać i sprawdzać, czy nic mi nie jest. - Jak się czujesz? Wszystko dobrze? Nic ci się poważnego nie stało? Czy coś cię jeszcze boli? - zapytał momentalnie. Na jego dotyk odruchowo wzdrygnęłam i mocno zacisnęłam powieki, jakbym czekałam na najgorsze. Swoje dłonie kurczowo zacisnęłam na białej pościeli. Nic na to nie poradzę! Nie boję się Harrego. Nigdy się go nie bałam. Boję się dotyku. Boję się, że ktoś kolejny raz... Gdy chłopak zauważył moją reakcje od razu cofnął swoje duże dłonie.
- Przepraszam. Nie chciałam, ja... Przepraszam. Po prostu... Jest mi bardzo ciężko... Ja... - zaczęłam swoje wyjaśnienia, tak jakbym zrobiła najgorszą rzecz na świecie. Bo zrobiłam. Nie chcę go ranić. To mój przyjaciel. Jeden z najlepszych przyjaciół. Podkuliłam nogi pod brodę i walczyłam z łzami, które pokrywały powierzchnię moich oczu. Nie zrobię tego. Nie rozpłaczę się. Muszę być silna i jakoś walczyć. Kiedy podniosłam głowę zobaczyłam, jak po policzkach chłopaka swobodnie spływały łzy. Kolejne i kolejne. Spadały, niczym wodospad, który nigdzie nie ma końca. Po chwili delikatnie pociągnął nosem. Widziałam, jak wyciąga ku mi rękę, lecz od razu ją cofa. Zrobił ta chyba kilka razy. Bał się mnie dotknąć. Ból na jego twarzy rozrywał moje serce. Kawałek, po kawałku. Łza, po łzie. To bolało jeszcze bardziej, niż gdyby to zrobiono jeden raz, a bardzo porządnie. Nie chcę, by ktokolwiek cierpiał przeze mnie. To chyba najgorsze co może być na świecie. To jest gorsze niż ból. Ranić osobę, nie chcąc tego i jeszcze na to wszystko patrzeć. Patrzeć, jak ta osoba po prostu się rozpada i to przez ciebie.
- Potrzebujesz czegoś? Powiedz... Ja ci przyniosę. Nie ma żadnego problemu. Tylko powiedz. - szepnął spuszczając głowę. Jakby bał się, że zobaczę jego zielone tęczówki. Bał się, że przez niego może być gorzej. Jakbym przez to się jeszcze bardziej rozkleiła. Czułam się jeszcze gorzej, niż wtedy, gdy Harry wyszedł z sali w szpitalu. To było zdecydowanie gorsze.
- Zaśpiewaj mi coś. Proszę. - powiedziałam, po czym delikatnie dotknęłam jego dłoni. Była przerażająco zimna. Muszę się przełamać. Nie mam się przecież czego bać. Po dosłownie sekundzie usłyszałam niesamowity, wzbogacony charakterystyczną chrypką głos Styles'a, który wypełnił całe pomieszczenie.

"I can't pretend to know how you feel,
But know that I'm here, know that I'm real,
Say what you want, or don't talk at all,
I'm not gonna let you fall,
Reach for my hand, cause it's held out for you,
My shoulders are strong, but you can cry on them too,
Everything changes, but one thing is true,
Understand,
We'll always be more than a band..." *

Kiedy skończył śpiewać momentalnie się w niego wtuliłam. To był Harry. Tylko Harry. On nic złego mi nie zrobi. Chłopak na początku zdziwiony moją reakcją nie odwzajemnił uścisku, ale po chwili się opanował i to zrobił. Jego duże ręce znalazły się na mojej talii, jeszcze bliżej mnie do niego przyciskając. Dosłownie przywarłam do jego klatki piersiowej. Łzy pomału spływały po moich policzkach, tworzą na nich mokre ścieżki. Od bruneta biło straszne ciepło. Ulżyło mi. Po chwili się od siebie oderwaliśmy. Oboje w tym samym czasie podnieśliśmy dłonie. Hazza bardzo delikatnie przetarł moją skórę twarzy, co ja też zrobiłam. Po prostu siedzieliśmy i nawzajem ocieraliśmy sobie łzy.
- Harry, czy ty przypadkowo ostatnio nie oglądałeś "Lemoniada Gada"? - zapytałam lekko się uśmiechając, co on też odwzajemnił. Szybko się rozluźniłam. Jego niesamowity uśmiech uznałam, jako potwierdzenie mojej wcześniejszej sugestii. - Nie mogę uwierzyć! Niesamowity i mega przystojny Harry Styles z One Direction, najlepszego zespołu tych czasów, znanego dosłownie na cały świat, pożądany prawie przez każdą nastolatkę na tym świecie ogląda filmy Disney'a? - lekko się zaśmiałam.
- Ej! To Liam mnie zawołał, że bardzo ciekawy film będzie leciał w telewizji! To nie był mój pomysł. Jeszcze zachęcał całym stołem jedzenia. Tam było dosłownie wszystko! Chyba wtedy opróżnił nasze wszystkie szafki z suchym prowiantem. Ale trzeba przyznać, że film był bardzo ciekawy. - odparł. W jego oczach świeciły się dwa malutkie ogniki. Harry, Liam i filmy Disney'a. Kto by pomyślał? Na pewno nie ja. Ciężko mi sobie to wyobrazić. Na przykład chłopaki, oglądający "Hannah Montana".
- Dziękuję i przepraszam. To... To po prostu było takie nagłe. Ja... Nie byłam po prostu na to przygotowana. Poprzedni wieczór oraz noc... Były bardzo ciężkie. Te wszystkie złe wspomnienia wróciły, to uczucie... Wszystko... - powiedziałam, po chwili milczenia, mając na myśli jego dotyk, wczorajsze spotkanie z moim ojcem i nocne koszmary. Harry momentalnie się do mnie przybliżył, jednak zrobił to tak, abym się go nie wystraszyła, po czym jego pełne, malinowe wargi bardzo subtelnie dotknęły środek mojego czoła. Moja ciepła skóra oraz jego gorące i rozgrzane, aż do czerwoności usta toczyły walkę niczym ogień z ogniem. Delikatnie przymknęłam powieki. On jest moim przyjacielem, a ja się zachowałam jak jakaś kompletna debilka. Nie mogę uwierzyć, że mogę na nich wszystkich liczyć. Że pozostał na tym świecie ktoś taki, komu jeszcze na mnie w chociaż najmniejszy sposób zależy. Że nie jestem sama, mam kogoś, kto może pomóc mi w niektórych sytuacjach, mam kogoś z kim mogę porozmawiać, mam kogoś kto po prostu przy mnie jest. Po prostu reasumując mam rodzinę. Nową, niesamowitą rodzinę na którą mogę liczyć. Zawsze. Nie zależnie od tego co się stanie.
- Nie masz za co przepraszać, Victoria. To ja powinienem to zrobić. Nie chciałem, abyś się mnie przestraszyła. Nigdy tego nie chciałem. Po prostu... Nie spodziewałem się, że tak bardzo będziesz przestraszona, że dalej się boisz... - powiedział, gdy się ode mnie oderwał. W tym samym momencie ktoś gwałtownie wszedł do mojej sypialni. Od razu spojrzałam na drzwi wejściowe w progu których stanął Zayn. Nie wyglądał za dobrze, można powiedzieć, że wręcz tragicznie, co dla niego jest chyba jakimś świętem, ponieważ on zawsze wygląda dosłownie idealnie. Widać, że spał w nocy może jedną godzinę, ewentualnie dwie. Zdradziło to ciemne wory, pod jego niesamowitymi oczami, które dzisiaj miały zdecydowanie mniej blasku, niż zazwyczaj. Poczułam się gorzej. To przeze mnie tak było. Nie spał, bo pewnie cały czas go budziłam moimi koszmarami. To dzięki jego głosowi, dzięki niemu one po prostu szybko i nagle odchodziły. Czuwał nade mną całą noc, niczym anioł stróż, a przez to teraz ledwo trzyma się na nogach. Miałam wrażenie, że zaraz upadnie na podłogę i zaśnie na miejscu. Jego wzrok od razu powędrował na naszą dwójkę. Przez jego twarz w ciągu dwóch sekund przeszło na prawdę wiele emocji, których nie byłam w stanie odczytać.
- Yh. Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale dzwonił Savan, żeby nam przypomnieć, że mamy próbę i małe poprawki nagrań. - powiadomił Harrego, prawie w ogóle na niego nie patrząc. Jego oczy były cały czas skierowane na mnie. Tylko i wyłącznie na mnie. Czemu? Sama chciałabym wiedzieć. - Wiec, Victoria musisz się niestety zebrać. - dodał po chwili jeszcze bardziej delikatnym głosem, niż przed chwilą. Zaraz. A po co ja mam to robić?! Posłałam mulatowi pytające spojrzenie. - Rodzice Amy pojechali do jej dziadków, bo niespodziewanie ktoś zachorował. A więc zostałyście tylko ty i Amanda. Nie możemy was zostawić samych w domu, więc jedziecie z nami, Victoria. Nie ma mowy, że tutaj rozstaniecie. Nawet o tym nie myśl. Nie szukaj wymówek w swojej głowie. Rozumiesz? Tam będziesz z nami i nic nie będzie ci grozić. Nie możesz się zamknąć w pokoju i w nim cały czas siedzieć. Poza tym będziemy się o ciebie za bardzo martwić i nic nam w studiu nie będzie wychodziło, przez co będziemy musieli powtarzać w kółko i w kółko. - wytłumaczył, spoglądając na mnie tymi swoimi, nie z tej ziemi, czekoladowymi tęczówkami. Chyba już wszystko zostało za mnie podjęte. Nie mam nic do gadania.

***

- A więc zaśpiewajcie sobie coś na rozgrzewkę, chłopaki. Nie jesteście w ogóle rozśpiewani. No, do roboty! Nie chcę mi się tutaj siedzieć z wami, aż do wieczora, bo właśnie wtedy zaczyna wam troszeczkę odbijać, a tego chciałbym za wszelką cenę uniknąć. - oznajmił Savan Kotecha, po czym się promienne uśmiechnął. Wyglądał na bardzo sympatycznego człowieka, co tylko potwierdził kiedy się ze mną witał. Jak się dowiedziałam w drodze samochodem to właśnie on pisze większość piosenek chłopaków. Jednak jest także ich "nauczycielem śpiewu" jeśli można to tak nazwać. Po prostu mówi im podczas nagrań, jak będzie lepiej brzmiał dźwięk ich głosów w poszczególnych partiach utworu. To studio było po prostu niesamowite. Nie wiedziałam, że kiedyś w swoim życiu się w takim znajdę. Wszystko było takie profesjonalne, idealne i pewnie okropnie drogie. Razem z Amandą z wielkim podziwem oglądałyśmy to wszystko. Czułam się jak w niebie, jak w jakimś raju.
- Może zaśpiewamy "More Than This"! Co wy na to? Proszę! Dawno tego nie robiliśmy! No proszę was chłopaki! - zasugerował Niall, patrząc na wszystkich swoimi, jak krystalicznie czyste morze, oczami. Wszyscy się zgodzili więc Horan z ogromnym uśmiechem na ustach ściągnął jedną z gitar, które wisiały na ogromnej ścianie na specjalnych do tego stojakach. Były tam chyba wszystkie możliwe rodzaje. Po chwili pokój wypełnił się dźwiękami wydobywającymi się z instrumentu oraz anielskimi głosami chłopaków. Byłam tak oszołomiona, że nie rozróżniałam kto i co śpiewa. Jak zahipnotyzowane razem z Amy wpatrywałyśmy się w chłopaków. Gdy słychać ich wszystkich razem to wszystko idealnie współgra. Nie dziwię się, że są najbardziej znanym zespołem, a dziewczyny, z resztą jak i chłopcy, dosłownie szaleją na ich widok. Otrząsnęłam się dopiero wtedy, gdy głos Zayn'a, który zaczął wykonywać swoją bardzo, ale to bardzo wysoką solówkę. Nie mam bladego pojęcia, jak on to śpiewał! Jego wzrok był skierowany wprost na mnie. Tylko na mnie. Nie liczyło się nic. Nie widziałam chyba nic innego poza jego twarzą. Byłam tylko ja i on. Przynajmniej ja się tak czułam. Czułam, jakby śpiewał tylko dla mnie. Wiedziałam, że to był tylko jakiś głupi i pieprzony przypadek, że to akurat na mnie patrzył. Ale mimo tego i tak czułam się wyjątkowa. Jakby był tylko mój, a ja jego.

"I've never had the words to say,
But now I’m asking you to stay,
For a little while inside my arms,
And as you close your eyes tonight,
I pray that you will see the light,
That's shining from the stars above." **

Moje serce momentalnie stanęło w miejscu kiedy skończył swoją część tekstu. Wszystko z poprzedniego wieczoru i nocy poszło w niepamięć. Ojciec, James, próba gwałtu, żyletka, nocne koszmary. Po prostu wszystko. Czułam, jak jakieś motylki zawładnęły nad moim brzuchem. Swoim głosem sprawił, że weszłam chyba w inny wymiar w którym nigdy się nie znajdowałam. Sprawił, iż miałam niesamowite wrażenie, że unosiłam się kilka centymetrów nad ziemią. Jakbym przed chwilą dostała własne skrzydła. Zawsze, gdy tylko coś powiedział to tak się działo. Jego głos był wprost magiczny. Jednak głos połączony z oczami nie z tej ziemi to była już mieszanka wybuchowa, której zawsze się bałam, ponieważ wiedziałam, że bardzo na mnie działa. I podziałała. Jak zawsze. Za każdym razem. Po chwili wszyscy razem zaczęli śpiewać refren.

"When he lays you down I might just die inside,
It just don’t feel right,
Cause I can love you more than this, yeah,
When he opens his arms and holds you close tonight,
It just won't feel right,
Cause I can love you more than this, yeah,
When he lays you down I might just die inside,
It just don’t feel right,
Cause I can love you more than this,
I can love you more than this." ***

Przez cały czas Malik dalej wpatrywał się we mnie, jakbym była jakimś ósmym cudem świata, jakby przez to wszystko, jakby przez swoje miodowe oczy chciał mi coś przekazać. Tylko co? Przecież nie to o czym śpiewają. To jest niedorzeczne! "To żeś dowaliła, dziewczyno! Śmieszna jesteś! Ty siebie w ogóle słyszysz?! Ty wiesz o ty powiedziałaś?! On ma Perrie! Są razem, więc czemu miałby tobie śpiewać takie rzeczy?! Czemu w ogóle miał by tobie śpiewać?! Jeszcze na dodatek tekst o takim znaczeniu! Prędzej dla zabawy, ale na pewno nie na poważnie! Poza tym to wszystko było tylko przypadkiem. Niall wybierał tą piosenkę, nie Zayn! Więc opanuj się kobieto i myśl wreszcie racjonalnie!" - usłyszałam ten wnerwiający głosik, gdzieś głęboko w mojej głowie, który pojawia się w najmniej odpowiednim momencie, a co najgorsze... Zawsze, ale to zawsze ma rację! Jego oczy w tym świetle były jeszcze piękniejsze, chociaż nie wiedziałam, że to jest w ogóle możliwe. Po zakończonej piosence, z transu i ogromnego szoku wyrwała mnie Amanda, która zaczęła energicznie klaskać.
- To było... No, kurwa, zajebiste do potęgi entej. Sorry, ale nie mogłam inaczej się wyrazić. I tak uważam, że te słowa są za słabe z jakieś tysiąc razy. Zazdroszczę Wam tych niesamowitych głosów i talentów. Oddalibyście troszeczkę! Ja wyję, jak nie powiem kto... - zaczęła się żalić z ogromnym uśmiechem na ustach. Amy i jej poczucie humoru. 
- Daj spokój, przecież tak źle na pewno nie śpiewasz. Nikt nie śpiewa bardzo źle, po prostu czasami w siebie nie wierzy. - powiedział Louis. Cieszę się, że nie wypytywali się tak strasznie o wczorajsze wydarzenie, po prostu wszyscy zamknęli mnie w gorącym i ogromnym uścisku, którego było mi trzeba najbardziej na świecie. Zachowali się jak prawdziwi przyjaciele. Po prostu uszanowali moją decyzję.
- Dobra zaśpiewajcie sobie jeszcze z dwie piosenki i nagrywamy! Nie mamy dużo czasu, chłopaki. Ostatnie poprawki i płyta jest w pełni gotowa! - odezwał się mężczyzna w ich stronę. Chłopcy zgodnie wybrali "Moments" oraz "Strong", które jak się okazało jest właśnie z ich nowego krążka. Dowiedziałam się też od Amy, że Niall w dużej części jest autorem tekstu i właśnie tą piosenkę zaśpiewał jej, zanim zapytał się, czy zostanie jego dziewczyną. Czy to nie było takie mega słodkie? Ja natomiast usadowiłam się na kanapie w rogu pomieszczenia i wsłuchiwałam się w kolejne słowa piosenek. Powoli moje powieki opadały, po czym głowę oparłam o ścianę. Nie wiem czemu, nie wiem czym, ale byłam strasznie wyczerpana. Nie wiem ile tak trwałam. Już prawie zasypiałam, gdy ktoś dotknął mojego kolana. Moje ciało całe się spięło i zaczęłam krzyczeć, po czym się krztusić. To było dziwne, ponieważ nie chciałam tego, czułam się jakbym była w nie swoim ciele. To było jak odruch bezwarunkowy. Amy od razu ode mnie odskoczyła. Wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Kolejny raz byłam w centrum uwagi.
- Ja... Ja.. Przepraszam. - zaczęłam się tłumaczyć, a moje serce zostało bardzo brutalnie przebite, kiedy patrzyłam na zszokowaną i zdezorientowaną blondynkę. - Przepraszam... Ja nie wiem, co się ze mną dzieje... Po prostu... Sama już nie wiem. Nic nie wiem. Jestem beznadziejna. - wyszeptałam chowają twarz w dłoniach. Ja naprawdę tego nie chciałam. Nie chcę od siebie ich odtrącać, nie chcę ich ranić. Wystarczy, że ja cierpię. Cierpienie drugiej osoby, na której ci zależy, jest zdecydowanie gorsze, niż własne.
- Ej, kochana tylko mi tutaj nie płacz, to nie twoja wina. Twoje oczy są za ładne, aby wiedziały co to łzy. Powinnam dziesięć razy przemyśleć to co chciałam zrobić i najlepiej tego nie robić. - zachichotała. - No, już... nie płacz. Nic się takiego nie stało. - pocieszyła mnie i delikatnie mnie przytuliła. Czułam w jej ruchach niepewność. Bała się jak Harry rano. Wszyscy boją się mnie dotknąć. Boją się ze mną przebywać.
- Ja na prawdę przysnęłam? Chłopaki musieliście trochę przynudzać, ponieważ zawsze kiedy słucham, gdy ktoś śpiewa to słucham bardzo uważnie. - powiedziałam, a atmosfera się już trochę rozluźniła. Nie chcę... Po prostu nie chcę, aby było im przykro, aby się smucili się przeze mnie... Czemu to wszystko jest takie ciężkie? Do końca życia będę się tak zachowywała? Ja tak nie chcę żyć...
- Na rozluźnienie mam dla ciebie pewną, bardzo ciekawą propozycję, a właściwie pewnego rodzaju wyzwanie. - powiedział Niall, chytrze się przy tym uśmiechając. Jak on znowu wymyślił coś po prostu "genialnego" to chyba pójdę skoczyć z mostu. Mówię serio! Pomysły Nialler'a na prawdę czasami rozwalają. Czasami są gorsze niż Louis'a! Serio! - Chodź. Nie bój się, nie gryzę moimi krzywymi ząbkami.  - powiedział, po czym śmiesznie, niczym mały lew "ugryzł powietrze". Pomału wyciągnął swoją rękę w moją stronę, a ja niepewnie ją chwyciłam. O co mu chodzi? Odbija mu? - Pośpiewasz nam troszkę. Jeśli się wycofasz oznacza to, że tchórzysz i jesteś kurczakiem, a chyba nie chcesz być tak nazywana do końca świata, prawda? - powiedział, po czym dosłownie wepchnął mnie do dźwiękoszczelnego pomieszczenia. Zaraz... Co?! Co on, kurwa, wymyślił?! Zabiję! Był jeszcze jeden problem. Zauważyłam go dopiero, gdy jeszcze zdezorientowana i "przerażona" uniosłam swój wzrok. W tym pokoju znajdował się jeszcze Zayn! Spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem, a ja nie miałam bladego pojęcia co powiedzieć. Jakaś ogromna gula utknęła w moim gardle. W pomieszczeniu od razu zrobiło się gorąco. "Przecież ty znajdujesz się z nim tylko razem w pokoju, nic nie robicie. Dosłownie nic, a ty się już tak zachowujesz? Czy ty się dobrze czujesz? Czy to nie jest czas, aby o nim wreszcie zapomnieć? Już na zawsze?" - usłyszałam, gdzieś głęboko w swojej głowie. To nie moja wina, że on tak na mnie działa! Byłam lekko sparaliżowana. Mój oddech momentalnie stał się płytki. - "No więc jeśli jesteście już tam razem, to może zaśpiewacie we dwójkę, co wy na to? No wiem, że się zgadzacie. Mnie byście odmówili? Bez sensu, że Zayn będzie wychodził, szkoda czasu. Victoria tekst masz na statywie, bo Zayn nie będzie miał z tym żadnego problemu. Gdy ktoś obudzi go w środku nocy, to on od razu zacznie śpiewać cały refren. Czy to niesamowite? Chyba bardzo lubi tą piosenkę. Dacie radę. Przecież już to robiliście." - usłyszałam głos Niall'a wydobywający się małego, czarnego głośniczka, znajdującego się w rogu pomieszczenia. Gdy to usłyszałam, momentalnie zamarłam. Ja miałam zaśpiewać razem z... z Zayn'em? Chłopakiem, który ma głos niczym anioł, a miliony nastolatek na tym świecie marzy, aby chodź raz w swoim życiu go usłyszeć chociażby na żywo... Chłopakiem, który głosem może sprawić, że przenoszę się w inny wymiar, co już dzisiaj udowodnił. Ja wtedy po prostu odleciałam. I ja mam z nim zaśpiewać?! Przecież to będzie brzmiało, jak "Piękna i Bestia"! Chyba nie muszę wspominać, kto jest kim. To jest oczywiste. Bardzo powoli podeszłam w kierunku Zayn'a. Nogi trzęsły mi się niemiłosiernie. Odniosłam wrażenie, jakby w trakcie sekundy zamieniły się w galaretę. Bardzo dokładnie obserwował mój każdy ruch. Spojrzałam na czarny statyw z kartką, który znajdował się przed nim i dosłownie zamarłam, kiedy zobaczyłam, jaki tytuł widnieje na górnej części papieru.


"RIGHT NOW"


Nie... Nie dam rady. To jest chyba jakiś żart! Kurwa. Nie dość, że mam zaśpiewać z nim, to jeszcze na dodatek tę piosenkę. Chyba Ktoś na Górze nie chce, aby moje życie było łatwe, jakbym tego bardzo chciała. Mam zaśpiewać piosenkę z którą mam wspaniałe, ale też dość smutne wspomnienia z... właśnie z nim. Ja się boję, że po prostu się rozpłacze, tak jak zrobiłam to podczas naszego tańca w dzień urodzin Zayn'a. Rozpłacze się z bezsilności, bo wiem, a nawet jestem pewna, że on jest szczęśliwy. Jest już szczęśliwy z nią. Z Pieprzoną Perrie Panią Perfekcyjną Idealną Piękną Sławną Edwards. Dlaczego oni mają tyle ze sobą wspólnego?! No czemu?! Darzę go jakimś pieprzonym uczuciem, którego nie umiem za Chiny ludowe nazwać, jednak on i tak tego nigdy nie odwzajemni, bo jest cholernie szczęśliwy, a ja... A ja chcę... pragnę... marzę tylko o tym. Aby był szczęśliwy. Na zawsze. Drżącymi rękoma chwyciłam parę słuchawek, po czym je ostrożnie założyłam. Odwróciłam mikrofon tak, by być do szyby tyłem, co równocześnie spowodowało, że stałam na wprost Zayn'a. Nie no... fantastycznie. Chłopak posłał mi pytające spojrzenie.
- Nie lubię... Nienawidzę, gdy ktoś tak bardzo, ale to bardzo chamsko patrzy się na mnie, gdy śpiewam. Amy, powinnaś coś o tym fakcie wiedzieć. Dosłownie zawsze tak robisz. Wypalasz we mnie dziurę swoimi oczami, co jest po prostu irytujące i wtedy zaczynam jeszcze bardziej fałszować, niż normalnie. Chociaż nie... Śpiewaniem bym tego nie nazwała. Prędzej dźwiękami, które wydaje osoba, gdy zostaje brutalnie obdzierana ze skóry. No dawajcie tą muzykę... Miejmy to już za sobą. Tylko nie odpowiadam, za wszelakie uszkodzenia przewodu słuchowego, nerwowego, krążeniowego, no po prostu wszystkiego. Przed słuchaniem skonsultuj się z lekarzem, farmaceutą, psychologiem, bądź psychiatrą. - powiedziałam do mikrofonu mając nadzieję, że wszyscy za szybą mnie usłyszą. Zobaczyłam, jak Zayn zaczyna się cicho i bardzo melodyjnie śmiać, co też po chwili usłyszałam w słuchawkach. Po chwili do moich uszu dobiegła już idealnie obrobiona melodia. Savan, bo pewnie on to zrobił, idealnie się spisał. Zayn zaczął śpiewać. To był po prostu miód na moje uszy. Odpłynęłam. Moje oczy na chwilę same się przymknęły. Mogłabym go słychać całe swoje życie. Szkoda tylko, że to nie jest możliwe.

 "Lights go down and
The night is calling to me, yeah
I hear voices singing songs in the street
And I know "



"Każdy zasługuje na drugą szansę, Victoria. Pamiętaj o tym, córeczko." - czemu właśnie teraz, właśnie w tym momencie przypomniałam sobie słowa mojej mamy ze snu? Czy ktoś mi odpowie na to pytanie?! Co to ma niby oznaczać!? Czy ja już wariuję?! Może powinnam udać się ponownie do psychologa, ale tym razem w zupełnie innej sprawie. Gdy skończył śpiewać pierwsze cztery wersy, skinieniem głowy, dał mi znać, abym kontynuowała, co też uczyniłam.

"That we won't be going home
For so long, for so long
But I know that I won't be on my own, yeah
I love this feeling and..."

Było mi strasznie ciężko. Refren zaczęliśmy śpiewać razem. Nie wiem czemu, na prawdę, ale nasze głosy idealnie współgrały. Patrzył się na mnie. Przez cały czas, gdy śpiewał jego hipnotyzujące oczy, niczym płynna czekolada, wpatrywały się tylko we mnie! Tylko we mnie! Nie było tutaj tej dziewczyny z kawiarni, która wypinała do niego swoje duże cycki, nie było tych dziewczyn, które tańczyły i dosłownie rozbierały go wzrokiem na "Balu Zimowym", w mojej szkolenie było pieprzonej Perrie! Tylko ja i on. Nasza dwójka.

"Right now
I wish you were here with me (oooh)
'Cause right now
Everything is new to me (oooh)
You know I can't fight the feeling
And every night I feel it
Right now
I wish you were here with me (oooh)" ****

Jego górne partie w śpiewaniu sprawiały, że moje nogi same się uginały. Robił to swoim głosem. Sprawiał, że chciałam więcej i więcej, ale mogło to się zakończyć omdleniem. Odniosłam wrażenie, że calusieńki czas się do mnie przybliża. Z każdym wersem, z każdym słowem był coraz bliżej mnie. Jeden mój gwałtowny ruch, a bym wpadła na jego klatkę piersiową. Po chwili melodia, jak i nasz śpiew się skończył.
- "Wow! To było... No przepiękne. Ta piosenka jest stworzona tylko dla was. Dobra. My idziemy coś zjeść do Nando's na przeciwko studia, a potem wrócimy po rzeczy i spadamy do domu, bo Savan mówi, że już skończyliśmy. Wreszcie." - usłyszałam głos Niall'a niczym przez mgłę. Poczułam się, jakbym była zaczarowana. Jakby Malik rzucił na mnie jakieś cholerne zaklęcie, przez co nie jestem w stanie w pełni zapanować nad swoim ciałem. Po chwili się opanowałam. Miałam wrażenie, że staliśmy tak kilka godzin.
- Powinniśmy już iść. Wszyscy już poszli. Harry... Harry będzie się o mnie martwił. - powiedziałam, kiedy zbyt długi czas się w siebie wpatrywaliśmy. Nie mogłam tak. Jeszcze przez przypadek bym coś palnęła i potem miałabym okropne problemy. Paul, Amy i dosłownie wszyscy. Zayn jakby lekko wkurzony bardzo szybko odwrócił wzrok. Pełna zdziwienia podeszłam do ogromnych drzwi i za nie pociągnęłam, jednak one nawet nie drgnęły. Powtórzyłam mój poprzedni ruch, ale nic się nie zmieniło. Nic. Zupełnie nic. Co jest do cholery?!
- Zamknięte. - szepnęłam, jeszcze nie zdając sobie powagi z zaistniałej sytuacji. - Te drzwi są zamknięte! Rozumiesz?! Zostaliśmy tutaj uwięzieni! Zayn, rozumiesz?! Jesteśmy zamknięci w pokoju nagrań! - panikowałam jak oszalała. Jak to się stało? Jak oni mogli nas zamknąć? Zapomnieli o nas? Przecież przed chwilą Niall do nas coś mówił! Ale jak to jest możliwe? Może drzwi się zatrzasnęły! Tak, na pewno drzwi się zatrzasnęły! Chłopak od razu wstał i uczynił tę samą czynność, co ja wcześniej. Nic się nie zmieniło. Nadal byliśmy zamknięci w jednym pokoju. Razem. Bez nikogo.
- Wygląda na to, że drzwi się chyba zatrzasnęły. - oznajmił ze stoickim spokojem, po czym podrapał się po karku. Jego dłonie powędrowały do idealnie ułożonych, czarnych włosów, lekko je przeciągając na końcówkach. Czasami robi tak, jak się denerwuje, albo nad czymś intensywnie myśli. Chwileczkę. Czy ja o tym pomyślałam?! Ja na serio zwróciłam na to uwagę?! Jego wypowiedź brzmiała, jakby powiedział: "Skończyło się masło. Wypadałoby pójść do sklepu". Nic. Po prostu powiedział to, jak zwykłe zdanie!
- Zayn, czy ty siebie słyszysz?! Zostaliśmy zamknięci! Nie wiemy, kiedy oni wszyscy wrócą! Jesteśmy tutaj sami! A co, jak zostaniemy tutaj na noc?! Umrzemy z pragnienia, albo z głodu?! A ty mówisz to tak spokojnie! - niemal krzyknęłam. Czy ja na prawdę tak strasznie panikuje?
- Spróbuję zadzwonić, może ktoś odbierze. - mruknął bardzo cicho, po czym wyciągnął swój czarny telefon. W ciągu sekundy jego brwi się złączyły w jedną linię. Co jest? Czemu tak się stało!? - Kurwa, nie mam zasięgu. Gdzie jest twój? Może na twoim będzie. - zapytał, a ja rozejrzałam się po pokoju, po czym wskazałam krzesło za nim. Chłopak podszedł i chwycił w swoje ręce mój telefon, po czym go odblokował. - Też nie... Co to jest?! - niemal wykrzyknął, gdy dokładniej przyjrzał się wyświetlaczowi. Jego ton głosu zmienił się diametralnie. Był... sama nie wiem. Wkurzony? Ale jednocześnie zmartwiony? Szybko do niego podeszłam i zerknęłam na ekran. SMS. Tam był, do jasnej cholery, otwarty SMS! Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Nikt nie miał się o tym dowiedzieć. Nikt! Miałam to utrzymać w tajemnicy, ale nikt się nie martwił. Aby było wreszcie normalnie. - Kto ci to wysłał? Kiedy to było? To przez to się pocięłaś? Victoria, powiedz, coś do jasnej cholery. - zakończył, po czym spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie. Byłam kompletnie zdezorientowana. Szybko spuściłam swój wzrok na moje dłonie. Nie mogłam na niego patrzeć. Zaczęłam się bawić swoimi palcami. Poczułam, jak łzy gromadziły mi się na powierzchni moich oczu. Zayn to wyraźnie zauważył, ponieważ podszedł bliżej mnie, położył dłoń na moim podbródku, po czym uniósł go tak, abym na niego spojrzała. Po chwili jego palce powędrowały na mój pracy policzek, bardzo delikatnie go gładząc. Miał skórę pozbawioną wszelkich skaz. Jego zimna oraz moja gorąca. Lód i Ognień. Czy przeciwieństwa przypadkowo się nie przyciągają? Przez moje ciało od razu przeszło miliony dreszczy. Czemu nie boję się jego dotyku? Czemu nie mam ataków paniki, ani nie zaczynam krzyczeć, kiedy nasze skóry się ze sobą stykają? Czemu wtedy zachowuję się normalnie, jakby nigdy nic nie zaszło? Czemu zawsze, tylko jego, nie Amy, nie Niall'a, pragnę przytulić, gdy stanie się coś bardzo złego, a ja potrzebuję bliskości? Tylko jego bliskości. Czemu, ja się go nie boję, jak reszty? Poczułam, jak jedna łza spłynęła, przez mój rozgrzany policzek, a następnie kapnęła na górną część mojej bluzki. "Bo ty pragniesz jego dotyku. Więcej i coraz więcej. Ty go pragniesz całego." - usłyszałam odpowiedź na moje pytania, gdzieś głęboko w swojej głowę. Wcale, ze nie! To nie jest prawda! Kłamiesz głosiku! - To dla tego to zrobiłaś... Dlatego się pocięłaś. - teraz już nie pytał. On to po prostu stwierdził. On to wiedział. I jak zwykle ma rację. Czemu on, kurwa, ma zawsze rację?! Czemu kiedyś nie może się pomylić?! Bardzo ostrożnie podniosłam swój wzrok. W jego tęczówkach był widoczny tylko ból. Sam ból. Nic więcej.Chłopak od razu przeniósł swoje dłonie na moją talię, po czym zamknął mnie w bardzo szczelnym uścisku. Nie protestowałam, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. - Nie rób, tego do jasnej cholery, rozumiesz? Ranisz nas wszystkich. - szepnął mi wprost do ucha, szybko się od niego odsunęłam, po czym spuściłam swój wzrok.
- To jest bardziej skomplikowane i trudne do zrozumienia, niż ci się wydaję. Uwierz mi. - szepnęłam.
- Wytłumacz mi to. Mamy bardzo dużo czasu. Nie mamy zasięgu, a ten pokój jest dźwiękoszczelny, więc żadne krzyki, ani tego typu podobne rzeczy nic nie dadzą. Nikt nas nie usłyszy. Musimy czekać. A więc dlaczego się tniesz, tak na prawdę, jaki jest tego powód, jak to jest? Ja zadałem ci pytanie, więc ty będziesz mogła zrobić to samo. - powiedział, po czym usiadł na podłodze, pokrytej wykładziną. Przez chwilę się wahałam, ale jednak usiadłam metr od niego. Nawet z takiej obecności biło od niego ogromne ciepło. Westchnęłam, po czym zaczęłam mówić.
- Zaczęło się od jednej bardzo delikatnej kreski, wykonanej ostrzem ze zniszczonej strugaczki. Czemu to zrobiłam? Wtedy mój ojciec pierwszy raz wszczął awanturę i uderzył mamę. Płakałam. Byłam dosłownie przerażona. Strasznie się o nią bałam. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak. Ona jednak nieznoszącym sprzeciwów głosem kazała mi pójść do pokoju i za wszelką cenę nie wychodzić. Zrobiłam to. Zostawiłam ją samą na dole, z nim. Wróciła cała pobita. Z jej nosa sączyła się krew. Jednak nie to jej się dla niej liczyło, najważniejsze było to, że mnie się nic nie stało. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Do dziś je mam. Zawsze bardzo się o mnie martwiła. Potem za każdym razem, gdy działo się coś złego, robiłam to. Po prostu się cięłam. Nie ważne czym. Nożyczki, cyrkiel, albo jakieś szkło. Ważne, aby było to bardzo ostre. W pewnym stopniu to pomagało. Chociaż na chwilę zapominałam o tych problemach. Można powiedzieć, że mój "pierwszy raz" był... był po pierwszym gwałcie. Wtedy po raz pierwszy sięgnęłam po żyletkę. Wtedy czułam największą potrzebę w moim życiu do tamtego momentu. Czułam się taka brudna. Taka niepotrzebna. Jakby to mi się należało... O gwałcie nie powiedziałam mamie. O żadnym z nich. Nie chciałam jej martwić. Tak ciężko pracowała, tak bardzo się starała, to by było tylko dla niej kolejne zmartwienie do pieprzonej, niemającej końca listy. Od tamtego czasu stało się to moim cholernym uzależnienie. Alkoholikom bardzo jest ciężko jest przestać pić alkohol. Narkomanom, kurewsko ciężko jest przestać brać prochy. A mnie bardzo ciężko jest przestać to robić. Przestać się ciąć. Po prostu, uzależniłam się od bólu. Od śmierci mojej mamy mam ważenie, że dosłownie piszę po swoich nadgarstkach jakieś pieprzone kody, aby dostać się do nieba. Do niej. Tęsknię za nią. Jak widzisz na razie żaden kod nie był dobry. Żaden nie był właściwy, abym poszła do swojego anioła stróża i została z nim już na zawsze. Wiem, że robienie z mojego ciała "pamiętnika" jest nienormalne i dla wielu osób niezrozumiałe, dla mnie czasami też. Po prostu gdy to robię czuję się wolna jak ptak. Mam wrażenie, że mogę wtedy zrobić wszystko. Podbić cały świat. Wtedy ten ból psychiczny z którym muszę żyć na co dzień znika. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ten ból fizyczny, który sobie zadaję, kiedy ostra część żyletki przecina moją skórę, zawsze przyćmi ten psychiczny. Wraz z krwią, która bardzo powili opuszcza moje ciało, odchodzi smutek i zmartwienia. Kocham na to patrzeć. Czasami też się tnę, aby nie krzywdzić innych. Nienawidzę tego. To jest najgorsza rzecz na całym świecie. Cierpiąca przez ciebie osoba. Wolę zadać ból sobie, niż innym. Zayn, całe życie każdego człowieka, każdego z nas jest podróżą do śmierci. Czy jest jakieś znaczenie, czy umrę teraz, czy później? - zakończyłam, po czym na niego spojrzałam. Płakał. Cholernie płakał. Bardziej niż Harry dzisiejszego ranka. Ja tego nie zrobiłam, tylko on. Jego nieskazitelna twarz była cała pokryta łzami. Jego oczy stały się jeszcze bardziej wyraziste, a zarazem smutne. W ogóle do niego nie pasowały te łzy. Na jego buzi powinien widnieć piękny uśmiech.
- Umrę, jeśli odejdziesz. - szepnął, jednak na tyle głośnio, abym to usłyszałam. Miałam to usłyszeć, czy nie? Chciałam do niego podejść i sama nie wiem co zrobić, jednak Malik dał mi znać, abym nie podchodziła. Czemu mężczyźni tak strasznie wstydzą się łez? Po jakiś dziesięciu minutach chłopak się opanował. Było mu bardzo ciężko. Panująca wtedy cisza była czymś na prawdę pięknym, ale zarazem czymś okropnym. Moje serce krwawiło. Kurewsko krwawiło. - Teraz kolej na twoje pytanie. - powiedział, już prawie normalnym głosem.
- Myślisz, że zakochiwanie się jest czymś dobrym? - zapytałam, po czym spojrzałam na chłopaka. Siedzieliśmy tak może chwilę, wpatrując się w siebie. Po chwili Zayn spuścił swój wzrok na swoje splecione ręce. Nie chciał patrzyć mi w oczy. Czemu? Co zrobiłam źle? Zadałam złe pytanie? Już gdy chciałam się wycofać, usłyszałam melodyjny i bardzo dźwięczny głos mulata. Chłopak mówił wbrew pozorom bardzo cicho, jednak siedzieliśmy zaledwie półtorej metra od siebie, więc nie było mi trudno zrozumieć o czym mówi.
- Wiesz... Gdy jesteś w kimś zakochana, Twój mózg ignoruje wszystkie wady tej osoby. Wydaje Ci się wtedy, że ona jest idealna. Jednak czasami tak rzeczywiście jest. Spotykamy po prostu idealną osobę pod chyba każdym względem. Nie ma kompletnie żadnych niedoskonałości. Jest niczym młody anioł, który dopiero co zstąpił z nieba. Posiada ona białe i przepiękne skrzydła, które czasami są wyrażone w zupełnie inny sposób. Sposób, czy zachowanie, którego nie możemy w pewnych momentach dostrzec. Ale później to odkrywamy i po prostu to podziwiamy. Czasami jest tak, że gubimy się w czyimś pięknie i nie możemy zobaczyć, dwóch stóp naprzeciw nas. Zakochanie w kimś nazywają "Złotem Głupców", i mnie się wydaje jest to prawda. Gdy się zakochujemy po prostu głupiejemy przez tą osobę. Ona zaczyna władać nad naszym umysłem, chociaż tego w ogóle nie wiemy. Zajmuje każdą jego część, po czym przechodzi do serca. Czasami dzieje się to gwałtownie, a czasami potrzeba do tego bardzo, bardzo dużo czasu. Może to wygląda na coś strasznie przerażającego, ale to jest na prawdę piękna rzecz. Kiedy człowiek się zakochuje, jego życie nieodwracalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak by się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie. Zawsze będzie gdzieś głęboko w nas. Czasami nie wybieramy osoby w której się zakochujemy. Przeważnie tak jest. Po prostu tak się dzieję. Serce ma swoje racje których rozum nie pojmuje. Od zakochiwania się do miłości, jest na prawdę niewielki krok. Więc odpowiadając na twoje pytanie, tak zakochanie, jak i miłość są czymś dobrym, a nawet pięknym. Każdy powinien tego doświadczyć. To zmienia człowieka, na lepsze i na zawsze. Do końca jego dni. - zakończył i spojrzał w moje oczy. W świetle panującym w tym pomieszczeniu jego oczy świeciły się w kolorze miodowym. Miałam wrażenie, że podczas tej odpowiedzi odległość między nami drastycznie się zmniejszyła. Twarz chłopaka zaczęła się do mnie przybliżać. Gdy chciałam coś powiedzieć, drzwi od sali nagrań momentalnie się otworzyły, po czym w nich pojawili się dosłownie wszyscy. Szczerze? Wolałabym jeszcze tutaj posiedzieć...

*** Oczami Zayn'a ***

Do Victorii momentalnie podszedł Harry, a do mnie Niall. Od razu posłał mi pytające spojrzenie. Biedny od samego początku umierał z ciekawości.
- W domu ci wszystko odpowiem. - szepnąłem na tyle cicho, aby tylko on usłyszał.
Wyszliśmy ze studia. Wszyscy się strasznie ociągali, więc wyszło na to, że trochę musieliśmy poczekać, aż się ogarną. W pewnym momencie poczułem wibracje mojego telefonu, w tylnej kieszeni moich spodni. Wyciągnąłem urządzenie i odblokowałem ekran. SMS. Ze zdjęciem? Co do jasnej cholery?!



"Zależy ci na niej?"

To jest, kurwa, niemożliwe! 

Przypisy:
*Fragment piosenki "More Than A Band" z filmu "Lemonade Mouth" z ang.: "Lemoniada Gada";
Tłumaczenie tekstu:
"Nie mogę udawać, że wiem jak się czujesz
Ale wiedz, że tu jestem, wiedz, że jestem prawdziwy
Powiedz, co chcesz, albo nie mów wcale
Nie zamierzam pozwolić ci upaść
Sięgnij po moją rękę, bo ona jest dla ciebie
Moje ramiona są silne, ale możesz na nich płakać
Wszystko się zmienia, ale jedno jest prawdą
Zrozum
Zawsze będziemy kimś więcej niż tylko zespołem..."

Fragmenty piosenki "More Than This" z płyty "Up All Night";
** Tłumaczenie:
"Nigdy nie miałem nic do powiedzenia ,
Ale teraz proszę Cię czy zostaniesz,
Choć na chwilę w mych ramionach,
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy,
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami."
*** Tłumaczenie:
"Kiedy kładzie Cię do snu, umieram wewnątrz,
To po prostu nie czuję się dobrze ,
Ponieważ mogę Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem,
Po prostu nie czuje się dobrze,
Ponieważ mogę Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy kładzie Cię do snu, umieram wewnątrz,
Po prostu nie czuje się dobrze, 
Ponieważ mogę Cię kochać bardziej niż on."

**** Fragment piosenki "Right Now" z niewydanej jeszcze płyty "Midnight Memories";
Tłumaczenie tekstu:
"Światła gasną i,
Noc wzywa mnie, tak,
Słyszę głosy śpiewające piosenki na ulicy,
I wiem,
Że nie będziemy wracać do domu,
Przez tak długo, przez tak długo,
Ale wiem, że nie będę zdany na siebie, tak,
Kocham to uczucie i,
Właśnie teraz,
Chciałbym, abyś była tu ze mną,
Bo właśnie teraz,
Wszystko jest dla mnie nowe,
Wiesz, że nie mogę zwalczyć tego uczucia,
I każdej nocy to czuję,
Właśnie teraz,
Chciałbym, abyś była tu ze mną."

____________________________________________________

No i mam rozdział 71! Coraz ich więcej... 
Jakoś tak wyszło, że dzisiaj w rozdziale jest strasznie dużo piosenek... Mamy nadzieję, że Wam to w żaden sposób nie przeszkadza. :)
Jeśli jednak tak, to przepraszamy. :D
A co myślicie o rozdziale? Skąd się biorą te SMS'y?
Miłość i cięcie się... Nie ma co, fajne tematy dzisiaj...
KOMENTUJCIE, PONIEWAŻ JEST TO OGROMNA, NAWET NIE WIECIE JAKA, MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA!
CAŁUJEMY!
PS. ROZDZIAŁ MIMO PIOSENEK I ICH TŁUMACZEŃ MA TAKĄ SAMĄ DŁUGOŚĆ JAK ZAZWYCZAJ, MOŻE JEST NAWET DŁUŻSZY! :D
- Katy&Care.
WOW JEST JUŻ PONAD 100 TYŚ. WYŚWIETLEŃ!!! :)
DZIĘKUJEMY! <3

21 komentarzy:

  1. Mi tam taka tematyka cholernie pasuje..... jeny.... moze takie postanowienie noworoczne ze 2 rozdzialy w tygodniu hm??? xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyny jesteście GENIALNE !!!!!! To wyznanie Vic. To jak opowiedziała mu o tym dlaczego się tnie . I to jak on powiedział ,, Umrę jeśli odejdziesz '' płakałyśmy !!!!!! A jak Zayn mówił o zakochaniu . GENIALNIE!!!!! Tylko dlaczego pozostali musieli już wrócić ?! Było tak idealnie :) A ten sms na końcu OMG!!!!! Nie możemy doczekać się kolejnego !!! Prosimy niech w końcu wyznają sobie miłość !!!

    Zapraszamy do nas :)

    Van i Tori

    OdpowiedzUsuń
  3. Te opisy zakochania i miłości są piękne <3 Ja nie wiem jak Wy to robicie, że potraficie tak to opisac że sama choć nie jestem zakochana to to PRAWIE ( duża różnica no ale jednak..) czuje :) NIESAMOWITE ! Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział GENIALNY! Ale... czasem mam wrażenie, że Wam przytrafiło się coś podobnego, tak dobrze to wszystko opisujecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. NO TO JEST CHYBA ŻART! ONI MIELI SIĘ POCAŁOWAĆ! NO WEŹCIE NO...




    znów to uczucie i ta świadomość, gdy czytałam, jak Zayn opisuje miłość... no ja nmg...




    NO WIĘC KOCHAM TO, ALE DODAWAJCIE CZĘŚCIEJ NIŻ RAZ NA TYDZIEŃ OK? PLS! BO JA SIĘ DOCZEKAĆ NIE MOGĘ!!!! ;****

    OdpowiedzUsuń
  6. Why he don't Kiss her?!? WHY! Nie wytrzymam napięcia. Next plis :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i... Nie wiem co napisać...
    A to wszystko wasza wina!
    Boziu jak ja was wielbie! <3
    Hm. Jestem bardzo ciekawa skąd te Sms. Może od... Em nie. XD Na pewno nie. XD
    Hm. Co tu napisać. Rozdział super, bardzo się cieszę, że tyle tych piosenkę w tym rozdziale.
    Kocham was i przesyłam Buziaki!! :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kogo? :) Jesteśmy ciekawe co wymyśliłaś. xD - Katy&Care.

      Usuń
  8. WOW! Świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnego!!!!
    Mam nadzieję,że Zayn i Vic zostaną sami i sobie może kiedyś wszystko wyjaśnią....eh...
    także jestem cholernie ciekawa któż to napisał do Zayna i w ogóle czemu ten ktoś tak sądzi, mam nadzieję że to nie jest ten pojebany ojczulek Victori....
    Życzę mnóstwa weny oraz z (każdą sekundą wzrastającą) niecierpliwością czekam na nexta!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę że te smsy są od Paula
    Rozdział genialny.Gabrysia

    OdpowiedzUsuń
  10. zostałyście nominowana do Libster Awards :) więcej tu --> http://onedirection-love-fanfiction.blogspot.com/2015/01/libster-awards_12.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Super *O* PISZ TAK DALEJ! <33
    Zapraszam na moje opowiedanie,dopiero zaczynam :) Liczę na twoją opinię <3
    http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie osobiście strasznie się podobają piosenki w rozdziale :D I wow jak zawsze brak słów, tak jak to powiedziała Amanda w którymś fragmencie: ''To było... No, kurwa, zajebiste do potęgi entej. Sorry, ale nie mogłam inaczej się wyrazić. I tak uważam, że te słowa są za słabe z jakieś tysiąc razy.'' ~100% prawdy na temat tego bloga! :D <333333333333333333333333333KOCHAM3333333333333333333333333333
    Nie mam pojęcia kto te SMS-y wysyła, ale niech ktoś temu komuś coś bardzo złego zrobi, żeby wreszcie się odpierdolił od nich!!
    Dlaczego Zayn z Vic się nie pocałowali? I nie wyznali wreszcie tych uczuć? :( No dobra czekam na next'a z MEGA NIECIERPLIWOŚCIĄ jak zawsze kochane :* Pozdrowionka i duuuuuuuuuuuuużo weeeeeny! :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Może to Paul jest autorem smsów? Rozdział cudowny, kocham, Ola!. <3 :-);-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałaś nominowana do Libster Award
    więcej informacji na moim blogu :*
    http://baby-please-come-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki wzruszający :'(
    jedno wielkie WOW!
    Świetny jest:)
    Lorri M.

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest poprostu... świetne! Kocham tego bloga ! Czekam na nexta! Chce jak go jak najszybciej! ��

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na next . To jest boskie . Dziewczyny może jakieś postanowienie noworoczne żeby w tygodniu były 2 rozdziały hmm.?

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny, wzruszający, kuwa normalnie zajebsty! Dawajcie następny bo doczekać sie nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze xx