poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 80

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
Będziemy bardzo wdzięczne ♥
Rozdział jest ze specjalną dedykacją dla xnobodyxknows !
Miłego czytania ;3

*** Oczami Zayn'a ***
( Następnego dnia )

Obudziłem się przez dość głośny dźwięk, który rozbrzmiał gdzieś w głębi mojej sypialni. Kto miał prawo mnie obudzić?! Na dodatek w taki sposób! Niech wie, że ma w tym momencie na prawdę ogromne problemy i może zacząć już uciekać, bo nie ręczę za siebie! Niemiłosiernie dokuczające promienie słoneczne padały dokładnie na moją twarz, dzięki czemu utwierdziłem się w przekonaniu, że było jeszcze dość wcześnie. Nienawidzę tego o poranku. To jest na prawdę jedyna rzecz, której z całego serca nienawidzę. Zmrużyłem powieki. Niechętnie uniosłem się na swych łokciach, po czym rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Zdziwiłem się, gdy w drzwiach mojej łazienki leżał zwijający się z bólu Louis. Zaraz... Louis?!
- Co ty tutaj, do jasnej cholery, robisz? Tak wcześnie rano? Na dodatek jeszcze u mnie? Boże, czy ty się dobrze czujesz? I dlaczego jesteś cały mokry? Co ty zrobiłeś? - zapytałem, zauważając obok niego jakąś dużą miskę. Przetarłem swoje zaspane jeszcze oczy, po czym zobaczyłem, że to nie jest żaden sen, tylko strasznie dziwna rzeczywistość. Bardzo dziwna. Uniosłem się na równe nogi, po czym pomogłem mu jakoś wstać.
- Chciałem cię obudzić w jakiś spektakularny i ciekawy sposób, ponieważ strasznie mi się nudziło. Nikt prawie jeszcze nie wstał. Niestety, gdy już szedłem do ciebie, miska z wodą wypadła mi z rąk. No i się przewróciłem i cały się przy tym oblałem i uderzyłem o podłogę. - powiedział, rozmasowując swoją głowę oraz kark. Popatrzyłem na niego jak na idiotę. Miał poważny wyraz twarzy. Czyli on sobie nie żartuje?! Po chwili wybuchłem niepohamowanym śmiechem. Prawie się przy tym przewróciłem. Myślałem, że dosłownie się uduszę. Jest idiotą, oczywiście pozytywnym, ale że aż takim? - Ej! Czy ty się ze mnie śmiejesz? - zapytał z "ogromnym wyrzutem", jednak na jego twarzy zobaczyłem delikatne rozbawienie. W międzyczasie poszedłem do łazienki chwyciłem pastę oraz szczoteczkę do zębów i po chwili zacząłem myć zęby.
- Ja? Skądże. Skąd ci to przyszło do głowy? Dlaczego niby miałbym? - zadałem pytanie, dalej szorując swoje zęby. Lou cały czas się patrzył co robię, jakby bał się mojej reakcji, na to wszystko. Po jakiejś minucie wyplułem zawartość swojej buzi, po czym ją opłukałem. Spojrzałem na przyjaciela, który patrzył na mnie jak na jakiegoś wariata. - Masz to posprzątać, Tommo. I nie interesują mnie żadne wymówki. Ma tutaj lśnić, kiedy kolejny raz przekroczę próg tej sypialni, rozumiesz? Powodzenia. Wierzę, że dasz sobie radę. - powiedziałem z uśmiechem na ustach, po czym bardzo szybko opuściłem pomieszczenie, aby nie słuchać żadnych sprzeciwień szatyna. Uczyniłem może cztery kroki, po czym stanąłem pod sypialnią, w której spała Victoria. Nogi niemiłosiernie mi dygotały. Głęboko westchnąłem. "No i co teraz? Jak sobie to wyobrażasz?" Dam radę. Jakoś muszę, prawda? Uniosłem drżącą dłoń, aby zapukać, jednak zatrzymała się ona tuż przed drewnianą powłoką. Mogę się jeszcze wycofać. Mogę stąd odejść. Chciałbym ją po prostu zobaczyć. Chciałbym spojrzeć w jej cudowne oczy, a później w nich utonąć. Następnie swoimi dłoniami objąć jej delikatną twarz. Chciałbym ją przytulić. Zamknąć w swoich ramionach, najdłużej jak to tylko byłoby możliwe. Rozkoszować się jej obecnością. Chciałbym wszystko wyjaśnić, to co złego uczyniłem. Jakie błędy popełniłem. Chciałbym ją pocałować. Chciałbym, aby nasze usta się spotkały. Mam wrażenie, jakby były dwoma kawałkami puzzli, które trzeba za wszelką cenę połączyć. Jakby były stworzone tylko i wyłącznie dla siebie. Jakby nie liczyło się nic innego. Czy to jest na prawdę wiele? Czy ja oczekuje na prawdę tak wiele? "Tak, Zayn. To jest zdecydowanie zbyt wiele. Za dużo oczekujesz. Mogłeś tego nie schrzanić. Mogłeś powiedzieć jej o Perrie na samym początku. Mogłeś tego wszystkiego uniknąć. Miałeś swoją szansę, Zayn. Miałeś swe długie pięć minut, lecz je po prostu zmarnowałeś. Teraz wszystko mogłoby być dosłownie idealne. Mogłoby, lecz nie jest. Nawet nie powinieneś o niej tak myśleć, skoro ona jest zupełnie z inną osobą." - usłyszałem gdzieś głęboko w mojej głowie. Serce waliło mi jak oszalałe. Nie mogłem nad tym zapanować. Ono dosłownie rozdzierali moją klatkę piersiową. Mój oddech mógłby usłyszeć każdy, kto znajdował się na tym korytarzu. Wciągnąłem powietrze do swoich płuc, po czym cofnąłem się o jeden krok. Wahałem się. To wszystko ponownie do mnie wróciło. Nie mogę o tym wszystkim zapomnieć. Nie spałem przez pół nocy. Nie dałem rady tego zrobić. Wiem czemu zadzwoniła. Znowu się dusiła. To wszystko przez ten sen. Tylko potem to wszystko... Ta cała rozmowa o jej mamie, o moim dziadku, ta przeklęta piosenka i...


" - Kocham... Kocham cię, aniołku. Na zawsze. - niemal szepnąłem do słuchawki mojego telefonu komórkowego. Zaraz, co?! Co ja zrobiłem?! Szybko oderwałem urządzenie od mojego ucha, po czym kliknąłem przycisk kończący połączenie. Dłonie niemiłosiernie mi drżały. Mój oddech przyspieszył. Cała klatka piersiowa ruszała się wraz z nierównomiernie bijącym sercem. Powiedziałem to... 
Czy stchórzyłem? Tak. Czy bałem się konsekwencji? Tak. Czy obawiałem się jej odpowiedzi, abym zapomniał o tym wszystkim już na zawsze, ponieważ ona jest już szczęśliwa? Tak. 
Jednak czego ja oczekuję? Że teraz wybiegnie z pokoju, a następnie wpadnie mi w ramiona i powie, że czuje do mnie to samo? Że tak na prawdę mi powie, iż była z Harry'm tylko po to, aby zapomnieć o uczuciu, jakie tak na prawdę darzy do mnie? Że to co się stało w przeszłości nie ma już żadnego znaczenia? Że jestem dla niej dosłownie wszystkim? Śmieszny jestem.
Jest moją przyjaciółką. 
Tylko przyjaciółką.
Nikim więcej.
Na nic więcej nie mogę liczyć. Mogę mieć tylko nadzieję, że kiedyś... Że kiedyś jakimś bardzo szczęśliwym trafem to może się zmienić. 
Nadzieja umiera ostania, prawda?
Nie mogłem uwierzyć. Powiedziałem to. Powiedziałem, po czym zachowałem się jak cholerny dupek. Jak pierdolony tchórz.
Ona jest dla mnie czymś więcej, niż wszystko.
Zdecydowanie więcej. "

A co jeśli ona mnie wyśmieje prosto w twarz? A co jeśli ona powie, że to ją nie interesuje? Bo niby czemu by miało? Ma chłopaka. Ma Harry'ego. Są ze sobą. Jest szczęśliwa. On także. Co miałoby obchodzić ją moja osoba? Szybko spuściłem swój wzrok, po czym udałem się w przeciwnym kierunku, zanim ktoś by mnie zobaczył. Może powiem, aby o tym zapomniała? A może w ogóle tego nie usłyszała? Tak byłoby chyba lepiej... Jeśli mam jej to powiedzieć, to wolałbym zrobić to w lepszym momencie i prosto w oczy, a nie przez pieprzony telefon, z nią półprzytomną po "drugiej stronie". Czemu te słowa opuściły moje usta?! Otworzyłem drzwi do pokoju mojego blondwłosego przyjaciela, po czym do niego wszedłem.
- Niall? Możemy pogadać? To sprawa życia, albo śmierci. Tak mi się przynajmniej wydaję. Sam już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Mam kompletny mętlik w głowie. Potrzebuję... Potrzebuję twoich mądrych słów, bracie. - powiedziałem, po czym zobaczyłem, że blondyn siedzi na swoim łóżku z czarną, lśniącą gitarą na rękach, grając coś przy tym. Nawet na mnie nie spojrzał. Nic. Nie zrobił dosłownie nic. Siedział jak zahipnotyzowany w swojej pierwotnej pozycji. Coś się musiało stać. Na pewno. Tylko wtedy on tak się zachowuje. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Nie można z nim się wtedy w żaden sposób dogadać. Wyglądał, jakby był jakąś maszyną, a nie człowiekiem. On nawet nie mrugał! - Niall? Przyjacielu... Co się stało? Dziwnie się zachowujesz, a wyglądasz prawie jak wrak człowieka. - zapytałem, po czym podszedłem jeszcze bliżej, a następnie usiadłem na łóżku centralnie obok niego. Zauważyłem, że koło jego nogi leżał odblokowany telefon. Popatrzyłem się na jego twarz. Wyglądał, jakby na chwilę wstrzymał oddech. Głęboko westchnąłem. To nie musi być nic ważnego, prawda? Niepewnie chwyciłem urządzenie elektroniczne, po czym przeczytałem, jak się okazało, otwartą wiadomość.

From Unknown
" Tik tak.
Czas pomału się kończy. Wydaję mi się, że nie chcecie się dowiedzieć co się stanie po jego upływie. Pamiętajcie, ja mogę wszystko. Dosłownie wszystko.
Będzie jeszcze gorzej.
Kisses."

- Dostałem to dzisiaj rano. Na szczęście Amanda tego nie zauważyła. Gdyby tak się stało to byłaby jeszcze bardziej roztrzęsiona, niż jest na tę chwilę. Jest w bardzo złym, niemal krytycznym stanie po wczorajszych wydarzeniach. Nie wiem jak mam ją uspokoić. Próbowałem już chyba wszystkiego. Niepotrzebnie jej o tym wszystkim mówiliśmy, Zayn. Niepotrzebnie ją w to mieszaliśmy. Mogliśmy tego jakoś uniknąć. Na pewno był jakiś sposób. Czemu ona jest taka uparta, że musi wiedzieć dosłownie wszytko? Musimy zrobić tak, aby Victoria nie dowiedziała się o tym kompletnie nic. Trzeba ją chronić, Zayn. Nie pozwolę, aby stało się jej coś jeszcze. Aby im się coś stało. Tylko tyle możemy zrobić. Nic więcej sami nie damy rady. Sami nie damy. - powiedział, po czym uniósł swoją głowę. Nasze spojrzenia momentalnie się skrzyżowały. Na powierzchni jego niebieskich niczym morze tęczówek, w delikatnym świetle słonecznym, które wpadało do jego pokoju, mieniły się pojedyncze kropelki łez. Pod jego oczami widoczne były sine wory. Pewnie nie mógł spać przez całą noc.
- Wiem, bracie. Na prawdę wiem. Rozumiem to wszystko. Uwierz mi. Jakoś to będzie. Przetrwamy przez to. Razem. Jakoś będzie... - powiedziałem, po czym lekko go objąłem. On zawsze to przeżywa. Jest bardzo wrażliwy jak na chłopaka. Harry także. Pod tym względem są prawie niemal identyczni. Horan chciałby, aby wszystko to się skończyło. Aby wszyscy byli bezpieczni. Jednak mi się wydaję, że to dopiero początek. Dopiero pieprzony początek tego wszystkiego. To jest dopiero gra wstępna, rozgrzewka. Mecz się jeszcze nie zaczął. Tajemnicza osoba nie pokazała jeszcze swoich wszystkich możliwości i umiejętności. Najgorsze jest to, że to właśnie ona wystawia wszystkie karty na stół. Wie o nas to co chce wiedzieć, my o niej kompletnie nic. Z tym jesteśmy akurat kompletnie bezradni. Nie wiemy do czego tak na prawdę jest zdolna. Jakie ma granice. A co jeśli nią jest morderstwo? Jesteśmy tylko pionkami w jej rękach.
- A więc co cię do mnie sprowadza, Zayn'ie Malik'u? Wspomniałeś chyba, że chcesz sobie porozmawiać. Sprawa niecierpiąca zwłoki. Więc dr Niall James Horan jest do twoich usług. Powiedz co ci leży na wątrobie. - powiedział, kiedy się do siebie oderwaliśmy. Delikatny uśmiech zawitał na jego twarzy, dzięki czemu ogromny kamień spadł z mojego serca.
- Powiedziałem... Powiedziałem Victorii te dwa pieprzone słowa. - wydusiłem na jednym wdechu. Blondyn dosłownie zamarł, a ja swobodnie opadłem plecami na łóżko. Najchętniej to zamknąłbym się w swoim pokoju i w ogóle z niego nie wychodził. Głęboko westchnąłem, po czym kontynuowałem. - Zadzwoniła do mnie w nocy cała roztrzęsiona. Powiedziała, że miała koszmar. Zaczęliśmy rozmawiać o jej mamie i moim dziadku. Usłyszałem, że zaczęła ziewać, więc powiedziałem, aby już poszła spać. Była strasznie śpiąca. Poprosiła, abym jej zaśpiewał. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem. To ja to zrobiłem, a nie Harry. No i tak jakoś wyszło, że pod koniec powiedziałem to. Spanikowałem i się po prostu rozłączyłem. - zakończyłem, po czym przetarłem swoją twarz dłońmi.
- Sądziłem, że powiesz jej to prosto w twarz, jednak lepiej tak, niż w ogóle. Ej! Zayn, to bardzo dobrze. Kiedyś to musiało nastąpić, prawda? Tylko jesteś pewien, że ona to usłyszała? No wiesz... Mówiłeś, że była śpiąca. A co jeśli zasnęła? - zapytał. A tak nie byłoby lepiej? Może ona nie powinna o tym wiedzieć? A co jeśli o tym dowie się Harry? Jak zareaguje? A co jeśli nie pozwoli mi w ogóle przebywać z Victorią? - Albo źle to zinterpretowała. Może jeśli to usłyszała, to pomyślała sobie, że mówisz to do niej jako przyjaciółki, jako siostry, a nie potencjalnej dziewczyny. - odparł. Po chwili wpadłem na genialny pomysł. Posłałem przyjacielowi najpiękniejszy uśmiech na jaki mnie tylko stać. Chyba zrozumiał o co mi chodzi, ponieważ po sekundzie dodał. - Dobra. Zrobię to. Dowiem się tego wszystkiego, jednak nie robię tego tylko dla ciebie. Sam po prostu jestem ciekaw. - zachichotał.
- Dziękuję. - odpowiedziałem z ogromną wdzięcznością. Dopiero teraz zauważyłem jak szybko oraz głośno bije moje serce, którego rytm brzmiał w moich uszach. Jaki mam przyspieszony oddech. Czy w tym pokoju jest na prawdę tak gorąco, czy to temperatura mojej krwi?
- Boisz się? - Niall zadał pytanie. Chociaż sam już nie wiem, czy on mnie o to zapytał, czy raczej stwierdził. Dyskretnie spojrzałem w jego stronę. Przygryzłem swoją dolną wargę, a następnie moje dłonie powędrowały do czarnych włosów, ciągnąc za ich końcówki. Oczywiście, że się boję. Bardzo. Strach zawładną nad całym moim ciałem. Nie mogę już racjonalnie myśleć, co doprowadza mnie do szaleństwa. Czemu to wszystko nie może być po prostu łatwiejsze? Czemu? - Ludzie nie boją się zakochać, Zayn. Oni boją się odrzucenia ze strony tej osoby. Właśnie ty się tego boisz. Po prostu boisz się, że Victoria albo cię wyśmieje, albo tego po prostu nie zaakceptuje. Jesteś wręcz przerażony tym wszystkim, dlatego tak długo z tym wszystkim zwlekałeś. Cały czas miałeś wątpliwości, czy uczynisz dobrze. Czy nie zranisz przy tym jej, albo kogoś innego. Musisz pamiętać, że każdy ma prawo do własnego szczęścia, Zayn. Ty już je znalazłeś. Dlaczego masz się z tym kryć? Dlaczego właśnie ty masz cierpieć, skoro jest ono przed twoim nosem. Jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wręcz przeciwnie - powinieneś o nie walczyć. Może to zabrzmi egoistycznie, ale pomyśl też o sobie. Nie mogę patrzeć, jak ty się męczysz. To dosłownie rani moje serce. Nie potrzebujesz kogoś perfekcyjnego, choć ona jest, o czym bardzo dobrze wiesz. Potrzebujesz kogoś, kto będzie sprawiał, że będziesz czuć się dobrze. Tą osobą jest Victoria. Wiesz co? Najpiękniejsza znajomość to ta, której nikt się nie spodziewała, która pojawia się tak nagle, jakby znikąd. Najpiękniejsza znajomość to ta, która sprawiła, że wreszcie zaczyna się rozumieć co tak na prawdę znaczy kochać. Moim zdaniem taka jest wasza znajomość. Unikatowa i niepowtarzalna. Najpiękniejsza, jaką widziałem w swym dotychczasowym życiu. To prawda, macie wiele przeszkód na drodze do siebie nawzajem, ale czy miłość jest łatwa? Nie. O nią najczęściej trzeba walczyć. Trzeba walczyć, bo ktoś może cię z tym wszystkim ubiec. Wczoraj powiedziałeś jej to, chociaż nie chciałeś, albo po prostu bałeś się tego przyznać przed samym sobą... Wiedziałeś w głębi serca, że to to, że właśnie o to chodzi, jednak dalej miałeś pewne obawy... Zayn nikt ci nie powiedział, że będzie łatwo. Nikt tego nie zrobił. - ciągnął, ale mu przerwałem. "Trzeba walczyć, bo ktoś może cię z tym wszystkim ubiec." Problem tkwi w tym, że ktoś mnie już z tym ubiegł. Mój najlepszy przyjaciel. Przyjaciel, którego także nie chcę zranić. Osoba, którą nam już bardzo długo i traktuje ją, jak członka swojej rodziny. To prawda, że mam ochotę go dosłownie zabić, gdy widzę ich razem, gdy ją przytula, gdy znajduje się obok niej, lub gdy ją całuje, ale dalej jest moim przyjacielem. Przecież on nawet o niczym nie wie. Nie ma o tym bladego pojęcia. Nie wie co każdego dnia oraz nocy chodzi mi po głowie. Nie wie, że zasypiam widząc jej niesamowitą twarz przed oczami. Że to właśnie ona zajmuje większą część moim myśli oraz marzeń. Że właśnie przez przez to jest mi trudno normalnie funkcjonować. Że czasami przez to nie mogę spać w nocy. Że w mojej głowie jestem jej chłopakiem. On tego po prostu nie wie.
- No dobrze. A co z Harrym? Załóżmy hipotetycznie, że ona odwzajemni moje uczucia, co jest przecież niemożliwe. Osobiście jestem w stu procentach przekonany, iż Harry się wścieknie, bo odbiorę mu dziewczynę. Przecież on jest dla mnie jak brat, Niall. Wy wszyscy nimi jesteście. Nie mogę mu tego zrobić. - powiedziałem, kryjąc swoją twarz w dłonie. Nie wiem kiedy, ale łzy bardzo swobodnie zaczęły spływać po moich policzkach. Przez cały czas czułem ogromny ból głęboko w sercu. Jakby zostało one przebite tępym sztyletem. Nie chcę już nikogo więcej ranić. Ani świadomie, ani nieświadomie. To wszystko w mojej głowie zaczyna mnie przytłaczać. Po chwili poczułem silną rękę na swym ramieniu. Muszę przyznać, że warto jest mieć prawdziwego przyjaciela. Jest z tobą, nawet jeśli uczyniło się coś na prawdę złego. Na dodatek pomoże ci to jeszcze jakoś rozwiązać. Przyjaciel jest jak cichy anioł, który podnosi cię, gdy twoje skrzydła kompletnie zapomniały jak latać. To osoba, która zostanie przy tobie bez względu na wszystko. To właśnie on będzie zawsze w nas wierzył. Mnie spotkało niezwykłe i ogromne szczęście. Los niespodziewanie zesłał mi cztery niesamowite osoby. Nie wiem, czy na to w ogóle zasłużyłem. Czy byłem tego godzien. Zesłał mi czterech chłopaków, z którymi spędziłem niesamowite chwile swego życia. Dalej to robię. Są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Moimi braćmi, których nigdy nie miałem. Mym rodzeństwem. Częścią mej rodziny.
- Zayn, ja chcę ci tylko powiedzieć, że powinieneś dążyć do swego celu. Powinieneś być wreszcie szczęśliwy, właśnie z Victorią, bo pasujecie do siebie, jak nikt inny. Powinieneś walczyć nie zważając na nic innego. Nie możesz się poddawać, bo ja ci na to nie pozwolę. Rozumiesz? Nie pozwolę na to. Uwierz mi o prawdziwego anioła trzeba walczyć całym sobą.

*** 

- Czy ktoś mi wreszcie wyjaśni o co, do jasnej cholery, chodzi? Mieliście to zrobić wczoraj, ale milczeliście niczym groby! Kurwa! Chcecie, abym się wykończył? Przyszliście z Victorią, która była cała poobijana. Ona ze zmęczenia i emocji zasnęła mi na rękach! Rozumiecie?! Była strasznie osłabiona! Co się stało? - w pewnym momencie do pokoju Niall'a wbiegł Harry. Drzwi prawie wypadły z futryny. Jego głos brzmiał bardzo stanowczo, to prawda. Jednak wyraz jego twarzy zdradzał wszystko. Był przerażony. Jak my wszyscy. Jego szmaragdowe oczy były całe zamglone. Z zewnątrz wyglądał na twardego, lecz w środku się rozpadał.
- Ktoś był u Victorii w domu, a następnie ją zaatakował. - powiedziałem, a Harry zamarł. Musiałem kontynuować. - Nie wiemy kto to był. Gdy wróciliśmy do mieszkania to leżała przed drzwiami wejściowymi. Nie wiemy do czego ta osoba jest zdolna, Harry. Nie mamy pewności, czy nie zrani kogoś jeszcze. Amandę, Danielle, czy Eleanor. - wstałem i podszedłem do okna. Znowu zaczął padać śnieg. Na dworze siedziała Victoria z moją siostrą. Na ich twarzach widniały niesamowite uśmiechy. Wyglądały na szczęśliwe. W pewnej chwili Vic uniosła głowę, w wyniku czego napotkała moją osobę. Nieśmiało mi pomachała, po czym wróciła do rozmowy z Wal.
- To co mamy zrobić? - usłyszałem zielonookiego. Jego głos niemiłosiernie drżał. W pewnym momencie poczułem wibracje mojego telefonu, znajdującego się w tylnej części moich ciemnych spodni. Spojrzałem na wyświetlacz. Wiadomość z filmem? O co tutaj chodzi?! Pełen zdziwienia otworzyłem SMS'a.

From Unknown:


"Chcesz, aby ona i twoja siostra jeszcze bardziej cierpiały? Wyglądają nawet na szczęśliwe jak na sytuację, w której się znalazły. Pamiętaj, jestem w stanie zrobić wszystko. Nie boję się dosłownie niczego. Wszyscy miejcie oczy dookoła głowy.
PS. Pogratuluj siostrzyczce! 
Wolałbyś siostrzeńca, czy siostrzenice?
Kisses! "


Głęboko westchnąłem. Obróciłem się o sto osiemdziesiąt stopni, aby stanąć do chłopaków przodem. Oboje spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Trzeba je za wszelką cenę chronić. Musimy wykonywać wszystkie polecenia, niezależnie od tego czego będzie ta osoba oczekiwała. To może być dosłownie wszystko, jednak nie możemy ryzykować. Tutaj stawka jest na prawdę ogromna. Reszta jest najważniejsza. Victoria jest najważniejsza. - szepnąłem w odpowiedzi.

________________________________________________
No i mamy rozdział 80. :)
Bardzo przepraszamy za to opóźnienie, jednak teraz - miesiąc przed egzaminami jesteśmy strasznie przyciskane przez nauczycieli.
Może nic w tym rozdziale się nie dzieje, długością i treścią nie zachwyca, jednak jest on w pewien sposób potrzebny. ;3

JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ/AŚ = SKOMENTUJ.
Wyraźcie swoje opinie.
Krytyka jest mile widziana. xd
TO JEST NA PRAWDĘ OGROMNA MOTYWACJA DO DALSZEGO PISANIA. :)

PRZYPOMINAMY O ANKIECIE Z BOKU BLOGA! :)
Z GÓRY DZIĘKUJEMY ZA WSZELKIE GŁOSY!

- Katy&Care.

18 komentarzy:

  1. Okej, to nie tak że jestem uzależniona od tego ff ( kłamstwo), że w niedziele i sobote sprawdzam co 5 sekund czy jest nowy rozdział (kłamstwo), że mam wymyślony ich cały dom i każdą postać z osobna(kłąmstwo) ja po prostu najnormlaniej w świecie kocham to ff!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    jA ROZUMIEM EGZAMINY-WAŻNA RZECZ. ALE BŁAAAGAM. JEDNEGO DNIA...JAK ZAKOŃCZYCIE W JAKIMŚ CHORYM MOMENCIE TO SERIO, PRZYJADE DO WAS I WAS WYTORUTURUJE (JEST TAKIE SŁOWO?! ) ABYŚCIE DODAŁY NOWY. CZAICIE?!
    MAM NADZIEJ
    rozdział świetny, omg..... Kocham Nialla i Zayna . a Hazz..przykro mi kochanie. ale PIEPRZ SIE. kiedy on im w końću powie że to fake? omg...jakie ja mam ciężkie życie że musze czekać.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity... czy mi się wydaje czy cały rozdział poświęcony miłości i przyjaźni? :) świetnie Wam to wyszło. Nie wiecie jak bardzo bym chciała żeby Zayn był wreszcie szczęśliwy razem z Vicky ! Horanka mi też żal, ale trzeba mu przyznać jest jedynym i niepowtarzalnym dr. Niallem Jamsem Horanem <3 Dupek, pieprzony dupek z tego kogoś ! mógł sobie darować tą część z Wal w smsie :(
    My też mamy przerąbane u nauczycieli przed egzaminami... zamiast troche luzu by się na nich skupić to jeszcze więcej roboty... nie ogarniesz :/
    Pozdrawiam i dziękuję :* Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no to przyszedł czas aby dodać komentarz powiem tak: jak Zayn rozmawiał z Niall'em to normalnie czułam się jakbym tak była, siedziała z nimi na łóżku i jeszcze jak Zayn zaczął płakać to normalnie miałam ochotę go przytulić (chociaż to niemożliwe) ja tak się wczułam w to opowiadanie, że jak zaczynam czytać wasz rozdział to wyłączam się i nie interesuje mnie świat wokół mnie jestem ja i wasz rozdział. Idę ochłonąć
    Kocham Was <3 <3 <3
    Pozdrawiam :>
    juliaa ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Niech oni będą razem, a Hazz (sorry mordeczko)niech się pieprzy! I niech ten ktosiek sobie pójdzie i zostawi Vikcię w spokoju!!!!! xDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa dziękuję na początku za dedykację!❤ No ale ja oczywiście taka mądra, że źle zapisałam nazwę, jezu XD
    Prawidłowa to @xnobodyxknows
    Omfg tylko ja tak mogę XD
    Co do rozdziału to taki akzndvddnexxfj
    Przeczytałam go tak szybko, że zastanawiałam się, czy jakimś cudem nie ominęłam czegoś xd
    Tak bardzo boję się o dziewczyny :(
    To wgl jakiś psychol! On powinien być zamknięty i odizolowany od społeczeństwa! Jak takie osoby mogą stąpać po ziemi, no ja się pytam
    Sikałam z Lou, serio XD wariat kochany ;3
    Niall! Jeju chcę mieć takiego przyjaciela, proszę, oddacie mi go? Tylko wiecie, tak na zawsze :D byłabym baaardzo wdzięczna :3
    Zayn jak płakał, no ratunku :'( :'( :'(
    Chciałam wtedy przy nim tam siedzieć i pocieszać z Niallem❤
    Ja nie mam pojęcia, ale serio ten psychol ich CAŁY CZAS śledzi? Czy jak to jest? Ja serio nie wiem, ale to jest wkurzające! Oni są non stop obserwowani, jak oni to wytrzymują...
    To on jest zamieszany w gwałt na Wal!
    Nienawidzę go tak bardzo, zabierzcie go, już wolę sielankę czytać :3
    Trzymajcie się na przygotowaniach! Już niedługo po wszystkim i troszkę odpoczniecie :)
    Życzę dużo weny! :D
    Pozdrawiam gorąco ;* ;*
    @xnobodyxknows xx
    Ps. Jeszcze raz dziękuję za dedyk! (I przepraszam za pomyłkę XD)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to tak. Przez całą niedzielę sprawdzałam, czy pojawił się już ten rozdział . I w końcu się doczekałam. Warto było czekać na taki boski, genialny, cudowny i nie wiem jak jeszcze opisać ten rozdział.
    Ta rozmowa Zayn'a z Niall'em po prostu czułam jakby to było o mnie. Victoria ma ogromne szczęście i mam nadzieję, że to w końcu dostrzeże i będzie z nim. Coś mi się wydaje, że usłyszała te dwa słowa.
    WOW !!! Dziewczyny piszcie szybko nowy ,
    Kocham Was i życzę wam dużo weny
    Van <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, po pierwsze to, zanim napiszecie, że nic się nie dzieje, proszę przexzytajcie rozdział!
    Kocham kocham kocham
    Rozdział z perspetywy Zena kdkdkeoxdekdkd
    Cudo, powtarzam Cudo.
    Nie mogę się doczekać następnego
    Kisses ;-)
    Alex l

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham.. ja nie wiem jak wy to robicie ale każdy rozdział macie zajebisty..

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny!!!! Mam nadzueje ze Vic i Doni sie nic nie stanie.... ach Zayn pi prostu jestes takim tchorzem :( szkoda, jesli by nim nie byl juz dawno bylby z Victoria :) Zycze mnostwa weny oraz z coraz wieksza niecierpliwoscia czekam na nexta!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieje ze Niall powie Zaynowi o ustawce ( zwiazku Harrego i Vic) az mi smutno jak czytam o tym jak Zayn sie meczy :( Wam zycze weny ( a sb kolejnego rozdzialu jak najszybciej xD )
    <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww. Zayn jest taaaki urooooooczy.
    Rzeczywiście, nic specjalnego się tu nie dzieje, ale znając Was, w następnym to nieźle pociśniecie ;)
    I na ten pocisk czekam z naprawdę OGROMNĄ niecierpliwością ;***
    Kisses ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo miło się czyta, pomimo tego że nie dzieje się zbyt wiele. Bardzo lubie w waszym opowiadaniu że tak szczegółowo opisujecie uczucia postaci :) pozwala to na dosłowne wręcz ''wcielenie się'' w tą postać <3
    Co do tego ''Unknown'' to mam go dość...
    Zauważyłyście że ten wątek z unknown jest podobny do serialu PLL (pretty little liars) nie wiem czy oglądacie :) ale mniejsza o to. Pozdrawiam i czekam na następny :*
    PS. dużo weny Wam :*
    Lorri M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Omomo *-*
    Jak zwykle zarąbisty
    Tak trzymaç laski :*
    ~ Viktoria

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jak zwykle WSPANIAŁY ! Naprawdę macie ogromny talent dziewczyny ! Kocham wasze opowiadanie i z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham <33333 Rozdział świetny :D Czekam na next'a z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze xx